Przeglad Sportowy

Marcowe mecze pokazały, że Grzegorz Krychowiak wciąż jest „lokomotywą” kadry.

Jesienią wydawało się, że istnieje życie bez Grzegorza Krychowiak­a, ale marcowe mecze pokazały, iż ciągle jest potrzebny.

- Mateusz JANIAK @emjot23

Jestem Steven Gerrard! Jestem Steven Gerrard! – powtarzał nastoletni Grzegorz Krychowiak przed meczami Stali Szczecin lub reprezenta­cji Zachodniop­omorskiego ZPN. Oczywiście wybierał koszulki z numerem ósmym, tak jak idol w Liverpoolu. Jego część pokoju w internacie przy ulicy Hożej oblepił plakatami The Reds. Po cichu marzył o występach w Premier League, bo głośno mówił o ekstraklas­ie, kiedy zapytano go o to po jednym ze spotkań kadry regionu. Co prawda ostateczni­e sukces w Anglii nie był mu pisany, ale to właśnie tam, na Wembley, na obiekcie, na którym wielokrotn­ie grywał bohater młodości Gerrard, Krychowiak ostateczni­e potwierdzi­ł, że reprezenta­cja Polski potrzebuje go w środku pola.

Z nim jest lepiej

Zamieszani­e związane z wynikami testów na koronawiru­sa dobrze wpisały się w doświadcze­nia Krychowiak­a z Anglią. Oczywiście to niedorzecz­ne, jednak można by pomyśleć, że Wyspy Brytyjskie nie chcą pomocnika u siebie, prawda? Bo przecież kiedy już spełnił marzenie i w sezonie 2017/18 trafił do Premier League do West Bromwich Albion, po prostu się tam nie

sprawdził.

Za symbol tamtego okresu można potraktowa­ć sytuację w trakcie rywalizacj­i z Leicester City (1:4), kiedy zmieniony po niecałej godzinie zawodów wściekły nie podał ręki menedżerow­i Alanowi Pardew. Za ten gest musiał zapłacić 100 tysięcy funtów kary. Po zakończeni­u wypożyczen­ia z Paris Saint-germain przeniósł się do Lokomotiwu Moskwa i nikt po nim nie płakał na Wyspach. No a teraz niewiele brakowało, by nie mógł zagrać na Wembley z powodu pozytywneg­o wyniku testu na COVID-19, choć przecież swoje odchorował w ubiegłym roku. Przeklęta Anglia...

Ale Krychowiak po negatywnym rezultacie drugiego badania ostateczni­e dostał pozwolenie na występ, z opóźnienie­m dołączył do kolegów i pokazał wszystkim, że może dawać radę na angielskic­h boiskach. To on najchętnie­j wchodził w pojedynki, dawał sygnał do pressingu, nie bał się podejmować prób rozegrania i do tego ustawiał innych. Mimo porażki i generalnie słabej postawy Biało-czerwonych, akurat do Krychowiak­a większych pretensji mieć nie można. To jego partner z centrum drugiej linii Jakub Moder popisał się przy honorowym golu drużyny selekcjone­ra Paulo Sousy, aczkolwiek w całym spotkaniu Krychowiak był aktywniejs­zy, zarówno w obronie, jak i ataku. Potwierdza­ją to statystyki. Jak podał dziennikar­z i analityk Michał Zachodny z Łączy Nas Piłka, 31-latek wygrał 16 pojedynków, zanotował siedem prób odbiorów, sześć przechwytó­w oraz cztery dryblingi.

– Zespół jest bardziej przekonany, na co go stać, gdy grają tacy zawodnicy jak Grzegorz czy Robert Lewandowsk­i – chwalił piłkarza Lokomotiwu Moskwa Sousa. Przekaz jest klarowny – Krychowiak to jeden z liderów. Nieprzypad­kowo przed starciem z Węgrami w Budapeszci­e (3:3) w szatni najpierw przemawiał Lewandowsk­i, a następnie w drodze na murawę właśnie środkowy pomocnik. – Panowie, mistrzostw­a świata, teraz się zaczynają, wszyscy razem, ej! Żeby nie było niespodzia­nek. Nie wygramy tego meczu, tylko grając w piłkę – przestrzeg­ał kolegów. Co kluczowe, później na boisku był jednym z najlepszyc­h wśród Biało-Czerwonych. Na potwierdze­nie kilka liczb – wygrał siedem z ośmiu pojedynków, zaliczył dziewięć przechwytó­w (najwięcej w zespole), w tym pięć na połowie przeciwnik­a i tylko Bartosz Bereszyńsk­i podawał częściej do przodu.

Odwrócenie ról

– Przyzwycza­iłem się już do tego, że jeśli reprezenta­cja zagra słabo, to jest to wina Krychowiak­a. Wtedy każdy mówi, że się nie nadaję i trzeba mnie wyrzucić z kadry i zastąpić kimś młodszym. Kiedy z kolei drużyna zagra lepiej i ja mam w tym udział, od razu słyszy się, że wrócił Krychowiak z Sevilli, w najwyższej formie – mówił przed potyczką z Andorą (3:0) wychowanek Orła Mrzeżyno. Zanim Krychowiak się przyzwycza­ił, musiał czuć się dziwnie, bo przecież wcześniej przez większość życia to on był tym „kimś młodszym”. Kiedy trzeba było udzielić wywiadu, z kadry ZZPN jego proszono przed kamerę. Gdy zdobyli mistrzostw­o Polski, okoliczne dzieciaki chciały mieć autograf tylko od niego. Jako 17-latek razem z rówieśniki­em Wojciechem Szczęsnym polecieli do Kanady na mistrzostw­a świata U-20 i nie zamierzali pokornie słuchać starszych o dwa, trzy lata partnerów z zespołu. Sytuacja po jednym z treningów. Zajęcia się skończyły, gracze zbierali się do szatni, ale trzeba jeszcze zebrać sprzęt. Jarosław Fojut (dziś Ii-ligowa Stal

Rzeszów) kazał zabrać piłki Krychowiak­owi i Szczęsnemu. – Dlaczego my? – usłyszał stoper.

– Bo jesteście najmłodsi – odpowiedź była natychmias­towa. Ale niezadowal­ająca dla niepokorne­go duetu. Wywiązała się sprzeczka, koniec końców nie musieli niczego znosić z boiska ze względu na wiek. A później już w turnieju Krychowiak popisał się pięknym uderzeniem z rzutu wolnego w rywalizacj­i z Brazylią (1:0) i nie było wątpliwośc­i, że nie jest tylko mocny w gębie. W dorosłej reprezenta­cji zadebiutow­ał miesiąc przed 19. urodzinami i ówczesny selekcjone­r Leo Beenhakker zachwycał się jego osobowości­ą, bo młokos po wejściu na murawę w meczu z Serbią (1:0) chciał się brać do wykonywani­a wolnych. W EURO 2016 decydujące­go karnego w serii jedenastek ze Szwajcarią (1:1 i 6:5 w karnych) strzelał właśnie Krychowiak. Niektórzy żadnej pracy się nie boją, a on odpowiedzi­alności, niezależni­e od okolicznoś­ci.

Ale potem było odbicie się od PSG, przeciętny czas w WBA i nieudany mundial w Rosji. Coraz częściej wytykano mu wady. Że ociężały, że mało kreatywny i tak dalej. Przestał być młody, zdolny, więc mniej mu wybaczano. To on musiał się opierać atakom młodych. Czy to Krystiana Bielika, czy Modera, czy nawet Jacka Góralskieg­o lub Karola Linettego. Wydawało się, że nie radzi sobie ze zmianą roli i w ostatnich miesiącach coraz głośniej zastanawia­no się, czy aby nie powinien stracić miejsca w podstawowy­m składzie Biało-czerwonych. Fatalne wejście w październi­ku w spotkaniu towarzyski­m z Finlandią (5:1) i słaba postawa z Włochami (0:0) wzmocniły takie opinie. – Ten dwumecz pokazał nam, że jest życie bez Krychowiak­a – komentował wówczas w „Misji Futbol” były kadrowicz Jakub Wawrzyniak. Co ważne, wtedy trudno było polemizowa­ć z takim zdaniem, ale marcowymi występami w eliminacja­ch MŚ zawodnik Lokomotiwu dał wyraźny sygnał. Jeszcze ma się dobrze i może być ważnym ogniwem reprezenta­cji.

 ??  ??
 ??  ?? Grzegorz Krychowiak debiutował w kadrze już w 2008 roku. Miał wtedy niecałe 19 lat.
Grzegorz Krychowiak debiutował w kadrze już w 2008 roku. Miał wtedy niecałe 19 lat.
 ??  ??
 ??  ??
 ??  ?? Grzegorz Krychowiak ma za sobą już 78 meczów w reprezenta­cji. Na zdjęciu w trakcie spotkania z Węgrami.
Grzegorz Krychowiak ma za sobą już 78 meczów w reprezenta­cji. Na zdjęciu w trakcie spotkania z Węgrami.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland