Wybić się... i do Zabrza
Szczypiorniści Torusa Wybrzeża Gdańsk ulegli w PGNIG Superlidze Górnikowi Zabrze 24:29.
Zosób funkcyjnych w obu zespołach dałoby się stworzyć całkiem przyzwoitą drugą linię. Trenerem Wybrzeża jest Mariusz Jurkiewicz, menedżerem zespołu Damian Wleklak, a zabrzan prowadzi Marcin Lijewski. On też życiowo jest związany z Gdańskiem i podobnie jak dwaj jego dawni koledzy z kadry Bogdana Wenty trenerską karierę zaczynał w Wybrzeżu. Rejon Trójmiasta to w ogóle jest wylęgarnia talentów. Jednak od około dwóch dekad najlepsi zawodnicy tylko zaczynają tam karierę i czasem także kończą, ale bardzo często nawet po jej zakończeniu wracają do Gdańska. Najważniejsze lata grania spędzają jednak gdzie indziej. Powód? Oczywiście słabe podstawy finansowe miejscowego klubu, który jest dobry dla chcących się wybić młodych szczypiornistów, ale po sukcesy i pieniądze wyjeżdża się gdzie indziej.
Tak kiedyś zrobili Lijewski i Wleklak, tak zrobił kilka lat temu Adrian Kondratiuk, który w Wybrzeżu został królem strzelców Superligi (2018/19), a teraz gra w Górniku. Dla zabrzan już nie zdobywa tylu bramek co wcześniej dla Wybrzeża, ale... nie musi. W śląskim zespole jest wielu dobrych strzelców – choćby w piątkowym starciu w Gdańsku gole dla Górnika strzelało dziewięciu zawodników.
Ale i na Górnym Śląsku zapowiada się wielkie odmłodzenie. Po sezonie zespół ma opuścić przynajmniej sześciu graczy, z których większość przekroczyła już trzydziestkę. Być może więc w przyszłych rozgrywkach różnica między obiema ekipami będzie mniejsza. Bo wczoraj gdańszczanie nie mieli wiele do powiedzenia.
WOJCIECH OSIŃSKI