Koronawirus przeszkadza
Kolejne zakażenia w drużynie GKM Grudziądz. Inauguracyjny mecz ze Spartą Wrocław przełożony.
Już nie tylko Przemysław Pawlicki, ale także młodzieżowcy Mateusz Bartkowiak i Kacper Łobodziński oraz dwóch mechaników otrzymało pozytywne wyniki testów na koronawirusa. Cała piątka czuje się dobrze, ale od razu została odesłana na izolację. To oznacza, że nie ma szans, by zdołali wystąpić w zaplanowanej na 3 kwietnia inauguracji sezonu PGE Ekstraligi z Betardem Spartą Wrocław. Mecz został już zresztą przełożony na 23 kwietnia na godz. 20.30. Władze rozgrywek zareagowały błyskawicznie i wcieliły w życie przygotowane wcześniej scenariusze. Skorzystano z regulaminowej furtki, która daje możliwość automatycznego przełożenia spotkania na inny termin, jeśli pozytywny wynik testu otrzyma dwóch spośród pięciu najlepszych żużlowców w drużynie lub gdy ze względu na zakażenia zdolny do jazdy będzie tylko jeden junior. Ta druga sytuacja ma właśnie miejsce w Grudziądzu, gdzie jedynym zdrowym młodzieżowcem jest Denis Zieliński.
Przełożenie spotkania nie rozwiązuje jednak wszystkich problemów drużyny, bo żużlowcy zakończą izolację dopiero 6 kwietnia, więc na przygotowanie się do kolejnego meczu będą mieli zaledwie trzy dni. W tak krótkim czasie muszą nadrobić zaległości, bo z powodu kiepskiej pogody zespół GKM odbył do tej pory zaledwie dwa treningi.
– Musimy się przyzwyczaić, że w tym roku ważniejsze od samych meczów mogą okazać się informacje o wynikach testów na koronawirusa. Drużyny
będą badały się co tydzień, a przy takiej liczbie zakażeń w Polsce może dziać się tak, że za każdym razem będzie jeden nowy zakażony. Chorych zawodników trudno będzie zastąpić z dnia na dzień – przyznaje były menedżer Jacek Frątczak. Przypomnijmy, że mało brakowało, a przełożony zostałby także mecz Apatora z Falubazem (4 kwietnia), ale tam badanie przeprowadzono na tyle wcześnie, że trzech zakażonych żużlowców będzie w stanie wrócić na tor w odpowiednim czasie. MATEUSZ PUKA