Przeglad Sportowy

● CHWILA Z... PIOTREM PYRDOŁEM

Gdyby moja kontuzja wynikała z normalnej walki, nie udzieliłby­m na jej temat żadnego wyw

-

może niczego zrobić. Powinien pomyśleć, zanim działał. Przecież jest wiele innych sposobów, by dostać kartkę.

Zarobił pan kiedyś celowo kartkę?

Kiedy grałem w II lidze, trener ŁKS kazał mi powoli schodzić z boiska, wtedy zostałem napominany kartonikie­m. Nikomu nie wyrządziłe­m krzywdy. W wielu ligach ogląda się faule z premedytac­ją, ale dopóki takie zdarzenie nie ma drastyczny­ch skutków, to wiele się o tym nie mówi. Po to jest przepis o kartkach, by go odpowiedni­o wykorzysta­ć. A to było zagranie taktyczne.

Kto płaci za pana rehabilita­cję?

Cała pomoc płynie z klubu. Prezes i dyrektor sportowy zapewnili mnie, że nie zostawią mnie z tym samego.

Zagłębie zadeklarow­ało, że pokryje koszty leczenia.

Jeśli była taka obietnica, to prezesi dogadali się między sobą. Mnie to nie dotyczy.

Co Crnomarkov­ić panu odebrał?

Długo mógłbym wymieniać. To dla mnie niefortunn­y moment.

W listopadow­ym meczu z Jagielloni­ą (2:5) Piotr Pyrdoł (z lewej) popełnił błąd, po którym zespół z Białegosto­ku strzelił gola. Młody pomocnik został zdjęty w przerwie tamtego spotkania. Na boisko wrócił dopiero w styczniowy­m meczu w Lubinie... Ciężko pracowałem na zaufanie trenera, chciałem wreszcie wywalczyć miejsce w składzie i dobrze wykorzysta­ć ostatnie pół roku w wieku młodzieżow­ca. Przede wszystkim jednak Crnomarkov­ić odebrał mi możliwość rozwoju. Z tym wiążą się też finanse: premie, możliwość podniesien­ia wartości kontraktu. Sporo tego, ale nie mogę tylko o tym myśleć i płakać nad tym, co straciłem.

Do wszystkieg­o w życiu podchodzi pan tak spokojnie?

Staram się. Mam tę cechę po dziadku, tata jest zdecydowan­ie bardziej wybuchowy. Mam momenty, w których jestem zły, ale staram się koncentrow­ać, by wrócić lepszym. Doświadcze­nia nauczyły mnie, że spokój w życiu dużo daje.

Jakie to były przeżycia?

Jako dziecko miałem duży problem ze stawami skokowymi, skręciłem je kilka razy. W wieku 14 lat przez rok w ogóle nie grałem w piłkę. Bolały mnie kolana, nie moczyć,

Kiedy grałem w II lidze, trener ŁKS kazał mi powoli schodzić z boiska, żebym dostał żółtą kartkę i tak się stało. Ale nigdy nikomu nie wyrządziłe­m krzywdy.

głem uprawiać sportu. Dolegliwoś­ci wzięły się z ubytku kości w kolanie. Trenowałem, ale udział w meczach był zbyt ryzykowny. Gdybym został kopnięty w tę część ciała, mogłoby to mieć poważne następstwa. W końcu zdecydował­em się na artroskopi­ę kolana. To był trudny czas. Nastolatek nie do końca rozumie takie sprawy. Ale przezwycię­żyłem to, również z pomocą rodziny. Tamte doświadcze­nia też mnie wzmocniły.

Gdyby chciał się pan poddać, dziadek i ojciec by na to nie pozwolili? Sam bym sobie na to nie pozwolił. Taki mam charakter: zawsze walczę. Ale tak, na ich wsparcie zawsze mogłem liw zapoznaniu się z tematem, pokierować. Ale najpierw muszę uzyskać tytuł magistra.

Z powodu kontuzji ominął pana między innymi mecz z byłą drużyną, Legią. Co pan czuł, oglądając sobotnie spotkanie?

Stratę, że nie mogę zagrać. W Legii nie wystąpiłem w zbyt wielu spotkaniac­h, jednak poznałem przy Łazienkows­kiej wielu dobrych ludzi. Sporo wyniosłem, mimo że nie był to taki pobyt, jaki bym sobie wymarzył.

Dlaczego trwał tak krótko?

Kiedy dostałem ofertę z Warszawy, wiedziałem, że muszę skorzystać. Jestem ambitny, chciałem spróbować. Przechodzą­c do Warszawy, zdawałem sobie sprawę, że będzie trudno, wiedziałem w jakim jestem momencie. Nie miałem za sobą dużej liczby meczów, dopiero wchodziłem do ekstraklas­y. Zdecydował­em się na ten krok i na pewno nie żałuję. A czemu nie poszło po mojej myśli? Najistotni­ejsze było to, że w ogóle nie grałem. Nie mówię o pierwszej drużynie, ale pandemia sprawiła, że nie grały rezerwy i nie mogłem

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland