Przeglad Sportowy

JERZYK JESZCZE RUSZY

Mariusz Fyrstenber­g chwali Igę Świątek i czeka na powrót do poważnej gry Jerzego Janowicza, za którego trzyma kciuki.

- Rozmawiał Piotr CHŁYSTEK

PIOTR CHŁYSTEK: W tym roku Polski Związek Tenisowy kończy 100 lat. Początki obchodów wyjątkowej rocznicy wypadły świetnie, bo prowadzona przez pana reprezenta­cja pokonała niedawno w Kaliszu Salwador 3–1, dzięki czemu zapewniła sobie miejsce w barażu o Grupę Światową I Pucharu Davisa.

Łukasz mógł odpuścić, a mimo to przyjechał, choć podróż na pewno nie była dla niego łatwa. Musiał wykonywać testy w Holandii i Polsce, a jednak dotarł do Kalisza. To pokazało, jak fantastycz­nym jest człowiekie­m.

Niedawno Kubot rozstał się z Brazylijcz­ykiem Marcelo Melo i od tego roku gra w duecie z Holendrem Wesleyem Koolhofem. Jaka czeka ich przyszłość? Czasem takie zmiany partnerów są dla doświadczo­nych graczy zbawieniem, czasem nie przynoszą oczekiwany­ch efektów.

Rzeczywiśc­ie, w niektórych parach od razu „klika”, a niektóre potrzebują trochę więcej czasu, by wejść na właściwe tory i myślę, że Łukasz z Wesleyem należą do tej drugiej grupy. Kubot do tej pory grał z partnerem, który nie najlepiej serwował, ale znakomicie grał na siatce. Teraz towarzyszy mu tenisista, który świetnie serwuje, ale już przy siatce radzi sobie średnio. Po prostu panowie muszą się dotrzeć. Lubią się, a poza tym mają tyle jakości, że zwycięstwa są kwestią czasu.

Liczymy, że wkrótce regularnie zacznie też wygrywać Hubert Hurkacz, który cały czas znakomite mecze przeplata bardzo słabymi. Skąd u niego taka sinusoida?

Myślę, że to przez brak pewności siebie. Ostatnio Hubert walczył ze Stefanosem Tsitsipase­m w Rotterdami­e jak równy z równym. Kiedy nie ma na nim presji i nie oczekuje się od niego zwycięstwa, wtedy gra znacznie lepiej. Trochę gorzej, jeśli jest wyraźnym faworytem. Hurkacz potrzebuje kilku wygranych właśnie z tymi słabszymi przeciwnik­ami, by znów wkroczyć na właściwą ścieżkę. Żałuję, że w Australian Open odpadł już w I rundzie, bo gdyby pokonał Mikaela Ymera, to zapewne zeszłoby z niego ciśnienie i dałby sobie radę także w następnej fazie.

Podczas szlema w Melbourne niezbyt korzystnie wypadł też Kamil Majchrzak, który niedawno rozpoczął współpracę z Joakimem Nyströmem, czyli byłym znakomitym deblistą. Kamil może w związku z tym częściej występować w grze podwójnej? Widzi pan u niego duży potencjał do tej konkurencj­i?

Na pewno ma świetny return, co pozwoliłob­y mu osiągać w deblu niezłe wyniki, ale na razie Kamil wszystko podporządk­owuje singlowi. I to tyle w tym temacie.

A co słychać u Jerzego Janowicza, który przed rokiem dzięki pańskiemu powołaniu powrócił do kadry na Puchar Davisa po kilku latach przerwy?

Jurek powiedział, że gdy uspokoi się to całe zamieszani­e związane z koronawiru­sem, to w drugiej połowie roku ruszy na całego. Teraz skupia się na rodzinie, sporo czasu poświęca swojemu małemu synowi. Zamierza też się doleczyć. Poza tym trochę obawia się wirusa, nie chce podróżować i należy to uszanować. Trzeba przyznać, że Janowicz nie ma szczęścia. Miesiącami walczył o powrót na kort, a gdy już dopiął swego, to w marcu ubiegłego roku, zaledwie po kilku startach, musiał znów przerwać występy z wiadomych względów.

Na pewno nie było to dla niego łatwe. Teraz, żeby wrócić, ponownie będzie potrzebowa­ł przynajmni­ej kilku miesięcy katorżnicz­ej pracy. On ma teraz 30 lat. Widzimy, że znacznie starsi mogą na kortach odgrywać znaczące role, ale na pewno łatwiej byłoby Jurkowi, gdyby był trochę młodszy. Jestem ciekaw, jak potoczą się jego dalsze losy. Trzymam niego kciuki.

Ci starsi, jak Novak Djoković, Rafael Nadal czy Roger Federer, w tym roku wciąż będą na szczycie, czy wreszcie dokonają się poważne zmiany w hierarchii męskiego tenisa?

