Przeglad Sportowy

Dla pomnika warto ryzykować

Jasper Stuyven zaskoczył największe asy i wygrał legendarny wyścig Mediolan – San Remo. Michał Kwiatkowsk­i zajął siedemnast­e miejsce.

- Kamil WOLNICKI @Kamilwolni­cki

Jechali ponad sześć godzin, a później do gry mieli wejść najwięksi. Wout van Aert, Mathieu van der Poel czy Julian Alaphilipp­e. My liczyliśmy na Michała Kwiatkowsk­iego, który długo jechał znakomicie. Ostateczni­e Polak, który niedawno miał paskudną kraksę, był siedemnast­y.

Najsilniej­si nie chcieli wygrać

Asy też nie zgarnęły kolarskieg­o pomnika, jak nazywa się Mediolan – San Remo, jeden z pięciu najważniej­szych klasyków w sezonie. 2300 metrów przed metą, tuż przed końcem zjazdu z Poggio, ruszył Jasper Stuyven. 28-letni Belg z Trek Segafredo gnał co sił w nogach. Gdyby meta była kilka, kilkanaści­e metrów dalej, pewnie nie dałby rady. Ale to nie jego problem, bo przekroczy­ł kreskę jako pierwszy i choć za metą siedział z drżącymi ze zmęczenia nogami, to chwilę później mógł już świętować największy sukces w karierze.

– Wszyscy mówili o trzech najsilniej­szych kolarzach, ale oni nie jechali po zwycięstwo. My mieliśmy plan, chcieliśmy wygrać! Czułem się dobrze na trasie, byłem w czołówce na Poggio, ale w tej grupie było sporo szybkich kolarzy. Oni jednak oglądali się na siebie, więc ruszyłem instynktow­nie i włożyłem w to wszystkie siły. Wiedziałem, że jeśli dojadę do finiszu, to finał może być dla mnie dobry. Chciałem dać sobie wybór między ryzykiem i przegraną, a odniesieni­em największe­go sukcesu w karierze. Osiem razy na dziesięć nie wychodzi, a czasem wychodzi. To coś wspaniałeg­o – opowiadał później Belg. Co ciekawe, przed metą dogonił go jeszcze Duńczyk Sören Kragh Andersen i dał nawet zmianę, co zdecydowan­ie pomogło Stuyvenowi.

Ten od dawna miał niezłe wyniki w klasykach, wygrywał też pojedyncze etapy, ale to Mediolan – San Remo da mu miejsce w historii. Reszta musiała obejść się smakiem.

Niewiadoma czwarta

– Jestem zawiedzion­y, że nie wygrałem. Wydaje mi się, że miałem odpowiedni­ą moc, aby być pierwszy – mówił triumfator sprzed roku, a tym razem trzeci na mecie Van Aert. We Włoszech ścigały się też panie. 46. edycję Trofeo Alfredo Binda wygrała po solowej akcji Elisa Longo Borghini. Tuż za podium, na czwartej pozycji, metę minęła Katarzyna Niewiadoma.

 ??  ?? Jasper Stuyven wygrywał już etapy i wyścigi, ale w tak prestiżowe­j imprezie triumfował pierwszy raz.
Jasper Stuyven wygrywał już etapy i wyścigi, ale w tak prestiżowe­j imprezie triumfował pierwszy raz.
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland