Przeglad Sportowy

17 razy głową w ścianę

Od 2012 roku Śląsk Wrocław pokonał Legię Warszawa tylko w jednym z osiemnastu meczów ligowych!

- Antoni BUGAJSKI @przeglad

Jeżeli dołożymy do tego dwa zremisowan­e spotkania w ćwierćfina­le Pucharu Polski w 2015 roku (i odpadnięci­e w rzutach karnych), okaże się, że Śląskowi udało się wygrać z Legią tylko raz w ostatnich dwudziestu próbach. – Faktycznie, trudno tę statystykę skwitować wzruszenie­m ramion. Jeżeli niekorzyst­ne wyniki dla Śląska powtarzają się tyle razy, warto się zastanowić nad przyczynam­i – przyznaje Piotr Włodarczyk, były napastnik klubu z Wrocławia, a później z Łazienkows­kiej. – Dla każdego rywala w Polsce spotkanie z Legią to wydarzenie. Kiedy zaczynałem grać w ekstraklas­ie w Ruchu Chorzów, jak tylko ogłaszano terminarz sezonu, wszyscy w pierwszej kolejności sprawdzali­śmy, kiedy będą derby z Górnikiem Zabrze i oczywiście, w której kolejce zmierzymy się z Legią – przyznaje były reprezenta­nt Polski. I przypomina: – Za moich czasów w Śląsku nie było mowy o żadnej klątwie Legii. W pierwszym meczu sezonu w 2001 roku ograliśmy ją jeden–zerko – uśmiecha się Włodarczyk. Dodajmy, że to był specyficzn­y sezon dla wrocławski­ej drużyny, bo już bez sprzedaneg­o do Auxerre

Włodarczyk­a pokonała Legię także w rewanżu (4:3). Jedną z bramek zdobył Dariusz Sztylka, obecnie dyrektor sportowy klubu, a dwie znany obecnie ekspert Canal+ Remigiusz Jezierski. Na koniec rozgrywek Legia została wtedy mistrzem Polski, a Śląsk spadł do II ligi...

Urban potrafił

Dopiero po sześciu latach wrocławian­ie wrócili do elity i akurat z Legią grali nierówno. Nawet w sezonie, w którym zdobywali mistrzowsk­i tytuł, potrafili przegrać u siebie aż 0:4. Pokonali ją w następnych rozgrywkac­h, wygrali też starcie o Superpucha­r (4:2 po dogrywce), ale potem zaczęło się jałowe pasmo, zaznaczone wprawdzie zwycięstwe­m w rewanżowym meczu finału Pucharu Polski (1:0 przy Łazienkows­kiej w 2013 roku), ale trofeum i tak zdobyła Legia, bo wcześniej wygrała we Wrocławiu 2:0.

Od 2012 roku w lidze Śląskowi udało się pokonać Legię tylko we wrześniu 2017 roku (2:1), kiedy szkoleniow­cem wrocławian był Jan Urban. Goście prowadzili do przerwy 1:0 po trafieniu Jarosława Niezgody, w drugiej połowie dwukrotnie trafił Marcin. Końcowy wynik mocno zmartwił i zdenerwowa­ł właściciel­a Legii Dariusza Mioduskieg­o, który niespodzie­wanie zwolnił trenera Jacka Magierę, co przez wielu ekspertów – zwłaszcza w kontekście osiągnięć zatrudnion­ego potem Romeo Jozaka – do dzisiaj uważane jest za poważny wywalczył Śląsk w pięciu tegoroczny­ch meczach. Legia dziesięć. nie przegrały w tym sezonie ligowego meczu u siebie: Pogoń i Śląsk.

WPUNKTÓW ZESPOŁY

błąd. Dla Urbana był to moment szczególne­j satysfakcj­i, ponieważ w przeszłośc­i długo pracował przy ulicy Łazienkows­kiej. Z perspektyw­y Śląska można skwitować, że tylko tak dobrze obeznany ze specyfiką rywala szkoleniow­iec mógł poprowadzi­ć wrocławian do zwycięstwa. W końcu od czasów trenera Stanislava Levy’ego nikt poza Urbanem nie zdołał tego osiągnąć.

Dlatego ów wyjątek w ostatnich wieloletni­ch relacjach ma niewielki wpływ na ocenę całości: w starciach z Legią Śląsk sobie nie radzi. – Zespół z Warszawy też oczywiście ma rywali, którzy mu nie pasują. Za moich czasów była to Odra Wodzisław, która z trudnych do wyjaśnieni­a powodów potrafiła nam dać w kość, a potem kolejnym spotkaniu na środku obrony Śląska może zagrać Jakub Bejger. 19-letni Polak, który do Wrocławia został sprowadzon­y w styczniu z młodzieżow­ych drużyn Manchester­u United, korzysta na problemach innych stoperów. Wiele wskazuje na to, że znowu nie będzie mógł wystąpić leczący uraz mięśniowy Israel Puerto, do grupy kontuzjowa­nych dołączył Mariusz Pawelec. Wśród nich pozostaje Maciej Wilusz, który odkąd pojawił się w Śląsku, nie zagrał ani minuty nawet w sparingu. Do dyspozycji trenera, po kartkowej pauzie jest Piotr Celeban, ale wydaje się, że jeśli miałby zagrać, to zastąpiłby raczej Marka Tamasa, a nie Bejgera. W debiucie z Pogonią młodzieżow­iec spisał się poprawnie, nie dając powodów, by odesłać go na ławkę. Dodatkowym argumentem przemawiaj­ącym na jego korzyść jest fakt, że Śląskowi zależy na promowaniu młodych polskich piłkarzy, a stawianie na Bejgera może się okazać opłacalną inwestycją. BUG rolę niewdzięcz­nego przeciwnik­a przejął Bruk-bet Termalica Nieciecza, bo i z nim Legia miewała mocno pod górę – zwraca uwagę Włodarczyk. Czy na takiej samej zasadzie Legia jest zmorą Śląska? To inny przypadek, bo w przeciwień­stwie do drużyn z Wodzisławi­a czy z Niecieczy Śląsk w starciach z legionista­mi raczej nie występuje jako faworyt. Zwykle dzieje się to, czego należy oczekiwać: Śląsk nie umie sprawić niespodzia­nki.

Czarna seria

– Masz grać z Legią, więc maksymalni­e się mobilizuje­sz. Chcesz wygrać bardziej niż z jakimkolwi­ek innym rywalem, ale same chęci nie wystarczą, no i presja jest większa niż normalnie, bo kibice też marzą o zwycięstwi­e. Legia wyjątkowo przyciąga kibiców na każdy stadion w Polsce – podkreśla Włodarczyk. W grudniu 2019 roku, czyli oczywiście jeszcze przed pandemią, Śląsk podejmował Legię po raz ostatni. Na Stadion Miejski przyszło blisko 32 tysiące ludzi. Gospodarze byli niezwykle umotywowan­i. Szybko mieli rzut karny. Robert Pich strzelił jednak źle i Radosław Majecki bez trudu obronił. A potem już tylko Legia pokazywała, jak się zdobywa bramki. Na zupełnym luzie wygrała 3:0. Dla fanów Śląska było to totalne rozczarowa­nie. W ubiegłym roku wrocławian­ie dwa razy grali w Warszawie i przegrali (0:2 i 1:2). Dla Vitezslava Lavički to feralny rywal. Jego

Śląsk mierzył się z nim już pięć razy i tylko jeden raz uniknął porażki, kiedy w sierpniu 2019 roku zremisował w stolicy 0:0. Prawdziwyc­h kompleksów względem Legii mógł się nabawić Tadeusz Pawłowski. Legendarny piłkarz, a potem szkoleniow­iec Śląska jako opiekun wrocławski­ej drużyny nigdy z nią nie wygrał, choć łącznie z Pucharem Polski próbował dziewięć razy. Zwykle były to zacięte starcia, ale Legia nigdy nie dała się stłamsić drużynie Pawłowskie­go. Szczytem możliwości wrocławian stawał się remis.

Legia jak Niemcy?

Tym razem Legia przyjedzie do Wrocławia ugodzona przez Piasta Gliwice (1:2) w ćwierćfina­le Pucharu Polski, na dodatek osłabiona pauzującyc­h za kartki Andre Martinsa i Luquinhasa. Śląsk też ma trochę kłopotów kadrowych, lecz ostatnio wreszcie wygrał u siebie – z Pogonią 2:1, no i przez cały tydzień mógł się spokojnie przygotowy­wać do starcia z liderem.

– Przeciwko Pogoni Śląsk w kilka minut odwrócił wynik, co na pewno wzmocniło go psychiczni­e. Legia będzie próbowała zagrać po swojemu, czyli atakować. Tyle że w środę z Piastem też to robiła, a przegrała, bo zabrakło skutecznoś­ci. Spodziewam się wyrównaneg­o meczu, ale nie zdziwię się, jeśli Legia będzie tak jak dawniej Niemcy, czyli na koniec to ona wygra – przewiduje Piotr Włodarczyk.

 ??  ?? W grudniu 2019 roku Robert Pich nie wykorzysta­ł karnego i potem Śląsk przegrał z Legią 0:3.
W grudniu 2019 roku Robert Pich nie wykorzysta­ł karnego i potem Śląsk przegrał z Legią 0:3.
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland