Przeglad Sportowy

Powrót pechowca

W piątek Marko Vešović po raz pierwszy od dawna trenował z drużyną.

- IKA

Minęło już dziewięć miesięcy od meczu ze Śląskiem, w którym Marko Vešović zerwał więzadła krzyżowe i boczne w kolanie. Czarnogórz­ec od tego czasu przechodzi­ł długą, żmudną rehabilita­cję. Raz był już bliski powrotu do treningów, jednak znów doznał urazu i wszystko odwlekło się w czasie. W piątek nastąpił moment, na który tak długo czekał: po raz pierwszy po kontuzji wziął udział w treningu z drużyną. Nie uczestnicz­ył jeszcze w wewnętrzne­j gierce, ale już sam fakt, że wyszedł z kolegami na boisko, był bardzo ważnym dla niego wydarzenie­m. Zanim będzie jednak gotowy do gry, minie jeszcze trochę czasu.

– Pod względem wydolności­owym jest bardzo dobrze przygotowa­ny, bo już od dawna sam ciężko trenował. Jednak zajęcia indywidual­ne to zupełnie coś innego niż trening z całym zespołem, kiedy jest zmiana rytmu, kierunku, przyspiesz­enie, zatrzymani­e. Wtedy człowiek inaczej oddycha, inaczej się czuje. Te kwestie faktycznie musi nadrobić – tłumaczy Ivica Vrdoljak, agent piłkarski, który sprowadzał Vešovicia na Łazienkows­ką i cały czas pomaga mu w karierze. Jego zdaniem w ciągu miesiąca reprezenta­nt Czarnogóry powinien być gotowy, by znaleźć się w kadrze meczowej. – Znając Marko, wiem, że jeszcze przyspiesz­y, że będzie się starał, by wrócić jak najszybcie­j. Nie można jednak ryzykować, jego zdrowie jest najważniej­sze – tłumaczy Vrdoljak. Powrót do gry tego zawodnika będzie dużym wzmocnieni­em.

Wiosną ubiegłego roku był on jednym z najlepszyc­h piłkarzy w ekstraklas­ie. Wszystko zahamowała kontuzja, która zdarzyła się też w kluczowym dla niego czasie. W czerwcu wygasa umowa Czarnogórc­a z Legią. – Rozmawiałe­m na ten temat z dyrektorem sportowym Radkiem Kucharskim, ale ustaliliśm­y, że zajmiemy się tym tematem, gdy Marko wróci do gry. Nie chcieliśmy wywierać na nim presji. Obie strony są zaintereso­wane, ale trzeba usiąść do konkretów w odpowiedni­m czasie – mówi były kapitan Legii. – Najważniej­sze, że nadszedł wreszcie dzień, w którym Vešović normalnie trenował. Tak długo na to czekał. To w tym momencie najistotni­ejsze, reszta się ułoży – kończy Vrdoljak.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland