Spróbują skruszyć szczeciński mur
Najskuteczniejszy napastnik ligi Tomaš Pekhart chce pokonać najlepszego bramkarza ekstraklasy Dantego Stipicę.
Wiemy, że Portowcom trudno jest strzelić gola. Czternaście z 22 meczów ligowych tego sezonu zagrali na zero z tyłu. To tylko pokazuje, jak ta drużyna potrafi świetnie bronić. Nie pozwala przeciwnikowi zdobywać łatwych bramek. Świetnie wykorzystuje stałe fragmenty, jest groźna w kontrataku – komplementował zespół ze Szczecina trener Legii Czesław Michniewicz.
W 18 meczach ligowych pod jego wodzą zespół z Warszawy zdobył 36 bramek, tylko dwa spotkania kończył bez strzelonego gola – w styczniu w Bielsku-białej (0:1) oraz w październiku ubiegłego roku w Szczecinie (0:0). Tamten remis Pogoń zawdzięcza chorwackiemu bramkarzowi. Dante Stipica otrzymał wówczas najwyższy w drużynie Index Instat (324), czyli parametr pozwalający na liczbową ocenę występu każdego zawodnka. 29-letni bramkarz obronił pięć strzałów Legii, w tym uderzenie Pekharta z kilku metrów. Czech aż cztery razy skutecznie uderzał na bramkę gospodarzy, za każdy razem piłkę łapał lub odbijał Stipica. By docenić jego wyczyny, wystarczy tylko spojrzeć na liczbę
MECZÓW
rozegrał Tomaš Pekhart w ekstraklasie. Zdobył w nich 24 bramki.
KLUBOM
występującym obecnie w ekstraklasie czeski napastnik nie strzelił gola: Piastowi, Podbeskidziu, Stali, Górnikowi oraz Pogoni. goli straconych przez Pogoń w obecnych rozgrywkach na tle innych klubów. Przepaść jest gigantyczna. Stipica puszcza średnio 0,59 gola na mecz. Średnia w innych klubach wynosi minimum jeden. W Warszawie zespół ze Szczecina czeka jednak wyzwanie najwyższej próby. W pięciu ostatnich meczach skuteczność zawodników Legii zdecydowanie wzrosła i z jednej z bolączek zamieniła się w atut. Zespół Michniewicza wygrał pięć spotkań ligowych, zdobywając w nich piętnaście bramek. Kołami zamachowymi ofensywnych poczynań byli Bartosz Kapustka (dwa gole, trzy asysty), Filip Mladenović (dwa gole, dwie asysty) oraz Pekhart (cztery gole strzelone przed dwoma tygodniami w Lubinie, wcześniej leczył kontuzję i wchodził na boisko z ławki rezerwowych).
– Drużyna ze Szczecina straciła 13 bramek, sześć po stałych fragmentach – analizował trener Michniewicz. – Jeśli chodzi o bramki zdobyte ze stałych fragmentów, to Pogoń uzyskała ich 14, a my 9. Największą różnicę widać, gdy się porównuje gole strzelone z gry. My mamy ich 32, Pogoń 12. To też sporo podpowiada, jak może wyglądać sobotni mecz – dodał szkoleniowiec. – Defensywne statystyki klubu ze Szczecina mogą robić wrażenie, bo Pogoń traci mało bramek. Ale my z każdym meczem czujemy się coraz lepiej z przodu, strzelamy coraz więcej goli, kreujemy więcej sytuacji. Jeśli tylko skuteczność nie będzie zawodzić, a jestem przekonany, że nie będzie, to na pewno stworzymy mnóstwo okazji do tego, by wygrać – stwierdził będący w coraz lepszej formie Kapustka. Zwycięstwo nad Pogonią spowoduje, że właściwie jedyną niewiadomą w ekstraklasie pozostanie obsada dwóch pozostałych miejsc na podium i kwestia spadkowicza. Kluczem do tego, by po sobotnim spotkaniu przewaga Legii na Pogonią urosła do 10 punktów, będzie dyspozycja zmierzającego po koronę króla strzelców Pekharta oraz Stipicy. RB