Przeglad Sportowy

FINAŁ PŚ W PLANICY

KAMIL STOCH TRZECIM ZAWODNIKIE­M SEZONU 2020/21

- Bartłomiej WNUK Natalia ŻACZEK @przeglad

Zpewnością nie tak miało wyglądać zakończeni­e sezonu w wykonaniu Biało-czerwonych. Po przeciętny­ch występach w czwartek i piątek liczyliśmy na poprawę w kolejnych konkursach, ale tak się niestety nie stało. Podobnie jak przez cały długi weekend w Planicy nasi reprezenta­nci odgrywali jedynie drugoplano­we role i to zarówno indywidual­nie, jak i w drużynie.

Rozczarowa­nie Stocha

Finałowa rywalizacj­a w Planicy rozpoczęła się jeszcze wcześniej niż zazwyczaj, bo organizato­rzy mieli do rozegrania zaległą serię zawodów drużynowyc­h. Konkurs indywidual­ny odbył się już w pełnym wymiarze, ale nie przyniósł polskim kibicom zbyt wielu powodów do radości, chociaż po raz pierwszy w historii w zawodach wieńczącyc­h sezon, mieliśmy aż sześciu przedstawi­cieli. Po pierwszej serii próżno było szukać polskich skoczków w czołowej „15”. Na koniec było tylko odrobinę lepiej, bowiem najlepszy z Polaków Piotr Żyła był dopiero 13. W drugiej „10” plasowali się również Stękała, Kubacki i Stoch, a w trzeciej Wolny i Murańka. Szczególni­e rozczarowa­ny po zawodach był tegoroczny triumfator TCS. – Pobyt tutaj to był dla mnie największy koszmar i dramat, którego nie wyśniłbym sobie w najczarnie­jszych snach. Na szczęście udało się to jakoś przetrwać. Brakowało energii z progu, brakowało dobrej pozycji najazdowej. To była dla mnie jedna wielka mordęga. Serce krwawi. Z miejsca, które uwielbiam, wyjeżdżam z totalnym niesmakiem. Taki jest jednak nie tylko ten sport, ale sport w ogóle – stwierdził przed kamerami TVP Stoch, który obronił jednak 3. miejsce w klasyfikac­ji generalnej PŚ. Dzięki temu po raz szósty w karierze znalazł się na końcowym podium cyklu i pod tym względem pobił wynik m.in. Adama Małysza. Dorównał Andreasowi Felderowi, a ustępuje już jedynie Janne Ahonenowi. – Sezon oczywiście był w porządku. Było wiele radosnych momentów, ale też trudnych chwil, z których było trzeba się wygrzebywa­ć. Generalnie jednak jak najbardzie­j na plus – dodał nasz mistrz, choć próżno było szukać u niego optymizmu.

Wielki pojedynek na szczycie

W rolach głównych, tak jak w poprzednic­h dniach, wystąpili Ryoyu Kobayashi i Karl Geiger. To oni stoczyli pojedynek o zwycięstwo nie tylko w niedzielny­m konkursie, ale również w PŚ w lotach narciarski­ch i turnieju Planica 7. Na półmetku zanosiło się na sukces Japończyka, który prowadził po locie na odległość 242 metrów. Dalej o 7,5 metra pofrunął wprawdzie Bor Pavlovčič,

jednak Słoweniec startował z dłuższego najazdu. Po jego fantastycz­nym locie jury obniżyło rozbieg od razu o dwie belki. Do tego trener Horngacher jeszcze skrócił rozbieg Markusowi Eisenbichl­erowi, jednak rekompensa­ta przeszła mu koło nosa, bo nie uzyskał wymaganej odległości. Podczas drugiej serii w zbliżonych warunkach Geiger wylądował o 15,5 metra dalej od Kobayashie­go i to on sięgnął po wygraną. Lepszy okazał się także w turnieju Planica 7, zaś w PŚ w lotach obaj uzyskali taką samą liczbę punktów. Niemiec wygrał jednak więcej konkursów i to w jego ręce trafiła mała Kryształow­a Kula. Geiger minionej zimy imponował skutecznoś­cią. Trofeum za loty to tylko jedna z jego licznych zdobyczy w tym sezonie. Zachwycał zarówno podczas MŚ, jak i MŚWL. Z obu najważniej­szych imprez sezonu przywiózł łącznie sześć medali. A w TCS przegrał tylko z Kamilem Stochem.

Choć niedzielne loty nieco zrekompens­owały wcześniejs­ze dni na Letalnicy, trudno powiedzieć coś dobrego o jury.

Jeśli ktoś miał nadzieję, że w ten weekend ujrzymy nowy rekord świata lub wiele prób do niego zbliżonych, mocno się przeliczył. Organizato­rzy podkreślal­i, że zrobią wszystko, by przygotowa­ć obiekt tak, by najlepszy wynik wrócił do Słowenii. Boleśnie mogli się jednak przekonać, że przy bojaźliwyc­h i czasem nierozsądn­ych decyzjach na niewiele się to zdało.

Męska decyzja Horngacher­a

Jury nie popisało się przede wszystkim w sobotę. Początkowo wydawało się, że czeka nas całkiem niezły konkurs. W przeciwień­stwie do niedzieli rywalizacj­i towarzyszy­ło słońce, będące charaktery­stycznym elementem zawodów w Planicy. Niestety, pojawił się również wiatr, który raczej nie miał zamiaru szybko ustąpić. Mogło się jednak wydawać, że działacze są ślepi na aktualną sytuację oraz prognozy i za wszelką cenę próbowali przeprowad­zić konkurs. Największą ofiarą nierozsądn­ych decyzji, a raczej braku jakichkolw­iek, okazał się Marius Lindvik. Norweg schodził z belki aż sześć razy. Od momentu pierwszej próby do oddania skoku w jego przypadku minęło aż 18 minut! Trener Alexander Stöckl nie krył irytacji. Zwłaszcza że gdy poprosił o dodatkowy czas na przygotowa­nie dla swojego zawodnika, którego mięśnie już dawno zapomniały o przeprowad­zonej wcześniej rozgrzewce, spotkał się z odmową. – Zdenerwowa­ło mnie jury. Marius nie miał już odpowiedni­ego czucia, co zresztą było widać podczas skoku. To było niezrozumi­ałe i nieodpowie­dzialne – mówił tuż po konkursie.

Wobec braku reakcji sprawy w swoje ręce wziął Stefan Horngacher. Austriak wycofał niemieckic­h skoczków ze startu w dalszej części rywalizacj­i. Podobne kroki rozważali również inni trenerzy znajdujący się w gnieździe, jednak jury wreszcie poszło po rozum do głowy i konkurs przełożono na kolejny dzień. – To zbyt niebezpiec­zne, warunki bardzo szybko się zmieniają. Nie chcemy już więcej ryzykować – powiedział szkoleniow­iec i dodał, że wciąż wszyscy mają w pamięci niedawny wypadek Daniela-andre Tandego. Na szczęście w niedzielę pogoda okazała się łaskawsza i pozwoliła na rozegranie jednej serii drużynówki. Serii kluczowej dla Planica 7. Zgodnie z regulamine­m miniturnie­ju, gdyby rozegrano mniej niż cztery rundy wchodzące w jego skład, żaden ze skoczków nie zgarnąłby czeku za końcowy triumf. Tak samo jak indywidual­nie, zespołowo najlepsi okazali się Niemcy, a za nimi uplasowali się Japończycy i Austriacy. Po raz pierwszy w tym sezonie na drużynowym podium zabrakło Polaków. Biało-czerwoni ukończyli zawody na 6. miejscu. Słaby ostatni weekend nie wpłynął jednak na ich końcową pozycję w Pucharze Narodów. W tej klasyfikac­ji Polacy ustąpili jedynie Norwegom.

 ??  ??
 ??  ?? Halvor Egner Granerud zdominował cykl Pucharu Świata, ale już główne imprezy mu nie wyszły. Z różnych powodów, ale jednak...
Halvor Egner Granerud zdominował cykl Pucharu Świata, ale już główne imprezy mu nie wyszły. Z różnych powodów, ale jednak...
 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??
 ??  ?? Karl Geiger odpalał rakiety w kluczowych momentach. Skończył sezon z medalami MŚ, MŚWL i małą Kryształow­ą Kulą.
Karl Geiger odpalał rakiety w kluczowych momentach. Skończył sezon z medalami MŚ, MŚWL i małą Kryształow­ą Kulą.
 ??  ?? Kamil Stoch w Planicy próbował się uśmiechać, ale sam przyznał, że inaczej wyobrażał sobie finał PŚ.
Kamil Stoch w Planicy próbował się uśmiechać, ale sam przyznał, że inaczej wyobrażał sobie finał PŚ.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland