WRONA: Karma musi wrócić
Gdyby zawirowania wokół klubu miały na nas wpływ, nie wygralibyśmy żadnego meczu – mówi środkowy VERVY Andrzej Wrona.
EDYTA KOWALCZYK: Z nożem na gardle przystępowaliście do tie-breaka, czy do całego meczu z Treflem Gdańsk? ANDRZEJ WRONA: Do meczu, ale jako drużyna zareagowaliśmy bardzo dobrze: ambicją i wolą walki. Po dwóch wygranych setach coś w nas pękło, a Trefl zaczął grać dużo lepiej. Tym cenniejsze jest to zwycięstwo. To nasza pierwsza wygrana z Treflem w tym sezonie, ale żeby nie spisać tych rozgrywek na straty, musimy jeszcze raz pokonać gdańszczan. Przed meczem spiker powiedział, że bukmacherzy stawiają na nasze zwycięstwo, co mnie zdziwiło, bo wydawało mi się, że jest odwrotnie – mało kto oczekiwał, że wrócimy do Gdańska na trzeci mecz ćwierćfinałowy. A my lubimy Gdańsk, morze, paru chłopaków spędziło tam kilka ciekawych sezonów. W tym graliśmy różnie. Byliśmy w stanie wygrać chociażby z Modeną w Lidze Mistrzów, pokonać ją siłą mentalną, a później przegrać u siebie z teoretycznie słabszymi drużynami. Dlatego cieszy mnie, że po porażce w pierwszym meczu z Treflem odpowiednio zareagowaliśmy w drugim. Nasza drużyna nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, chce walczyć i wygrywać. Ostatnio sporo było zawirowań wokół waszego klubu. Mówi się, że w klub mają zainwestować Michał Kubiak i Wilfredo Leon. Ta niepewna sytuacja wpływa na zespół?
Zawirowania trwają przez cały sezon i gdyby miały na nas aż taki wpływ, to nie powinniśmy wygrać żadnego meczu w tych rozgrywkach. Gram w Warszawie już piąty rok i w tym czasie nie było ani jednego w pełni spokojnego sezonu. Zawodnicy, którzy są w naszym klubie tak długo jak ja, uodpornili się na te kłopoty, a pozostali też przyszli z klubów, gdzie mierzyli się z różnymi problemami. Nie twierdzę, że to, co się dzieje wokół drużyny, nie ma na nas wpływu, bo dotyka nas i to bardzo. Wychodząc na boisko, odkładamy jednak wszystko na bok, co było widać chociażby w meczu z Treflem.
Wobec tego czym byłby dla was awans do półfinału? Olbrzymim sukcesem po dotychczasowych niepowodzeniach. Nie awansowaliśmy do ćwierćfinałów Pucharu Polski. Później po dwóch dobrych turniejach nie awansowaliśmy też do ćwierćfinałów Ligi Mistrzów, więc kiedyś ta dobra karma musi do nas wrócić. Wierzymy, że stanie się to w walce o mistrzostwo Polski.