Śląsk nie zwalnia
Śląsk Wrocław pokonał Trefla Sopot 91:72 w drugim meczu ćwierćfinału Energa Basket Ligi.
Trefl miał nietypowo dużo czasu na analizę pierwszego starcia, bo odbyło się ono we wtorek. Wtedy sopocianie zagrali słabo, ale w końcówce powalczyli i ostatecznie przegrali tylko 71:76. Początek drugiego spotkania wyglądał obiecująco, goście prezentowali dobrą defensywę i jeszcze w drugiej kwarcie prowadzili. Przewaga mogła być większa, gdyby nie fatalna postawa pod „deską” – goście pozwolili gospodarzom na aż 15 zbiórek ofensywnych w pierwszej połowie, co trzymało wrocławian w grze mimo słabej skuteczności.
Po zmianie stron zbiórki miały już mniejsze znaczenie, bo koszykarze z Sopotu bardzo łatwo oddali gospodarzom inicjatywę, pozwalając im zdobyć aż 54 punkty w drugiej połowie. Jeśli spojrzeć całościowo na ten mecz, to trudno mówić o postępie Trefla w porównaniu z pierwszym. Nawet katastrofalna w pierwszym starciu skuteczność z obwodu była teraz jeszcze gorsza. We wtorek goście trafili tylko 4 z 28 trójek (14%), a teraz ledwie 3 z 22 (13%). Pudłowali nie tylko zachęcani przez przeciwnika zawodnicy dysponujący gorszym rzutem, ale także ci uznawani za dobrych strzelców jak Michał
ENERGA BASKET LIGA
{ }
ĆWIERĆFINAŁY PLAY-OFF ŚLĄSK WROCŁAW – TREFL SOPOT 91:72 (20:20, 17:15, 29:18, 25:19)
Stan rywalizacji (do 3 zwycięstw): 2–0.
ŚLĄSK: Jovanović 13, Gibson 8, Dziewa 8, Gabiński 5, Ramljak 3 – Stewart 35 (8 zb.), Mccauley 9 (7 zb.), Szlachetka 6, Tomczak 2, Wójcik 2, Żelezniak, Gordon. Trener: Vidin.
TREFL: Omot 23, Olejniczak 12 (9 zb.), Radicević 10, M. Kolenda 6, Gruszecki 2 – Paliukenas 9, Leończyk 6, Moten 2, Ł. Kolenda 2.
Trener: Stefański.
Sędziowali: Maliszewski, Jankowski, Koralewski mecz czwartkowy:
LEGIA WARSZAWA – KING SZCZECIN 99:91 po dogr. (21:18, 20:25, 25:24, 19:18; 14:6)
Stan rywalizacji (do 3 zwycięstw): 1–0.
LEGIA: Morris 20, Karolak 14, Medford 11 (12 as.), Lichodiej 9, Wyka 5 (8 zb.) – Neal 16, Kulka 15, Watson 5 (9 zb.), G. Kamiński 4, Didier-urbaniak, Sadowski, Linowski.
Trener: W. Kamiński.
KING: Melvin 18, Brown 16, Purvis 10, Fakuade 9, Zębski 2 – Schenk 18, Bartosz 8, Wilczek 4, Lampe 3, Czerlonko 3, Thomas.
Trener: Ramirez.
Sędziowali: Zamojski, Lenczowski, Trybalski.
Kolenda, jego brat Łukasz czy Karol Gruszecki.
W zespole Śląska błysnął Amerykanin Elijah Stewart, który zdobył 35 punktów, trafiając 12 z 17 rzutów z gry. Wcześniej w pierwszym meczu ten koszykarz zakończył występ z tylko 2 punktami, a teraz też rozkręcał się powoli i po pierwszej kwarcie miał na koncie jedną celną trójkę. W kolejnych częściach potwierdził, że jest jednym z najbardziej wszechstronnych rezerwowych w lidze. Dobra wiadomość dla wrocławian to także taka, że stosunkowo mało widoczni byli tak ważni koszykarze jak Ivan Ramljak i Aleksander Dziewa, co sugeruje, że w zespole Śląska są jeszcze duże rezerwy. Po zamknięciu tego wydania gazety zakończył się drugi mecz w Ostrowie Wielkopolskim pomiędzy Argedem Bmslam Stal a Pszczółką Startem Lublin. W sobotę tylko jedno drugie spotkanie w ostatniej parze – Legia Warszawa podejmie Kinga Szczecin. W czwartek w stolicy do rozstrzygnięcia potrzebna były dogrywka, a Legia wygrała 99:91, czyli dużo niżej niż w niedzielę na zakończenie rundy zasadniczej z tym samym rywalem. Różnica polegała na tym, że wtedy King przysłał do Warszawy juniorów, a teraz normalny ekstraklasowy zespół.