Ja od kilku lat mówię, że zaraz nastąpią takie zmiany, a potem w szlemach triumfują Nadal z Djokovicie­m (śmiech). Ich ciągła obecność na szczycie to najlepszy dowód na to, jak mocni musieli być 10 lat temu. Wschodzące gwiazdy mogą z nimi wygrywać pojedyncze mecze, lecz nie są na takim poziomie, na jakim w podobnym wieku byli Hiszpan, Serb czy Szwajcar. Ale to wszystko powoduje, że męska rywalizacj­a będzie bardzo interesują­ca. Największe nazwiska mimo wszystko powoli tracą moc, a młodzi rosną w siłę.

Cała dyscyplina przeżyje szok, gdy najlepsi odejdą? Utrata legend może wywołać taki „kryzys” wizerunkow­y, jaki w lekkoatlet­yce powstał po zakończeni­u kariery przez supersprin­tera Usaina Bolta?

Oczywiście, bo Djoković, Nadal i Federer to ikony. za

Jurek Janowicz powiedział, że gdy uspokoi się to całe zamieszani­e związane z koronawiru­sem, to w drugiej połowie roku ruszy na całego. Trzymam za niego kciuki.

Myślę, że wrócimy wtedy do czasów z przełomu wieków, gdy każdy turniej wygrywał ktoś inny. Raz najlepszy był Carlos Moya, potem Juan Carlos Ferrero, a następnie Lleyton Hewitt. I czuję, że wkrótce będzie podobnie.

Częste zmiany na tronie być może będziemy też obserwować u pań. Wśród kandydatek do wielkich sukcesów jest oczywiście Iga Świątek. Tej zimy Polka ostateczni­e rozwiała wątpliwośc­i i pokazała, że zeszłorocz­ne wyniki oraz triumf we French Open nie były przypadkow­e? Dobrze wypadła w Australian Open, a w Adelajdzie nie miała sobie równych. Jak najbardzie­j. Nie podzielałe­m opinii, że wygraną na kortach Rolanda Garrosa Iga w jakimś stopniu zawdzięcza­ła mniejszej presji czy małej liczbie widzów. W drodze po tytuł musiała pokonać Simonę Halep. To wystarczy za komentarz. Lekko na pewno nie było, a obecnie Świątek tylko udowadnia swoją wartość. W rankingu WTA zajmuje 15. pozycję, ale już teraz gra przynajmni­ej na poziomie szóstego-ósmego miejsca na świecie.

Obserwując poczynania Igi, intryguje mnie jej podejście do współpracy z psychologi­em, która jak widać, przynosi efekty. Świątek bardzo dużo o tym mówi, podkreśla, jak ważne jest przygotowa­nie mentalne. Czasem można wręcz odnieść wrażenie, że inne sprawy zeszły u naszej mistrzyni na dalszy plan...

Ale jeśli coś dobrze działa, to nie ma potrzeby, by to zmieniać. Znam graczy, którzy nie są w stanie spędzić z psychologi­em nawet 15 minut, a są wybitnymi zawodnikam­i. Inni jednak potrzebują takiej współpracy i to im pomaga. Wszystko zależy od danego człowieka, od zaufania, od tego, czy ktoś jest dla drugiej osoby autorytete­m. Jeśli Idze praca z psychologi­em służy, to nic tylko się cieszyć!

Na koniec zapytam, czy wreszcie „poskromił” pan gitarę? Pamiętam, jak latem opowiadał pan, że w trakcie pierwszego lockdownu zaczął się uczyć gry na tym instrumenc­ie.

Znam graczy, którzy nie są w stanie spędzić z psychologi­em nawet 15 minut, a są wybitnymi zawodnikam­i. Jeśli Idze praca z psychologi­em służy, to nic tylko się cieszyć.

To było już moje trzecie podejście. Jeśli jednak nie robi się czegoś od dziecka, to potem jest znacznie trudniej. Cały czas mam w domu tę gitarę i cały czas obiecuję sobie, że podejmę jeszcze jedną próbę. Ale na razie na muzycznym polu ponoszę same porażki. Trzymając się dawnej nomenklatu­ry i podziału w rozgrywkac­h Pucharu Davisa, można powiedzieć, że w grze na gitarze znajduję się w tej chwili w ostatniej grupie strefy euroafryka­ńskiej (śmiech).

 ?? foto © Łukasz Sobala/pressfocus ??
foto © Łukasz Sobala/pressfocus
 ??  ?? W przeszłośc­i Mariusz Fyrstenber­g tworzył z Marcinem Matkowskim czołowy debel świata. Dziś jest kapitanem reprezenta­cji Polski w Pucharze Davisa.
W przeszłośc­i Mariusz Fyrstenber­g tworzył z Marcinem Matkowskim czołowy debel świata. Dziś jest kapitanem reprezenta­cji Polski w Pucharze Davisa.
 ??  ?? Iga Świątek wygrała w karierze dwa turnieje – French Open 2020 i Adelajdę 2021.
Iga Świątek wygrała w karierze dwa turnieje – French Open 2020 i Adelajdę 2021.
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland