FORTUNA DLA ŻUŻLA
Za prawa do transmisji meczów PGE Ekstraligi w latach 2022–2025 Canal+ i Eleven Sports zapłacą 242 mln zł.
To przełom w historii światowego żużla i szansa dla dyscypliny, jakiej do tej pory jeszcze nie było – tak po zapoznaniu się z warunkami nowej, czteroletniej umowy telewizyjnej mówią zgodnie prezesi klubów PGE Ekstraligi. Euforii nie ma się co dziwić, bo jeszcze nigdy prawa do transmisji meczów żużlowych nie zostały wycenione aż tak wysoko. Rekordowy wynik to efekt walki Canal+ z Eurosportem. Obie stacje chciały z dyscypliny uczynić jeden ze swoich flagowych produktów i rywalizowały tak mocno, że do rozstrzygnięcia konkursu konieczne były aż trzy tury negocjacji. Ostatecznie do podziału będzie 60,5 mln zł rocznie, a każdy z klubów może być pewny, że otrzyma od organizatora rozgrywek przynajmniej sześć milionów na sezon. To sprawia, że kluby stoją przed szansą na podwojenie swoich budżetów. Dotychczasowy kontrakt z telewizją Canal+ na lata 2019–2021 gwarantował wypłatę 20 mln zł rocznie.
Będzie plan rozwoju
Władze PGE Ekstraligi i PZM już zadbały jednak o to, by pieniądze nie zostały wydane jedynie na wyższe umowy dla czołowych zawodników. Podczas czwartkowego Walnego Zgromadzenia oprócz imponującej kwoty kontraktu ujawniono także pięciopunktowy plan rozwoju polskiego i światowego żużla, a teraz to właśnie na ten cel mają zostać spożytkowane pieniądze z telewizji. Już za rok każdy z uczestników rozgrywek będzie musiał przedstawić szczegółowy plan szkolenia, który obejmować będzie sekcję pitbike dla najmłodszych, zespół do lat 13 startujący w kategorii 125 cc, zespół w kategorii 250 cc (w tej klasie na każdym stadionie PGE Ekstraligi odbędą się rocznie aż cztery turnieje) oraz drużynę rezerw złożoną z zawodników do lat 24, z założeniem, że połowę z nich mają stanowić Polacy. To jednak dopiero początek, bo znacznie podniosą się także wymagania infrastrukturalne. Każdy z klubów będzie musiał zbudować odwodnienie liniowe, zakupić specjalną plandekę oraz najnowsze ciągniki, polewaczki i cały sprzęt do kosmetyki nawierzchni. Dodatkowo kluby będą musiały zatrudniać na etacie dyrektora sportowego, dyrektora ds. marketingu, a także rzecznika prasowego, a serię szkoleń dla każdej z tych osób przeprowadzi PGE Ekstraliga. Zwiększą się również wymagania odnośnie do lekarzy zawodów, którzy od dziś będą musieli posiadać certyfikat od organizatora rozgrywek, a w przypadku nieodpowiedzialnego zachowania i dopuszczenia do startów zawodnika niezdolnego do jazdy licencja będzie zabierana, a lekarz już nigdy nie będzie mógł występować w tej roli podczas meczów żużlowych. Ciekawostką jest także zapowiedź prac nad nowym regulaminem finansowym, bo obecny działa jedynie w teorii. Wszystkie te wymagania będą weryfikowane przez przedstawicieli PGE Ekstraligi, a wypłata kolejnych transz uzależniona od spełnienia kolejnych punktów planu.
Nacisk na szkolenie
– Podwyżka jest gigantyczna, ale gdy weźmiemy pod uwagę nowe obowiązki, to może się okazać, że w sumie w kasie klubów zostanie mniej pieniędzy. Skorzysta na tym na pewno szkolenie, bo wszyscy są świadomi, że na to trzeba postawić nacisk – skomentował ustalenia właściciel ewinner Apatora Przemysław Termiński.
Mocno zdziwiony był także przedstawiciel Moje Bermudy Stali Gorzów. – Podobnie jak większość środowiska spodziewałem się kwoty zbliżonej do 50 mln złotych. To miła niespodzianka, ale także spora odpowiedzialność. Niektórzy się pewnie śmieją, że właśnie rozpoczął się okres transferowy i polowanie na nowych zawodników, ale ja mam nadzieję, że tym razem środowisko udowodni, że dojrzało do tak dużych pieniędzy. Potrafimy je spożytkować we właściwy sposób – dodaje prezes Stali Marek Grzyb. W nowej umowie zastrzeżono możliwość poszerzenia rozgrywek o kolejne dwie drużyny od sezonu 2023, a także zwiększono liczbę meczów play-off o ćwierćfinały już od kolejnego roku.