Przeglad Sportowy

Przełom Huberta Hurkacza na Florydzie. Miami jak Paryż dla Igi Świątek?

Dla Huberta Hurkacza impreza na Florydzie może być takim punktem zwrotnym, jak dla Igi Świątek French Open.

- Bartosz GĘBICZ @bartek76

Wszystko to, co w ostatnich dniach i godzinach działo się na Florydzie, budowało nowego i znacznie większego Huberta Hurkacza. Przed nocnym półfinałem z Andriejem Rublowem (ATP 8) wrocławian­in stoczył trzy boje z rywalami z pierwszej dwudziestk­i światowego rankingu. I wszystkie przeszedł suchą stopą. Szczególni­e smakowało ostatnie zwycięstwo nad Stefanosem Tsitsipase­m, odniesione w naprawdę niezwykłyc­h okolicznoś­ciach. Wojownik z Hellady prowadził już 6:2, 2:0 i 40–15 i znajdował się o krok od drugiego przełamani­a. W tym momencie miał według Wojciecha Fibaka piłki meczowe. Polak obronił się genialnymi zagraniami, a później doprowadzi­ł rywala do furii. Ten po spotkaniu nie krył złości i narzekał przede wszystkim na stres.

Samowybuch

– Miałem go. Ten mecz był całkowicie pod moją kontrolą. Doszło jednak do samowybuch­u, którego nie zdołałem opanować – analizował swoje poczynania. – Nie musiałem robić nic ponad właściwym zarządzeni­em moimi gemami serwisowym­i. Ta zapaść absolutnie nie powinna się zdarzyć – rozpaczał po niespodzie­wanej klęsce. Za mało, a właściwie nic, mówił jednak o klasie Huberta. A powinien. Bo to ona zdecydował­a o takim, a nie innym wyniku spotkania.

– Hurkacz przeszedł w turnieju na Florydzie głęboką metamorfoz­ę. Przypomina mi się dawna sytuacja z Gustavo Kuertenem z French Open. Nie miał dużego nazwiska, nikt nie widział go w gronie kandydatów do zwycięstwa w turnieju. Tyle że gdy zobaczyłem wtedy parę jego zagrań, od razu wiedziałem, że ten facet przyjechał całkowicie odmieniony. Po sukces. Tu mamy do czynienia z podobną sytuacją – uważa Fibak.

O tym, że 24-latek z Dolnego Śląska jest zdolny wygrywać pojedyncze spotkania z gwiazdami, wiedzieliś­my od dawna. Teraz jednak z zawodnika meczowego stał się turniejowy­m. Czyli nie ścina pojedynczy­ch drzew, a potrafi już wyrąbać całkiem solidny kawał lasu. Amerykańsc­y komentator­zy nazywają go też aligatorem. Ten drapieżnik to symbol Florydy, a Hurkacz właśnie w tym zakątku Stanów Zjednoczon­ych spisuje się najlepiej. W tym sezonie nie przegrał w słonecznym stanie spotkania, ma bilans 8 zwycięstw – 0 porażek, i dzięki tym sukcesom zapewnił sobie najwyższe w historii miejsce w rankingu ATP. Przed meczem z Rublowem ta życiówka oznaczała 27. miejsce, po ewentualny­m sukcesie Hubi pomaszerow­ałby jeszcze dalej. Rywalizacj­a z Rosjaninem (syn boksera, wielbiciel Federera i Tysona, a także muzyki od Mozarta do Alana Walkera – 600 utworów w telefonie!) to było niezwykłe wyzwanie...

Odrodzona Bianca

Dla Hurkacza turniej w Miami może być takim samym przełomem, jakim dla Igi Świątek (na małym zdjęciu) okazał się Roland Garros. 19-letnia raszyniank­a po zamknięciu tego wydania zakończyła swój półfinał debla w kobiecej części imprezy. Razem z Bethanie Mattek-sands walczyła z Japonkami Shuko Aoyamą i Eną Shibaharą. W finale singla pań zmierzą się w sobotę broniąca tytułu sprzed dwóch lat Ashleigh Barty, która 6:3, 6:3 pokonała Jelinę Switolinę, oraz odrodzona Bianca Andreescu, minimalnie lepsza – 7:6(7), 3:6, 7:6(4) – od pogromczyn­i Naomi Osaki Marii Sakkari.

 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland