Zapracować na finał!
W półfinale Plusligi Skra wywarła presję na kędzierzynianach i wciąż liczy na niespodziankę. Kto zagra o złoto?
Tylko w obecnym sezonie zespoły Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-koźle i PGE Skry Bełchatów grały ze sobą siedem razy – w finale Superpucharu Polski i po dwa razy w fazie grupowej Ligi Mistrzów, w rundzie zasadniczej Plusligi oraz w półfinałach play-off. Z tych potyczek zwycięsko wychodzili kędzierzynianie. Poza ostatnią – środową w Bełchatowie, gdy PGE Skra zagrała swój najlepszy mecz przeciwko ZAKS-IE, a idąc krok dalej można stwierdzić nawet, że najlepszy w sezonie. Bełchatowianie wygrali 3:1 i przedłużyli losy półfinałowej rywalizacji. Ostateczne rozstrzygniecie nastąpi w niedzielę w Kędzierzynie-koźlu. Wtedy poznamy drugiego finalistę, który o złoto powalczy z Jastrzębskim Węglem.
Nowa Skra
Jeszcze dwa miesiące temu, po kolejnych wpadkach czy ćwierćfinałowej porażce w Pucharze Polski z Treflem Gdańsk, środowisko siatkarskie zwalniało trenera PGE Skry Michała Mieszko Gogola. Władze klubu tak radykalne w swoich działaniach nie były, choć uznały, że ratunkiem może być zatrudnienie selekcjonera kadry kobiet i byłego szkoleniowca bełchatowian – Jacka Nawrockiego, w roli doradcy. Dziś bełchatowianie mają za sobą najlepszy mecz w sezonie przeciwko drużynie, która obecne rozgrywki zdominowała nie tylko na krajowym, ale i europejskim podwórku. – ZAKSA gra obecnie najlepszą siatkówkę w Europie i żeby ich pokonać trzeba się napracować. Nam się to udało. Już wcześniej zdarzały nam się niezłe mecze, ale dobrze, że potrafimy zmobilizować się na te najważniejsze spotkania. Zagraliśmy świetnie jako drużyna. W niedzielę będziemy bić się o wejście do finału – mówi libero PGE Skry Kacper Piechocki. – W środę to była Skra walcząca, broniąca i grająca na świetnym poziomie. Musimy wyciągnąć z tego wnioski, a na mistrzostwo Polski też trzeba sobie zapracować – dodaje atakujący ZAKS-Y Łukasz Kaczmarek. PGE Skra pokonała dominującą w tym sezonie ZAKS-Ę dzięki znakomitej grze wybranego MVP meczu atakującego Dušana Petkovicia, a także czujnemu w bloku środkowemu Mateuszowi Bieńkowi. ZAKSA nie wykorzystała prowadzenia w końcówce trzeciego seta 23:20. Gdyby wygrała tę partię, w całym meczu prowadziłaby już 2:1, ale to bełchatowianie osiągnęli taką przewagę i ostatecznie zwyciężyli 3:1 (31:29, 17:25, 27:25, 25:20). Wyrównali stan półfinałowej rywalizacji (pierwszy mecz ZAKSA wygrała 3:0), więc wszystko rozstrzygnie mecz numer trzy.
Czy wróci Zatorski?
Kędzierzynianie w tym sezonie zdobyli już Superpuchar i Puchar Polski, a także awansowali do finału Ligi Mistrzów. W Bełchatowie doznali dotkliwej porażki, która jeszcze nie przekreśliła ich szans na walkę o czwarte trofeum w sezonie, ale w niedzielę u siebie zagrają o być albo nie być w finale mistrzostw Polski. Długo unikali kłopotów zdrowotnych, ale te dopadły ich tuż przed drugim półfinałem. W środę w Bełchatowie z powodu urazu pleców nie zagrał libero ZAKS-Y Paweł Zatorski. Zastępował go nominalny przyjmujący Adrian Staszewski i wciąż nie wiadomo, czy dwukrotny mistrz świata wróci na niedzielne spotkanie. Zatorski to światowa czołówka jeśli chodzi o grę w obronie i przyjęcie zagrywki, a jego brak wyraźnie wpłynął na zawodników Nikoli Grbicia. – Skra ryzykowała przy każdej zagrywce, gdy nie mieliśmy na boisku jednego z najlepszych libero na świecie. Jednak my też za bardzo przejmowaliśmy się brakiem Pawła i nie robiliśmy tego, co z reguły do nas należy. Skra wywarła na nas presję, ale my też nie wykorzystaliśmy szans na wyjście z trudnych sytuacji. Liczę, że wyciągniemy z tego lekcję – zapowiada trener ZAKS-Y Nikola Grbić. Niedzielny mecz w Kędzierzynie-koźlu rozstrzygnie, czy to gospodarze po raz czternasty powalczą w finale, czy przed szansą na dziesiąte mistrzostwo Polski w historii klubu stanie PGE Skra Bełchatów. Niezależnie od tego, kto zagra w finale, będzie mieć jednak cztery dni mniej odpoczynku przed decydującymi meczami niż drugi z uczestników serii o złoto. Jastrzębski Węgiel w środę przypieczętował bowiem awans do finału, pokonując 3:1 VERVĘ Warszawa. Pierwszy mecz o tytuł zostanie rozegrany 14 kwietnia.