Brygada kryzys
Liverpool jest w coraz większej zapaści, ale Jürgen Klopp może spać spokojnie. Władze The Reds ani myślą zwolnić niemieckiego szkoleniowca.
Pandemia koronawirusa tak mocno wywróciła świat piłkarski, że dzisiaj Liverpool będzie bronił u siebie w Budapeszcie dwubramkowej zaliczki, jaką przywiózł z wyjazdowego meczu z RB Leipzig w... Budapeszcie.
Zachowują spokój
Paradoksalnie jednak kibice Liverpoolu mogą odetchnąć z ulgą. Spotkania prawdziwie „u siebie” ich piłkarzom wybitnie bowiem nie wychodzą. Niedzielna porażka z Fulham na Anfield (0:1) była już ich szóstą z rzędu na własnym terenie. Mistrz Anglii jest w głębokim kryzysie i sezon może jeszcze uratować tylko dobrymi występami w Champions League. Dlatego w ostatniej kolejce menedżer Jürgen Klopp dokonał aż siedmiu zmian, mając na uwadze, że za kilka dni będzie potrzebował wypoczętych piłkarzy na retuzje. wanż z RB Leipzig (pierwszy mecz: 2:0).
Mimo dopiero ósmej pozycji w ligowej tabeli władze klubu zachowują spokój. Tylko jakaś katastrofa doprowadziłaby do tego, że Klopp pożegnałby się z posadą przed końcem sezonu. A i zmiana trenera w letniej przerwie raczej nie wchodzi w grę. Jak ustalili dziennikarze „The Telegraph”, Niemiec cieszy się niepodważalnym poparciem szefów Liverpoolu, którzy beznadziejną grę i wyniki traktują tylko jako chwilową anomalię od wspaniałej pracy, jaką Klopp wykonywał w ostatnich latach. Nie będzie więc powtórki z poprzednich sezonów, kiedy prezesi mistrzów Anglii żegnali się ze szkoleniowcami zaledwie kilka miesięcy po zdobyciu tytułu. Tak było w przypadku Jose Mourinho w Chelsea (2015) i Claudio Ranieriego w Leicester (2017). Prowadzone przez nich zespoły po mistrzostwie spisywały się znacznie gorzej i szkoleniowcy nie dostali większej szansy na zażegnanie kryzysu. Z Kloppem jest inaczej.
Powodów zapaści Liverpoolu jest wiele, w tym liczne konInnym jest brak formy Sadio Mane. Na gole Senegalczyka, podobnie jak Mohameda Salaha, The Reds zawsze mogli liczyć. Tymczasem w ostatnich miesiącach pomocnik nie potrafi odnaleźć formy. Żeby znaleźć jego ostatniego gola lub asystę, należy cofnąć się do 28 stycznia. Bramka i ostatnie podanie w meczu z Tottenhamem (3:1) to jego jedyny udział w golach zespołu w 2021 roku.
Konflikt dwóch gwiazd
Jednocześnie angielscy eksperci snują teorie o rzekomym konflikcie Mane z Salahem.
– Mam poczucie, że jest między nimi jakiś problem. I to od dawna, ale dopóki drużyna wygrywała, nie było tak tego widać. Teraz kłopot wraca, kiedy Liverpool gra źle i rośnie presja – twierdzi Trevor Sinclair, były zawodnik Manchesteru City i reprezentacji Anglii. W tych dywagacjach Michael Owen idzie nawet dalej. Były piłkarz Liverpoolu twierdzi, że Mane, nawet gdy jest faulowany w polu karnym, nie przewraca się, by dać sędziemu powód do odgwizdania rzutu karnego, ponieważ wie, że… będzie wykonywał go Salah.