Czas rewanżów za zeszłe finały
Bayern wpadł na PSG, a Real na Liverpool. Tym samym dojdzie do powtórek z najważniejszych meczów LM w ostatnich latach.
Po tym meczu były łzy wzruszenia, obrazek, jak owinięty w polską flagę pozował do zdjęć z pucharem, i wielka radość. Tak Robert Lewandowski cieszył się ze zwycięstwa Bayernu 1:0 nad Paris Saint-germain i spełnił wielkie marzenie o triumfie w Lidze Mistrzów. Tamto spotkanie stanowiło zwieńczenie Final 8, pierwszego w historii zakończenia Champions League w takim formacie.
Po jednej stracie
Paryżanie na rewanż za porażkę z Lizbony nie będą musieli długo czekać. W ćwierćfinale tej edycji LM oba kluby zmierzą się ponownie. I zagrają zapewne w zbliżonych składach do sierpniowego starcia, bo odeszło tylko po jednym piłkarzu z podstawowych jedenastek – w Bayernie to Thiago Alcantara, w PSG kapitan Thiago Silva, który już wówczas wiedział, że rozgrywa ostatni mecz w barwach ekipy ze stolicy Francji. W drużynie znad Sekwany zmienił się za to trener, obecnie zespół prowadzi Mauricio Pochettino. – Jesteśmy optymistami. Wyeliminowaliśmy już Barcelonę, a teraz skupiamy się na Bayernie. Mamy jasny cel, awans do półfinału – skomentował argentyński szkoleniowiec. – Trafiliśmy na bardzo silnego rywala, ale to my jesteśmy najlepszą drużyną w Europie, to nas trzeba pokonać – odpowiedział Oliver Kahn, legenda i członek władz Bayernu.
Dla Lewandowskiego będzie to dwumecz, który może mieć duże znaczenia dla walki o Złotą Piłkę. Kandydatami do tej nagrody w tym roku będą zapewne on i Kylian Mbappe z PSG. Polak strzela więcej goli w lidze, ale jednak to francuski mistrz świata może pochwalić się bardziej spektakularnym wyczynem w Lidze Mistrzów, czyli hat trickiem w starciu z Barceloną.
Anglicy w Gdańsku?
Nie będzie to jedyny rewanż za nie tak dawny finał. W innej parze Real spotka się z Liverpoolem. Oba kluby walczyły o triumf w Lidze Mistrzów w 2018 roku. Królewscy zwyciężyli 3:1. Teraz obie drużyny zmierzą się po raz pierwszy od tego starcia.
Fatalny mecz rozegrał wtedy ówczesny bramkarz Liverpoolu Loris Karius, który zawalił dwa gole. Odtąd niemiecki golkiper ciągle jest wypożyczany. To jeden z nielicznych piłkarzy z obu finalistów, którego na pewno nie zobaczymy tym razem. Choć od tamtego starcia minęły już trzy lata, to w obu ekipach dalej występuje po dziewięciu zawodników z podstawowych składów ze wspomnianego wieczoru. Brakuje tylko Cristiano Ronaldo i Keylora Navasa w Realu oraz Dejana Lovrena i rzeczonego Kariusa w Liverpoolu. Nie gra też bohater spotkania Gareth Bale. Rozlosowano też ćwierćfinały Ligi Europy. Tam jednak zabraknie hitów, jak w poprzedniej rundzie Manchester United – Milan. Czerwone Diabły i Arsenal, czyli teoretyczne najmocniejsze zespoły w stawce, unikną siebie także, o ile oczywiście awansują, w półfinałach. Możliwy jest więc angielski finał w Gdańsku.