Zaczynają pościg
Arka traci do wicelidera z Łęcznej trzy punkty. Gdynianie z nowymi zawodnikami i trenerem rozpoczynają marsz do ekstraklasy.
Na inaugurację tego sezonu Arka rozbiła jastrzębian 4:0. To będzie jednak zupełnie inne spotkanie, a myśl, że pójdzie równie gładko, może dla gdynian źle się skończyć. W klubie nikt nie ukrywa, że celem jest awans do ekstraklasy. Głośno mówią o tym zawodnicy oraz trener Dariusz Marzec, który zimą zastąpił Ireneusza Mamrota. – Myślę, że cel cały czas był taki sam. Nie boję się o nim mówić głośno. Prawda jest taka, że zarówno kibice, jak i właściciel chcą wrócić do ekstraklasy, więc nie ma się co czarować. Skoro wszyscy pragną tego samego, to cel jest jasny. Trzeba zrobić wszystko, żeby Arka wróciła do elity – podkreśla opiekun Żółto-niebieskich. Powodem do satysfakcji dla szkoleniowca oraz jego zespołu mogą być zimowe sparingi. Arka wygrywała często, wysoko i w niezłym stylu. Jednak prawdziwą weryfikacją i testem na potencjał tej drużyny było pucharowe starcie z Górnikiem Łęczna, czyli wiceliderem Fortuna I ligi. Gospodarze wygrali 2:1. Po spotkaniu Adam Deja powiedział, że celem jest awans do półfinału rozgrywek, następnie do finału, aby w nim triumfować. To deklaracja, która rzadko pada z ust drużyn z I ligi. – Oczywiście Adam powiedział to, o czym rozmawiamy na co dzień. Chcemy zwyciężać, bo to daje radość wszystkim. Do każdego meczu podchodzimy z takim samym nastawieniem, choć wiadomo, że w piłce zdarzają się potknięcia. To jest nieuniknione, ale zawsze trzeba grać o zwycięstwo, niezależnie od rozgrywek – przekonuje Marzec. W przyszłym tygodniu Arkę czeka dwumecz z Puszczą Niepołomice. Najpierw w ćwierćfinale Pucharu Polski (2.03, godz.
PUNKTU
na mecz zdobywał średnio Dariusz Marzec w Stali Mielec, z którą awansował do ekstraklasy.
KILOMETRÓW
dzieli Gdynię od Niepołomic. W przyszłym tygodniu Arka pokona tę trasę aż czterokrotnie. 17.30), a następnie ligowy (7.03, godz. 14.30). Oba gdynianie rozegrają na wyjeździe.
– Niestety wiele godzin spędzimy w autokarze. Planując ten wyjazd, nie znaliśmy warunków atmosferycznych, jakie będą w tym okresie. W tamtym czasie nie były komfortowe. Podjęliśmy decyzję, że jedziemy w poniedziałek, we wtorek zagramy mecz i od razu wracamy do Gdyni. Potem znowu pojedziemy do Niepołomic. Dlatego, że dużą trudnością byłoby znalezienie boiska naturalnego do treningu. Nikt nie odda płyty o tej porze roku, żeby mu zniszczyć, a trenowanie na sztucznej nawierzchni mija się z celem – wyjaśnia 51-latek.