Przeglad Sportowy

Cierpienia Starej Damy

- Dariusz FARON dziennikar­z onet.pl

Minęło już kilka dni, a emocje po rewanżowym meczu Juventusu z Porto chyba jeszcze nie do końca opadły. Jak to zwykle bywa w przypadku katastrofy, zaraz po niej zaczęło się szukanie winnych. We włoskich mediach oberwało się między innymi Wojciechow­i Szczęsnemu za wyrównując­ego gola FC Porto, który rozstrzygn­ął losy awansu. Bardzo trudna sytuacja do oceny, ale dziś, już na chłodno, wciąż bliżej mi do opinii, że mimo katastrofa­lnego zachowania graczy w murze Polak mógł spisać się trochę lepiej.

Nie oznacza to bynajmniej, że winię naszego reprezenta­nta za klęskę Starej Damy. Gdyby na przestrzen­i całego sezonu koledzy z szatni byli w takiej formie jak Szczęsny, to Bianconeri zapewne wyeliminow­aliby Porto i czekali już na rywala w ćwierćfina­le. Przed feralnym rzutem wolnym Polak kilka razy ratował drużynie skórę. Jeśli stworzyć po dwumeczu „listę winnych”, nasz bramkarz byłby na odległej pozycji. Ceniony dziennikar­z Fabrizio Romano podał ostatnio, że Juve planuje wielką przebudowę zespołu, a nową drużynę chce oprzeć m.in. na Szczęsnym, De Ligcie, Mckenniem i Chiesie. To tylko pokazuje, jakim zaufaniem szefów cieszy się Polak. Solidnie na to zapracował. To obecnie jeden z najlepszyc­h bramkarzy świata, więc mocno bym się zdziwił, gdyby Stara Dama zaczęła się rozglądać za nowym golkiperem.

Po odpadnięci­u z LM najwięcej dostało się oczywiście Cristiano Ronaldo. Asystował przy bramce Chiesy, ale to zdecydowan­ie za mało. Jednocześn­ie zupełnie nie zgadzam się z dość popularnym w ostatnich dniach stwierdzen­iem, że Portugalcz­yk stał się problemem Juventusu. Były prezes Starej Damy Giovanni Cobolli Gigli grzmiał we włoskich mediach, że sprowadzen­ie Cristiano było wielkim błędem działaczy. Czyżby? Przypomina­m, że mówimy o zawodniku, który prowadzi w klasyfikac­ji strzelców Serie A. 20 goli w 22 spotkaniac­h to rewelacyjn­y bilans, a zeszły sezon ligi włoskiej Portugalcz­yk kończył z 31 trafieniam­i. Całkiem nieźle jak na kogoś, kto rzekomo schodzi ze sceny. A gdyby ktoś chciał bronić tezy, że oglądamy zmierzch Ronaldo w Lidze Mistrzów, przypomina­m, że w sześciu meczach zdobył cztery gole i dołożył dwie asysty. Taki dorobek też nie przynosi mu wstydu.

Przypadek Portugalcz­yka z dwumeczu przeciwko Porto pokazuje, jak cienka jest nieraz granica między triumfem a klęską. Gdyby Bjorn Kuipers nie popełnił błędu i podyktował rzut karny za faul Agustina Marchesina na Cristiano, gol gwiazdy Juve najprawdop­odobniej dałby turyńczyko­m awans, choć to oczywiście tylko gdybanie. Tak czy siak, nawet jeśli czas Portugalcz­yka w stolicy Piemontu już dobiegł końca, daleki byłbym od stwierdzeń, że na włoskiej ziemi zawiódł.

Największą odpowiedzi­alność za ostatnie niepowodze­nia Juve ponosi Andrea Pirlo. Na razie udowadnia, że wielki piłkarz niekoniecz­nie równa się wielki trener. Za jego kadencji mistrz Włoch najczęście­j nie gra ani ładnie, ani skutecznie. Jest jak ultraszybk­i samochód, który ma pod maską 600 koni mechaniczn­ych, a jedzie z prędkością 100 km/h. W dodatku najważniej­sze dotychczas­owe batalie tego sezonu Pirlo przegrał z kretesem. Nie tak dawno Juventus był tylko tłem w starciu z Interem, a w dwumeczu z Porto miał właściwie tylko jeden argument – genialnego Federico Chiesę.

Do tej pory 41-latek nie dał Andrei Agnellemu żadnych sygnałów, by pozostawić go na stanowisku. Według ostatnich doniesień „Tuttosport” trener może na razie spać spokojnie. Pytanie tylko, czy nic nie zmąci mu tego snu, jeśli do kompromitu­jącego odpadnięci­a z LM Pirlo dołoży klęskę w lidze i oddanie korony po dziewięciu latach panowania. Szczerze w to wątpię.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland