KAPITAN GRA
Alan Uryga po raz ostatni zagra jako zawodnik Nafciarzy przeciwko swojemu byłemu i przyszłemu klubowi – Wiśle Kraków.
Stoper po sezonie wróci do klubu, z którego przeszedł do Wisły Płock. To właśnie w Wiśle Kraków w latach 2004–2017 rozegrał 100 meczów i nie strzelił dla niej ani jednego gola.
Zakaz od Smudy
Skuteczność pokazał dopiero w barwach Nafciarzy, gdzie w 108 występach zdobył 15 bramek. Co ciekawe, najwięcej, bo aż trzy gole strzelił... Białej Gwieździe.
– Tak jakoś wyszło. Być może władze krakowskiego klubu tym się kierowały, zatrudniając mnie, trzeba by było o to zapytać kogoś z działu skautingu. W Wiśle Płock po prostu się przełamałem. Nie trenowałem jakoś specjalnie gry głową. Po prostu wyciągnąłem wnioski i po obserwacjach kilku innych zawodników – między innymi Arka Głowackiego i Pawła Brożka – zmieniłem podejście do moich wbiegnięć w pole karne przeciwnika. Obserwowałem ich timing i spryt. W grze w powietrzu to jest kluczowe. W czasach krakowskich najwięcej grałem u trenera Franciszka Smudy, a on zabraniał mi przekra
MECZÓW
rozegrał Alan Uryga przeciwko Wiśle Kraków. Wszystkie w Wiśle Płock. Jego drużyna cztery z nich wygrała, trzy zremisowała i dwa przegrała.
GOLA
strzelił Uryga w meczach z Białą Gwiazdą w Płocku. Stało się to 16 kwietnia 2018 roku, a na boisku padł wynik 2:2. W spotkaniach z krakowskim zespołem obrońca łącznie zdobył trzy bramki. czania naszej połowy w momentach, kiedy mieliśmy rzut rożny lub wolny, z którego można było dośrodkować piłkę. Nawet to, że byłem jednym z wyższych zawodników w drużynie, nie wpływało na to, żebym poszedł do przodu na centrę. Miałem zabezpieczać tyły i tak się już później przyjęło. W Płocku w takich sytuacjach dano mi odpowiednie zaufanie. Teraz zawsze biegnę w pole karne przeciwnika z przekonaniem, że strzelę gola – mówi Uryga i wymienia dwa mecze, przeciwko Wiśle Kraków, które szczególnie zapadły mu w pamięć.
– Oba odbyły się przy Reymonta. Jeden z tego sezonu, kiedy wygraliśmy 3:0 (4. kolejka, 18 września ubiegłego roku), a ja strzeliłem pierwszego gola. Drugi to spotkanie z poprzednich rozgrywek, kiedy po moim trafieniu w doliczonym czasie gry zremisowaliśmy 2:2 (24. kolejka, 29 lutego 2020 roku). Było to dziwne uczucie. Zresztą każde spotkanie z Wisłą Kraków było dla mnie wyjątkowe, jestem przecież wychowankiem tego klubu. Specjalnie się na nie mobilizowałem, bo miałem w pamięci, w jakich okolicznościach się ze mną pożegnano – wspomina Uryga.
Junco dawno nie ma
W 2017 roku ówczesny dyrektor sportowy krakowskiego klubu Manuel Junco długo mówił piłkarzowi, że przedłuży z nim kontrakt, a ostatecznie tego nie zrobił. Uryga o wszystkim dowiedział się z oficjalnego komunikatu w internecie.
– Nie ma co już do tego wracać. Ludzie, którzy mieli wpływ na moje odejście, nie pracują przy Reymonta – mówi dziś piłkarz. 31 stycznia stoper podjął decyzję, że po sezonie jego nowym-starym pracodawcą zostanie Wisła Kraków. Tym samym 27-latek odrzucił propozycję kontraktu ze strony płocczan.
– Wpływ na moją decyzję miały też sprawy rodzinne. Naprawdę długo zastanawiałem się nad tym i nie była to łatwa sprawa – mówił kilka dni po podpisaniu kontraktu pod Wawelem.
Dodatkowa presja
Teraz przed nim trudne zadanie, bo kibice jednej i drugiej Wisły będą wnikliwie obserwować, jak zagra w niedzielnym meczu (godz. 12.30). Mogą pojawić się opinie, że popełnił błąd, bo i tak odchodzi do najbliższego rywala. Z drugiej strony krakowscy fani mogą mu zarzucać, że skrzywdzi swój przyszły klub, kiedy znów strzeli mu gola. – Będzie dodatkowa presja wynikająca z tego występu. Wiem o tym i wiedziałem, to już w momencie podpisania umowy z Wisłą Kraków. Zdawałem sobie sprawę, że jeszcze będzie mecz między obiema drużynami. Jestem jednak profesjonalistą i do końca mojej umowy będę robił wszystko, co w mojej mocy, żeby Wisła Płock zajęła jak najwyższe miejsce w lidze. Takie czasami