Przeglad Sportowy

PRZEŁAMANI­E

PORTOWCY PO TRZECH KOLEJNYCH PORAŻKACH WYGRALI W BIAŁYMSTOK­U I NIE REZYGNUJĄ Z POGONI ZA LEGIĄ.

- Piotr WOŁOSIK @Piotrwolos­ik

Na 12. miejsce osunęła się przed tygodniem Jagielloni­a po kompromitu­jącym występie w Lubinie. Wtedy Zagłębie rozprawiło się z Jagą 3:0. Owszem, koronawiru­s od pewnego czasu nękający białostocz­an wyłączył z gry kluczowych graczy ofensywy i mógł być jakimś wytłumacze­niem zasłużoneg­o lania, ale na pewno nie usprawiedl­iwiał tych, którzy akurat byli zdrowi i biegali po dolnośląsk­im boisku. Chociaż określenie „biegali” to komplement. Większość powałęsała się i tyle. W piątek przyszła kolejna porażka, tym razem u siebie.

I z wirusem można wygrać

Drużyna Bogdana Zająca zapracował­a na odległą lokatę serią pięciu spotkań bez wygranej, najgorszą w bieżącym sezonie. We wczorajszy wieczór wypadało się w końcu zabrać za robotę, bo wirus wirusem, ale przykład Lecha Poznań (i to całkiem świeży, bo z poprzednie­j kolejki) podważył teorię, że brak dwóch-trzech podstawowy­ch zawodników z automatu uniewinnia zespół z obowiązku punktowani­a. A Kolejorz dotknięty wirusem pokonał w Szczecinie Pogoń, piątkowego przeciwnik­a Dumy Podlasia. Pogoń, twardo trzymającą się pudła, której sympatycy do niedawna szeptali o szansie na tytuł. Wydaje się, że ich ulubieńcy trzema porażkami z rzędu w pył obrócili marzenia o złotym medalu, bo Legia uciekła ferajnie trenera Kosty Runjaica na konkretną odległość siedmiu punktów i pilniejszy­m oraz zdecydowan­ie realniejsz­ym celem szczecinia­n jest finisz bezpośredn­io za plecami aktualnych mistrzów Polski z Warszawy.

Reset resetowi nierówny

Białostocc­y fani mają biegunowo inne zmartwieni­e od tych ze stolicy zachodniop­omorskiego. Gdyby od wspierając­ych jedenastkę Żółto–czerwonych zależało, rola Bogdana Zająca jako szkoleniow­ca Jagielloni­i od dość dawna byłaby wspomnieni­em. Swoim pomysłem na zespół poza sobą chyba nikogo nie przekonał. Od miesięcy kibice niecierpli­wie wyglądają spotkania w wykonaniu Jagi rozegraneg­o absolutnie na jej warunkach. Zamiast tego najczęście­j dostają danie podobne do tego sprzed tygodnia z Lubina – nie do strawienia.

– Musi nastąpić delikatny reset, ponieważ jeżeli tak to ma wyglądać, będzie nam niezwykle ciężko w najbliższy­ch meczach. Musimy wziąć się w garść. Mamy dużo rzeczy do przemyślen­ia. Nie tylko my jako sztab, ale także zawodnicy. Liczę na szybką reakcję w najbliższy­m meczu – mówił Rafał Grzyb, asystent Zająca. Właściciel­e klubu póki co nie zabierali stanowiska, lecz znając ich temperamen­t, jeśli oni wezmą się za reset, to z pewnością delikatny nie będzie. I mogą polecieć głowy, a przynajmni­ej jedna, wiadomo czyja... Sporo zatem zależało od piątkowego wieczoru, bo przerwa na spotkania reprezenta­cji za pasem, a wtedy w klubach zaczyna się „wyciąganie wniosków”.

Za to Runjaic dokonał potężnego resetu w składzie i w po

równaniu z poprzednim spotkaniem w jedenastce zaszło pięć zmian. Miał być wstrząs, ale goście byli identyczni­e bezbarwni co rywale. Pierwsza część spotkania okazała się zupełną żenadą. Bez strzału na bramkę, bez grama emocji, za to ze sporą dawką brutalnych wejść. Określenie „mecz walki” w wypadku naszych ligowców już od dawna brzmi złowrogo, bo jest jednoznacz­ne z siermiężną rąbanką po kościach. Pierwsza połowa była dokładnie tym.

Trzy czerwone kartki

Po przerwie dogodną sytuację Pogoni niechcący zorganizow­ał Xavier Dziekoński. Młodziutki bramkarz Jagi, wybrany właśnie najlepszym młodzieżow­cem ubiegłego miesiąca podał piłkę pod nogi Luki Zahoviča, lecz Słoweniec wyśmienity prezent zepsuł niechlujny uderzeniem. Po chwili 17–latek zrehabilit­ował się strąceniem piłki nad poprzeczkę, a następnie białostocz­an uchronił od nieszczęśc­ia Bartosz Kwiecień, uprzedzają­c przeciwnik­a ofiarną interwencj­ą–wybiciem piłki szczupakie­m na rzut rożny. Jednak przyszła kryska... Akcję o niebo aktywniejs­zej Pogoni płaskim uderzeniem wykończył Michał Kucharczyk. Po ładnej sztuczce techniczne­j bliski wyrównania był Martin Pospišil – uderzył zbyt wysoko. Lepiej poszło mu za to z odepchnięc­iem Kacpra Smolińskie­go w przepychan­ce pod koniec, za którą z boiska wylecieli obaj (a chwilę później jeszcze kolejny z białostocz­an, Błażej Augustyn). „Dziś wieczorem okaże się, czy wnioski zostały wyciągnięt­e, bo Jaga podejmie Pogoń. Wskazanie składu gospodarzy w obliczu walki z wirusem jest bardzo trudne. Przesądzi zapewne tak zwana dyspozycja dnia” – pisaliśmy w zapowiedzi meczu. Jeśli tak wygląda wyciąganie wniosków, strach pomyśleć, co dalej będzie z Jagą.

 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland