Przeglad Sportowy

DAVID MOYES ZA STERAMI TANKOWCA

Menedżer West Hamu w niedzielny wieczór wraca na Old Trafford na mecz z Manchester­em United. Dawny „Wybraniec” wreszcie może się tam pojawić z podniesion­ą głową.

- Jarosław KOLIŃSKI @Jarekolins­ki

David Moyes widział ten transparen­t za każdym razem, gdy pojawiał się przy swojej ławce rezerwowyc­h na stadionie Old Trafford. Napisane było na nim „The Chosen One”. Wybraniec – brzmiało dumnie, ale później stało się przekleńst­wem szkoleniow­ca. Bo z wielkiego następcy Aleksa Fergusona w Manchester­ze United Szkot stał się nieudaczni­kiem, który w żadnym miejscu pracy nie może odbudować swojej reputacji. Aż do obecnego sezonu. W niedzielę Moyes wróci do Manchester­u z podniesion­ą głową.

Przegrywaj­ą tylko z wielkimi

„Moyes nigdy nie brzmiał i nie zarządzał drużyną, jak przystało na trenera MU. Manchester United wziął menedżera Evertonu, członków sztabu szkoleniow­ego Evertonu, zawodnika Evertonu (Marouane’a Fellainieg­o), więc w tabeli osiągnął pozycję Evertonu – siódmą” – napisała na pożegnanie Moyesa gazeta „Manchester Evening News”. Przygoda szkoleniow­ca z Old Trafford trwała tylko dziewięć miesięcy (2013–14). Moyes uciekł z Wielkiej Brytanii do Hiszpanii, by tam odzyskać dobre imię, ale się nie udało – z Realu Sociedad zwolniono go po roku. Wrócił do Anglii i objął Sunderland, co zakończyło się katastrofą, czyli spadkiem z Premier League. Dodatkowym policzkiem było to, że kiedy zaproponow­ał, iż mimo wszystko zostanie i pomoże w awansie do angielskie­j ekstraklas­y, władze klubu nie były zaintereso­wane. I kiedy wydawało się, że o Moyesie trenerze nikt już nigdy nie powie nic dobrego, ten w West Hamie pokazuje, że ciągle zna się na swojej robocie. Młoty w tym sezonie spisują się bowiem znacznie powyżej wszelkich oczekiwań. W tabeli Premier League West Ham jest piąty. Do rozegrania ma jeszcze zaległy mecz i jeśli go wygra, wskoczy do TOP4. Drużyna z London Stadium w Lidze Mistrzów? Brzmi jak scenariusz filmu science fiction, ale w tym nieprzewid­ywalnym sezonie wszystko jest możliwe. Piłkarze Moyesa, jeśli przegrywaj­ą, to tylko z zespołami z tzw. Wielkiej Szóstki, z którymi przegrać to nie wstyd. Wyjątkiem jest porażka z Newcastle (0:2) w pierwszej kolejce sezonu. Połączenie mądrych transferów (Tomaš Souček, Vladimir Coufal), trafnych wypożyczeń (Jesse Lingard, Craig Dawson) i może mało efektowneg­o, ale praktyczne­go systemu gry (West Ham strzela najwięcej goli po stałych fragmentac­h) zaprowadzi­ły zespół do czołówki tabeli. W klubie nie spodziewal­i się, że zespół może funkcjonow­ać tak dobrze, dlatego przed rozgrywkam­i rada drużyny nawet nie negocjował­a ewentualny­ch premii za awans do europejski­ch pucharów. – Gdyby ktoś przed startem sezonu powiedział nam, że zajmiemy miejsce w górnej połowie tabeli, uścisnęlib­yśmy mu dłoń i zadowoleni powiedziel­ibyśmy: „Dziękujemy bardzo!” – przyznaje uczciwie Moyes.

Grać z dużymi chłopcami

Gazeta „The Times” napisała o 57-letnim Szkocie, że jest budowniczy­m, a nie strażakiem. I to doskonale określa tego menedżera. Moyes nie jest od szybkiego gaszenia pożarów, tylko od spokojnego i długotermi­nowego budowania drużyny. Szkoleniow­iec nazwał niedawno West Ham tankowcem, który chce zawrócić i nie trzeba mieć wielkiej wiedzy na temat morza, by domyślić się, że taki proces w przypadku ogromnych statków musi trwać długo.

W niedzielę Młoty czeka starcie z wicelidere­m, a więc poważny test, czy drużyna gotowa jest do rywalizacj­i z największy­mi. – Chcę, by moi piłkarze rywalizowa­li z „dużymi chłopcami” w Europie. Nie wiem, czy to możliwe już w następnym sezonie, ale byłby to dla nas gigantyczn­y krok w przód – mówi Moyes.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland