MAGAZYN LIG ZAGRANICZNYCH
Nawet jeśli starcia Bayernu Monachium z Borussią Dortmund nie wywołują już takiej euforii, jak jeszcze kilka lat temu, to jednak jest to rywalizacja dwóch najbardziej utytułowanych niemieckich zespołów oraz jedynych mistrzów Bundesligi ostatniej dekady. Patrząc na sukcesy FCB oraz BVB doskonale widać, że Bawarczycy nie osiągnęliby tego wszystkiego bez pomocy wielkiego rywala. Bo to zespół zbudowany przez Jürgena Kloppa ponad dziesięć lat temu stworzył obecną potęgę Bayernu. Brzmi trochę skompliko- wanie, ale tak uważają na- wet w Monachium.
– Bez porażek z Borussią Dortmund nasza filozofia budowania drużyny byłaby inna – przyznał kilka lat temu ówczesny prezydent bawarskiego klubu
Uli Hoeness. Rewelacyjna Borussia z Jakubem Błaszczykowskim, Łukaszem Piszczkiem i Robertem Lewandowskim ogrywała Bayern regularnie i mimowolnie wskazywała elementy, które wielki rywal musi poprawić. W Bayernie szybko to zrozumieli.
Po dwóch sezonach upokorzeń stworzyli najmocniejszą ekipę w historii Bundesligi, która jest na najlepszej drodze do dziewiątego z rzędu mistrzostwa Niemiec. A w Dortmundzie mogą już tylko wspominać nie tak odległe piękne czasy, gdy zajmowali pierwsze miejsce w tabeli ligi, a w finale Pucharu
Niemiec potrafili upokorzyć Bayern, wygrywając 5:2.
Od tego czasu jednak do gabloty w muzeum BVB przybyło niewiele nowych trofeów, podczas gdy tę w Monachium trzeba co roku powiększać. Tylko w minionych kilku miesiącach Bawarczycy zdobyli więcej tytułów niż Borussia Dortmund od ostatniego mistrzostwa Niemiec.
Jednak nawet jeśli „Der Klassiker” już od dłuższego czasu nie jest rywalizacją dwóch równorzędnych zespołów, to wciąż ma swój urok.
Bo to ciągle jeszcze starcie dwóch najlepszych drużyn ostatnich lat, nawet jeśli jeden zespół na sukces czeka już bardzo długo, a drugi dopiero co wygrał wszystko, co do wygrania w ostatnim czasie było.