Przeglad Sportowy

Gole dla zmarłego brata

Nazarij Rusyn przeżył tragedię, która mocno na niego wpłynęła. Teraz wraz z Ernestem Mucim ma pomóc Legii.

- Maciej KALISZUK @Maciej_kaliszuk

Gola ze Skënderbeu dedykuję bratu – powiedział po pierwszej bramce dla Dynama, którą zdobył w Lidze Europy w 2017 roku Nazarij Rusyn. – Wszystkie bramki są dla niego. Także mój pierwszy tatuaż jest jemu poświęcony – powiedział w rozmowie z magazynem „Futboł”. O tej tragedii jednak nie lubi mówić. Wiadomo, że Ołeh Rusyn poniósł śmierć 15 lipca 2016 roku, w przeddzień 20. urodzin. Zginął w wyniku wypadku w fabryce.

O tragicznie zmarłym młodym piłkarzu (tyle że grał amatorsko) pamiętano również w rodzinnym Nowojaworo­wsku. Miejscowy stadion nosi jego imię.

Teraz jego 22-letni brat Nazarij, podobnie jak Ernest Muci, wzmocnił atak Legii. Obaj w swoich krajach uważani są za zawodników z dużym potencjałe­m, ale więcej osiągnął Rusyn, który został wypożyczon­y z Dynama Kijów.

Musiał dojrzeć

Karierę zaczął w klubie Jantarny z rodzinnej 26-tysięcznej miejscowoś­ci położonej w obwodzie lwowskim. Jego rodzice prowadzą tam sklep spożywczy. Mając 13 lat, trafił do FK Lwów. Pięć razy w tygodniu dojeżdżał po 40 kilometrów na zajęcia, a po kolejnych czterech latach znalazł się w Dynamie. – Na początku nie podobał mi się jako piłkarz – nie kryje Jurij Moroz, który pełnił wtedy funkcję asystenta trenera zespołu młodzieżow­ego, a obecnie prowadzi tę drużynę.

– Był taki wystraszon­y, ale z czasem poprawił agresywnoś­ć w grze i zaczął się rozwijać. To szybki napastnik, potrafi strzelać, typowy zawodnik pola karnego. Dobrze gra lewą i prawą nogą. Nieźle radzi sobie też w powietrzu – opowiada nam Moroz. Piłkarza mocno zmieniła śmierć brata, do której doszło po roku pobytu w stołecznym klubie. – Bardzo to przeżył. Pierwsze dwa–trzy tygodnie były dla niego trudne. Pewnie zresztą do dziś to przeżywa. Niemniej ta tragedia sprawiła, że dojrzał. Z chłopca stał się mężczyzną – mówi Moroz. Ustabilizo­wał się szybko w życiu prywatnym. Dziś w wieku 22 lat Rusyn ma już żonę i dziecko. Synka nazwał na cześć brata imieniem Ołeh. Małżonkę zna z rodzinnej miejscowoś­ci. Maria jest absolwentk­ą wyższej szkoły przy ukraińskim MSW. W Dynamie niełatwo było się przebić. W sezonie 2016/17 grał tylko w prowadzony­m przez Moroza zespole do lat 19. W pierwszej drużynie debiutował we wspomniany­m starciu z albańskim Skënderbeu w listopadzi­e 2017 roku. Wszedł w 71. minucie, a w doliczonym czasie gry trafił do siatki. Drużyna jednak przegrała z niżej notowanym rywalem 2:3.

Mówi po polsku

Zaczął częściej grać w kolejnym sezonie, 2018/19, jako 19-latek. W drugiej kolejce po raz pierwszy trafił do siatki w lidze. Stało się to akurat w starciu z FK Lwów. Wszedł w ostatniej minucie i w doliczonym czasie gry zdobył zwycięską bramkę. Pod koniec sezonu w miarę regularnie wychodził w podstawowy­m składzie, ale nie mając dobrych perspektyw na regularne występy, w kolejnym trafił na wypożyczen­ie do Zorii Ługańsk. Tam szło mu

MECZÓW

w ukraińskie­j młodzieżów­ce rozegrał Nazarij Rusyn. Zdobył w nich sześć bramek.

TYSIĘCY

euro według transferma­rkt.de kosztował Ernest Muci. Dyrektor sportowy Legii przyznał, że była to zbliżona kwota. dość dobrze i pół roku później znów był w Kijowie. Po powrocie występował w pierwszej jedenastce Dynama, ale w dziesięciu meczach grupy mistrzowsk­iej zdobył tylko dwie bramki. – W Zorii miał pewne miejsce w składzie, mógł pokazać strzelecki­e umiejętnoś­ci. W Dynamie była duża konkurencj­a, to może z powodów psychiczny­ch trudniej było mu w pełni zademonstr­ować możliwości – mówi Moroz.

Na dodatek złamał obojczyk.

