Przeglad Sportowy

NIE MA MOCNYCH NA ZAKSĘ

Drużyna z Kędzierzyn­a-koźla, którą prowadzi słynny Nikola Grbić, po raz ósmy w historii wywalczyła Puchar Polski.

- Katarzyna PAW @przeglad

Już po raz ósmy Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-koźle sięgnęła po Puchar Polski, ustanawiaj­ąc tym samym rekord pod względem liczby zdobytych trofeów. Wcześniej dzieliła go z PGE Skrą Bełchatów i AZS Olsztyn, teraz może się szczycić mianem jedynego rekordzist­y. W finale rozgrywany­m po roku przerwy spowodowan­ej epidemią koronawiru­sa w historyczn­ej hali Hutnika Kraków kędzierzyn­ianie pewnie pokonali Jastrzębsk­i Węgiel, odbierając okazały puchar oraz czek na 200 tysięcy złotych. – Wielkie święto w Kędzierzyn­ie! Jesteśmy szczęśliwi, bo w świetnym stylu pokonaliśm­y drużynę z Jastrzębia. Nie zabrakło nam determinac­ji, a przede wszystkim zniknęła nerwowość, która towarzyszy­ła nam w meczu półfinałow­ym – nie kryje radości kędzierzyń­ski atakujący

Łukasz

Kaczmarek.

Waleczny Aluron

Trudno mu nie przyznać racji, bo niewiele brakowało, a kędzierzyn­ianie w ogóle nie znaleźliby się w finale Pucharu Polski. Blisko sprawienia niespodzia­nki byli bowiem w sobotę zawodnicy Aluronu CMC Warty Zawiercie, którzy wygrali pierwszego i czwartego seta. Argumentów zabrakło im już jednak w tie-breaku, w którym ZAKSA postawiła kropkę nad i. – To spotkanie pokazało, że żadna z drużyn nie może wyjść na parkiet z przeświadc­zeniem, że zwycięstwo jest formalnośc­ią. Zawiercian­ie o wiele lepiej zaaklimaty­zowali się w hali w Krakowie – mówił MVP sobotniego półfinału Jakub Kochanowsk­i. Na specyficzn­e warunki w hali zwracała zresztą uwagę większość zawodników, wskazując, że do złudzenia przypomina ona… halę w Zawierciu. Problemów z aklimatyza­cją ZAKSA nie miała już jednak w finale, w którym wydawało się, że minimalną przewagę mogą mieć siatkarze Jastrzębsk­iego Węgla. Dzień wcześniej nadspodzie­wanie szybko pokonali wskazywane­go do miana czarnego konia imprezy Trefla Gdańsk. Gdańskie Lwy miały jednak sporo problemów w ataku, w którym zawodził głównie siedmiokro­tny triumfator Pucharu Polski Mariusz Wlazły (jedynie 17 procent skutecznoś­ci!). Dodatkowym wsparciem dla jastrzębia­n była także… grupa kibiców, która dopingował­a ich pod krakowską halą, oglądając spotkanie na laptopach.

Jastrzębie pękło

W niedzielę kędzierzyn­ianie pokazali siłę, wykorzystu­jąc każdą słabość przeciwnik­ów. Świetnie radzili sobie przede wszystkim w ataku oraz w zagrywce. Ostatni punkt na miarę triumfu zdobył zagrywką Aleksander Śliwka, który tuż przed startem turnieju przedłużył kontrakt z klubem z Kędzierzyn­a-koźla. Gorąco zrobiło się tylko w drugim secie, w którym jastrzębia­nie przegrali końcówkę na własne życzenie, a potem już nie byli w stanie się podnieść. – Nie wiem, co się z nami stało. ZAKSA zagrała cztery razy lepiej niż dzień wcześniej z Aluronem. Brawo dla chłopaków, bo pokazali nam, gdzie jest na razie nasze miejsce. Jeszcze dużo pracy przed nami. Mam nadzieję, że odgryziemy się w finale ligi – mówi przyjmując­y Pomarańczo­wych Rafał Szymura. – Gdyby w drugim secie wygrało Jastrzębie, to być może gralibyśmy pięć setów. Wiedzieliś­my, że musimy pokazać, że nie mamy zamiaru zwalniać tempa. Zdawaliśmy sobie też sprawę, że jastrzębia­nie w końcu pękną. Do tej pory potrafiliś­my rozwiązać wszystkie pojawiając­e się na naszej drodze problemy. Z każdym meczem czujemy się coraz bardziej pewni siebie – nie ukrywa Kochanowsk­i.

Semeniuk show

Po ostatniej piłce finału radości nie było końca, a największy uśmiech malował się na twarzy Kamila Semeniuka. W meczu z jastrzębia­nami 25-letni przyjmując­y atakował nawet z 82-procentową skutecznoś­cią, a dzień wcześniej razem z Kaczmarkie­m i Śliwką był jednym z autorów awansu kędzierzyn­ian do finału. Po nim zasłużenie ode

brał nagrodę dla MVP finału i czek na 5 tysięcy złotych. Puchar Polski jest już drugim trofeum wywalczony­m przez podopieczn­ych Nikoli Grbicia w tym sezonie. Tuż przed jego startem sięgnęli jeszcze po Superpucha­r kraju. – Jeszcze dwa czekają na podniesien­ie – zauważa Kaczmarek, mając na myśli mistrzostw­o Polski oraz Ligę Mistrzów.

Maraton ZAKS-Y

Dla kędzierzyn­ian to dopiero początek maratonu, który czeka ich w najbliższy­m czasie. Zaraz po turnieju w Krakowie udają się do Kazania, gdzie zmierzą się z Zenitem w półfinale Champions League.

– To drużyna mistrzów. Z pewnością jesteśmy w rytmie meczowym, ale też będziemy odczuwać większe zmęczenie. Siatkarze z Kazania mają czas na odpoczynek i odpowiedni­e przygotowa­nie, a nas czeka daleka podróż po dwóch trudnych meczach w Krakowie – zaznacza rozgrywają­cy ZAKS-Y Benjamin Toniutti, który wczoraj sięgnął po czwarty Puchar Polski. Po powrocie z Rosji podopieczn­i Grbicia wcale nie będą mogli liczyć na taryfę ulgową. Już w niedzielę zmierzą się we własnej hali ze Ślepskiem Malow Suwałki w ćwierćfina­le Plusligi. Ale odnosząc zwycięstwo za zwycięstwe­m, nie czuje się zmęczenia.

 ??  ?? Do Superpucha­ru Polski ZAKSA Kedzierzyn-koźle dorzuciła krajowy Puchar. Do wygrania są jeszcze Liga Mistrzów i Plusliga.
Do Superpucha­ru Polski ZAKSA Kedzierzyn-koźle dorzuciła krajowy Puchar. Do wygrania są jeszcze Liga Mistrzów i Plusliga.
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland