3 PYTANIA DO...
1
Za wami 11 meczów w play-off i na razie ponieśliście tylko jedną porażkę. Co jest największa siłą JKH w kluczowej części sezonu?
Najważniejsze jest to, że jesteśmy jak jedna rodzina. Pomaga nam, że od początku sezonu gramy razem niemal w identycznym składzie. To scementowało ekipę. Idziemy w tym samym kierunku, jeden za drugiego skoczy w ogień. Cały czas jesteśmy skoncentrowani, nigdy nie odpuszczamy przeciwnikom. Owszem, zdarzają się jakieś błędy, ale tych nie popełniają tylko ci, którzy nic nie robią. 2
W trzeciej tercji drugiego spotkania finałowego Cracovia wyraźnie dominowała. Jeśli w ogóle w play-off zdarzają się wam kryzysy, to najczęściej właśnie w ostatniej fazie meczu. To efekt utraty sił? W końcu we wszystkich starciach od początku ruszacie na rywali, nie pozwalając im nawet swobodnie rozegrać krążka we własnej tercji.
To raczej nie wynika z braku sił. Myślę, że jesteśmy przygotowani, by zasuwać przez 60 minut, a nawet dłużej.
Po części na te trochę słabsze trzecie tercje być może wpływa... ludzka natura. Gdy masz korzystny rezultat, podświadomie chcesz go bronić i lekko się cofasz. Generalnie jednak nie jesteśmy drużyną wyczekującą na rywala i szukającą kontry. Staramy się grać agresywnie i szybko. A poza tym, jak wszyscy wiemy, najlepszą obroną jest atak (śmiech). 3 Na liderów waszego zespołu w trakcie finałowej serii wyrośli bramkarz Patrik Nechvatal oraz napastnicy Roman Rac i Martin Kasperlik. Zgodzi się pan, że bez ich świetnej gry dwa zwycięstwa na otwarcie byłyby niemożliwe?
Jasne. Teraz to do nich los uśmiecha się najszerzej, dzięki czemu mogą sterować statkiem o nazwie JKH. Patrik zapewnia nam komfort z tyłu, a Roman i Martin dają coś ekstra z przodu. U nas jednak nie ma aż takiego znaczenia, kto ile goli strzelił i ile uderzeń zatrzymał. Bez względu na indywidualne osiągnięcia nikt nie chodzi z głową w chmurach, bo stanowimy jedność!
ROZMAWIAŁ PIOTR CHŁYSTEK