Mają o czym myśleć
Co wiemy po pierwszych meczach nowego sezonu PGE Ekstraligi?
Choć w weekend odbyły się tylko cztery z planowanych ośmiu meczów, to już można wyciągnąć pierwsze wnioski. Objawieniem jest 16-letni Krzysztof Lewandowski, świetnie zaprezentowali się Patryk Dudek i Bartosz Zmarzlik. Kilka drużyn potrzebuje jeszcze sparingów.
BEZ JUNIORÓW BĘDZIE TRUDNO
Boleśnie przekonały się o tym ekipy z Leszna i Zielonej Góry, czyli akurat te drużyny, które rok temu miały bardzo mocne zestawienia juniorskie, ale w przerwie zimowej musiały budować swoje formacje na nowo. Ani w jednym, ani w drugim klubie nie udało się choćby zbliżyć do poziomu z zeszłego roku, dlatego drużyny będą mieć olbrzymi problem z wygrywaniem meczów, gdy choćby jeden z liderów będzie miał słabszy dzień. Unia jest w o tyle dobrej sytuacji, że 23 maja w składzie będzie mógł się pojawić 16-letni Damian Ratajczak, któremu o punkty w PGE Ekstralidze będzie łatwiej niż Krzysztofowi Sadurskiemu i Kacprowi Pludrze. Pytanie jednak, czy w Lesznie już nie plują sobie w brodę, że pozwolili na odejście Bartoszowi Smektale i Dominikowi Kuberze. Zatrzymanie choćby jednego z tej dwójki oznaczałoby wydatek 500 tysięcy złotych więcej, ale zabezpieczałoby zespół na wypadek słabszej formy
Jaimona Lidseya. Teraz już takiego „bezpiecznika” nie ma.
OBJAWIENIE W APATORZE
Śmiało można powiedzieć, że Krzysztof Lewandowski to gwiazda pierwszej kolejki. 16-latek debiutował w lidze, a już w drugim swoim wyścigu potrafił wyprzedzić na dystansie starszego o 30 lat Piotra Protasiewicza. Gdyby nie mały błąd, w kolejnym biegu znów przyjechałby przed zawodnikiem, który żużlową karierę zaczynał, gdy Lewandowskiego nie było jeszcze na świecie. Poza dużymi umiejętnościami żużlowymi, junior Apatora błysnął wywiadem, w którym pokazał się jako skromny chłopak, który do rywala zwraca się z szacunkiem per „pan Piotr”.
KLUCZOWY DZIEŃ PRZED MECZEM
Niestety potwierdziły się słowa Krzysztofa Cegielskiego, który obawiał się, że regularne testy na COVID-19 mogą wykończyć ligę. W sobotę aż do godz. 22 nie było jasne, czy niedzielne mecze się odbędą. W Stali Gorzów było wielkie zamieszanie z wynikiem testu Martina Vaculika i bardzo długo wydawało się, że drużyna uda się na wyjazd bez swojego lidera. Niestety wiele wskazuje, że takie sytuacje będą wracały, a sport – przynajmniej dzień przed meczami – zejdzie na drugi plan.
BAJERSKI SIĘ NIE POMYLIŁ
Trener Apatora Tomasz Bajerski postawił na Adriana Miedzińskiego, a wychowanek klubu odpłacił mu się już w pierwszym spotkaniu sezonu. 36-latek zdobył dziewięć punktów i dwa bonusy i został bohaterem drużyny. Dodatkowo potwierdził, że jest jednym z najtwardszych żużlowców na świecie, bo po fatalnym uderzeniu w głowę nawet nie rozważał wycofania się z zawodów. Nie była to łatwa decyzja, bo po wypadku w drugim wyścigu długo był kompletnie zamroczony. Tobiasz Musielak nie ma już co liczyć na szansę w Apatorze i szuka nowego klubu. Problemem może okazać się cena, bo klub oczekuje za jego wypożyczenie 200 tysięcy złotych. Torunianie zamierzają cierpliwie czekać i są pewni, że w najbliższych tygodniach choć jeden z klubów będzie na tyle zdeterminowany, że wyłoży takie pieniądze.
DWA KLUBY DO AWANSU
Choć w ewinner 1. LŻ odbyły się tylko dwa spotkania, to wyraźnie widać, kto będzie faworytem. ROW Rybnik ograł Wilki Krosno tak dotkliwie, że władze beniaminka już rozpoczęły szukanie wzmocnień. Wybrzeże Gdańsk z kolei wygrało wysoko z Unią Tarnów na torze, który do tej pory był twierdzą gospodarzy. Moc faworytów jest tak duża, że trudno uwierzyć, by ktokolwiek inny był w stanie włączyć się do walki o awans.