Zespół objął nowy trener latem Mircea Lucescu. Choć Rumun lubi stawiać na młodzież, to Rusyna zupełnie odstawił, w dużej mierze dlatego, że nie przepracow­ał z drużyną okresu przygotowa­wczego. Wystąpił tylko w jednym meczu, w dodatku jako rezerwowy. Rzadko nawet siedział na ławce. W nowej rundzie dalej nie miał szans pojawiać się na boisku, więc klub go wypożyczył.

– Najważniej­sze, aby teraz grał. Gdy dostanie szansę w Legii, to zrobi postęp – liczy Moroz. W Polsce powinien dobrze się czuć, gdyż od dawna ma z nią liczne związki. Pierwszy raz w życiu na meczu piłkarskim był, gdy Ukraina pokonała Polskę 1:0 we Lwowie w 2008 roku, mieszka tu jego rodzina, trochę porozumiew­a się w naszym języku. – Nie znam biegle polskiego, ale nie mam problemów z czytaniem i mówieniem. Moja kuzynka i ciocia mieszkają w Kielcach od dwudziestu lat, może dłużej. Często je odwiedzałe­m – opowiadał w wywiadzie dla footboom.com.

Albański Messi

Gorzej radzi sobie za to z angielskim, z którym nie ma problemów Muci. 19-latek urodził się w stolicy kraju – Tiranie. Zaczął grać w miejscowym Dinamie, ale jako 15-latek przeszedł do lokalnego rywala, najbardzie­j utytułowan­ego klubu Albanii – NK Tirana

(25 mistrzowsk­ich

W pierwszym zespole debiutował jako 17-latek w sezonie 2018/19, ale ważną postacią został w poprzednic­h rozgrywkac­h, gdy zdobył siedem bramek w lidze i trzy w krajowym pucharze. Pomógł zespołowi wywalczyć pierwsze od 11 lat mistrzostw­o. – Interesowa­ło się nim wtedy Dinamo Zagrzeb czy Young Boys Berno – ujawnia Ndubuisi Egbo, nigeryjski szkoleniow­iec, który w zeszłym sezonie prowadził NK Tirana.

W tym sezonie Muci zdobył pięć bramek w lidze i dwie w pucharze. W „Lidze+ Extra” dyrektor sportowy Legii Radosław Kucharski przyznał, że dwa miesiące pracował nad jego sprowadzen­iem. – Legii trudno ściągnąć gracza z czołowego zespołu w Chorwacji czy Serbii, dlatego może szukać zawodników w Albanii, ale musi uważać na konkurencj­ę z chorwackic­h klubów – tłumaczył w tym samym programie Ivica Vrdoljak, dawniej pomocnik Legii, a dziś menedżer piłkarski. – Może występować za plecami napastnika, jak i na środku ataku. Walczy, kreuje sytuacje, strzela z obu nóg. Jest dobry techniczni­e, potrafi uderzać z wolnych – chwali go Egbo. W ojczyźnie zawodnika nazywa się – oczywiście na wyrost – albańskim Messim.

– Musi być silniejszy, bardziej agresywny w walce z obrońcami – dodaje. Może te braki wynikają z jego charakteru. – To typ introwerty­ka, spokojny chłopak, dość rzadko się odzywa, czasami mówiliśmy: „Powiedz coś, bo cię nie słyszymy”, ale ostatnio nabiera pewności siebie – wspomina Nigeryjczy­k. Pod tym względem Muci pasuje do Rusyna. – To spokojny człowiek. Niewiele mówi, ale jak drużyna w niego uwierzy, to da jej wszystko. Ostatnio zaczął być bardziej pewny siebie, posłużył mu pobyt w Zorii. To jeden z moich ulubionych piłkarzy – nie kryje Moroz.

Obaj pobytu w Legii na razie nie mogą zaliczyć do udanych. Muci debiutował w starciu z Górnikiem (2:1), ale przez całą drugą połowę nic nie pokazał. W pucharowym meczu z Piastem obaj weszli po przerwie, wcześniej Rusyn, potem Muci, ale musieli przełknąć gorycz porażki 1:2. Na pewno jednak mają potencjał na

więcej. tytułów).

 ??  ?? Nazarij Rusyn po raz pierwszy wystąpił w Legii w starciu z Piastem (1:2) w Pucharze Polski. Wszedł w 60. minucie.
Nazarij Rusyn po raz pierwszy wystąpił w Legii w starciu z Piastem (1:2) w Pucharze Polski. Wszedł w 60. minucie.
 ??  ?? Ernest Muci debiutował w Legii w meczu z Górnikiem w ekstraklas­ie (2:1). Grał od początku drugiej połowy.
Ernest Muci debiutował w Legii w meczu z Górnikiem w ekstraklas­ie (2:1). Grał od początku drugiej połowy.
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland