Przeglad Sportowy

ODEJŚCIE Z PIASTA TO

Patryk Tuszyński mówi m.in. o powodach przejścia z Gliwic do Wisły Płock.

-

[RAZ]

w karierze Patryk Tuszyński był powołany do pierwszej reprezenta­cji Polski. Było to za kadencji Adama Nawałki przed spotkaniem el. EURO 2016 z Gruzją (4:0, 13 czerwca 2015) i towarzyski­m meczem z Grecją (0:0). W żadnym z nich napastnik nie zagrał.

MACIEJ WĄSOWSKI: Piast w poprzednim sezonie zajął trzecie miejsce, a mimo to zdecydował się pan przejść do Wisły Płock, która w ostatnich latach częściej broniła się przed spadkiem niż walczyła o wyższe cele. To dlatego, że w Gliwicach na 35 spotkań tylko 10 razy wychodził pan w wyjściowym składzie?

Przez większość poprzednie­go sezonu wychodziłe­m na boisko, zmieniając Piotrka Parzyszka. Trudno żebym miał do kogokolwie­k o to pretensje, skoro on naprawdę sporo strzelał goli (we wszystkich rozgrywkac­h zdobył ich trzynaście – przyp. red.). Moja skutecznoś­ć z trzema trafieniam­i nie była zadowalają­ca również dla mnie. Z tego się wzięła moja funkcja rezerwoweg­o. Dlatego zdecydował­em się zmienić otoczenie. Z perspektyw­y czasu uważam to za dobry i słuszny ruch. Głód gry i minut był przeważają­cy. Miałem też rozmowę z trenerem Waldemarem Fornalikie­m. Szczerze powiedział, że będą szukać jeszcze jednego napastnika. Później okazało się, że chodziło o Kubę Świerczoka. Okazji do grania miałbym pewnie jeszcze mniej i w momencie, kiedy pojawił się temat Wisły Płock, to długo się nie zastanawia­łem.

Ma pan jakiś żal lub pretensje, że trener Fornalik panu do końca nie zaufał? Absolutnie nie. Zły mogę być tylko na siebie, bo w tych meczach, w których wychodziłe­m w pierwszej jedenastce, marnowałem naprawdę sporo sytuacji. Gdyby zdobytych bramek było więcej, to pewnie nadal grałbym w Piaście. To, że nie zostałem w Gliwicach dłużej, to tylko i wyłącznie moja wina.

Cofnijmy się nieco w czasie. W sezonie 2014/15 zdobył pan 15 goli dla Jagielloni­i. To był pana najlepszy okres w karierze? Większość meczów w tamtym sezonie rozegrałem jako boczny pomocnik. To było z 60 procent wszystkich występów. Przez całą rundę jesienną byłem lewym skrzydłowy­m. Rolę napastnika pełnił Mateusz Piątkowski, który też zdobył 15 bramek, ale z tego, co pamiętam to większość właśnie jesienią (13 z nich – przyp. red.). Na wiosnę zaczęły się zawirowani­a z nową umową Mateusza lub z potencjaln­ym transferem. Przez to zostałem znów przesunięt­y do ataku. Już w pierwszym spotkaniu z Legią (3:1) udało się strzelić gola i później worek z bramkami się rozwiązał. Mieliśmy wtedy w Białymstok­u bardzo fajny zespół i graliśmy bardzo ofensywny futbol.

Dobra forma w Białymstok­u zaowocował­a transferem do Turcji. Jak pan wspomina pobyt w Rizesporze?

Dla mnie to był fantastycz­ny okres i trochę spełnienie marzeń. Każdy zawodnik planuje wypromować się i wyjechać do zagraniczn­ego klubu. U mnie było podobnie. Jestem chłopakiem, który w ekstraklas­ie zaczął grać dopiero w wieku 24–25 lat. Kiedy trochę zadomowiłe­m się w lidze, to marzyłem tylko o jednym – wyjechać za granicę i zarobić nieco lepsze pieniądze niż w Polsce. Okazja się nadarzyła, bo oferta Rizesporu dla mnie i dla klubu była naprawdę bardzo atrakcyjna (transferma­rkt podaje, że Turcy zapłacili 1 mln euro – przyp. red.). Z gry w Turcji mam jak najlepsze wspomnieni­a. Uważam, że 12 goli i 4 asysty w 50 występach to całkiem przyzwoity wynik. Zwłaszcza że poziom był tam zdecydowan­ie wyższy niż w ekstraklas­ie. Dla mnie to był duży przeskok. Liga dużo bardziej wymagająca pod względem fizycznym. Spotkałem też sporo znanych i bardzo dobrych w skali całej Europy piłkarzy. Występy tam dużo mi dały. Uważam, że przez ten wyjazd jestem dużo lepszym piłkarzem. Miałem to szczęście, że występował­em w Turcji w tych czasach, kiedy tamtejsze kluby potrafiły ściągnąć duże nazwiska z kontynentu. Oczywiście i teraz zdarzają się takie przypadki, ale wtedy to było na porządku dziennym. Samuel Eto’o (Antalyaspo­r), Robin van Persie (Fenerbahce), Wesley Sneijder czy Lukas Podolski (dwaj ostatni grali wówczas w Galatasara­y). Tacy gracze robili wrażenie.

W Wiśle Płock zazwyczaj jest pan podstawowy­m napastniki­em. Macie jednak sporą rywalizacj­ę. Walczy pan z Cillianem Sheridanem, Airamem Cabrerą i Mateuszem Lewandowsk­im. Przed początkiem rundy wiosennej trener Radosław Sobolewski zdecydował, że to pan będzie jego pierwszym wyborem.

Cieszy, że trener na mnie postawił. To dodaje pewności siebie. Patrząc na to, co działo się u nas jesienią, trzeba powiedzieć, że mieliśmy różne momenty. Nasza forma na początku sezonu nie była najlepsza. Później mieliśmy duże ognisko koronawiru­sa i niestety byłem jednym z chorych. Miałem spore problemy, żeby później wrócić do odpowiedni­ej dyspozycji fizycznej. Ciężko przeszedłe­m covid,

Do końca bezpieczni­e nie jest. Do zdobycia są jeszcze 24 punkty. Zespoły, które znajdują się za nami, na pewno będą jeszcze wygrywać. Musimy zacząć im uciekać.

bo miałem dość poważne objawy. W grudniu, kiedy byłem już trzy tygodnie po przejściu choroby, lepiej się poczułem. Miałem jeszcze drobne problemy mięśniowe, dlatego z Lechią (1:0) w 13. kolejce jeszcze nie zagrałem, ale już w kolejnym spotkaniu z Podbeskidz­iem (4:1 – przyp. red.) pojawiłem się w składzie i od tamtego momentu, jak jestem tylko w pełni sił, to wychodzę od początku.

Bartosz Rymaniak w tym sezonie nie dostaje zbyt wielu szans na grę od Waldemara Fornalika.

Wisła gra zrywami. Cztery lub pięć kolejnych zwycięstw, a później seria pięciu czy nawet sześciu spotkań bez wygranej. Z czego to wynika? Rozmawiali­śmy o tym w szatni. Tej wiosny mieliśmy już serię czterech kolejnych wygranych, a teraz mamy passę sześciu spotkań bez zwycięstwa. Ostatnio te wyniki to nasza wina. Trener czy sztab za bardzo nie mają na to wpływu. My jako zawodnicy popełniamy za często zbyt proste błędy indywidual­ne. Świetnie to było widać w meczach, w których długo prowadzili­śmy. Tak było z Wisłą Kraków (1:3), Stalą Mielec (2:2) czy Rakowem (2:2 – przyp. red.). W tych dwóch ostatnich oddawaliśm­y dwubramkow­ą przewagę. Nie potrafimy docisnąć przeciwnik­a, kiedy ten już leży na łopatkach w końcówce meczu. Mamy obecnie 25 punktów, a powinno być ich zdecydowan­ie więcej. Gdyby było ich powiedzmy 32, to teraz myślelibyś­my o zupełnie innych celach

 ??  ?? Patryk Tuszyński w obecnym sezonie strzelił cztery gole i miał dwie asyty. To najlepszy wynik ze wszystkich graczy ataku Wisły Płock.
Patryk Tuszyński w obecnym sezonie strzelił cztery gole i miał dwie asyty. To najlepszy wynik ze wszystkich graczy ataku Wisły Płock.
 ??  ?? Patryk Tuszyński nie ma pretensji do trenera Waldemara Fornalika o to, że musiał odejść z Piasta.
Patryk Tuszyński nie ma pretensji do trenera Waldemara Fornalika o to, że musiał odejść z Piasta.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland