Liczą na kolejny cud
Barcelona już raz odrobiła straty w starciu z PSG, gdy zdawało się, że nie ma szans.
Po porażce 1:4 w pierwszym meczu Barcelona musi liczyć na cud. Już raz taki w rywalizacji tych drużyn nastąpił. Cztery lata temu po 0:4 w Paryżu mało kto wierzył, że Barca odrobi straty, a gdy w 87. minucie potrzebowała jeszcze trzech goli, pewnie nikt już nie dawał jej szans. Wygrała 6:1, awansowała.
Teraz Duma Katalonii wygrała cztery ostatnie spotkania bez straty gola, a w 11 ostatnich ligowych meczach zdobyła aż 31 punktów. Na dodatek niedawno popisała się inną remontadą, odrabiając straty w ostatniej chwili. W pierwszym starciu w półfinale Pucharu Króla uległa Sevilli 0:2, by w rewanżu w ostatniej akcji meczu doprowadzić do dogrywki, a ostatecznie zwyciężyć 3:0. – Oczywiście odrabiać straty po porażce 0:2 to nie to samo, co po 1:4 u siebie. Łatwiej jest o remontadę, gdy gra się rewanż u siebie – przyznał trener Ronald Koeman. A zarówno w słynnym meczu z PSG, jak i niedawnym starciu z Sevillą, Barca odrabiała straty na Camp Nou. Teraz wystąpi na stadionie, gdzie z gospodarzami w historii wygrała tylko raz w pięciu próbach (oczywiście zawsze w obecności kibiców, których teraz zabraknie). – Podchodzimy do tego meczu, jakby w pierwszym spotkaniu padł bezbramkowy remis – zapowiedział trener PSG Mauricio Pochettino. Dziś może zagrać tylko trzech zawodników Barcy, którzy cztery lata temu odrobili straty w rewanżu: Marc-andre ter Stegen, Sergio Busquets i Lionel Messi. Brał w tym udział też Gerard Pique, który już wrócił do gry po kontuzji, ale znów nabawił się urazu i dziś nie wyjdzie na murawę. W PSG ponownie nie wystąpi kontuzjowany Neymar.