W Las Vegas już przed południem
Nie trzeba będzie zarywać nocy, aby w sobotę obejrzeć drugą walkę Mateusza Gamrota w UFC. Michał Materla odszedł z KSW.
Pięciokrotne sprowadzenie Gurama Kutateladze do parteru oraz przewaga w liczbie uderzeń (69–43) nie wystarczyły, aby Mateusz Gamrot odniósł zwycięstwo w debiucie w UFC. W październiku ubiegłego roku w Abu Zabi dwóch z trzech sędziów po trzech rundach za lepszego uznało Gruzina. Werdykt wzbudził kontrowersje, ale dziś nie ma to już większego znaczenia. 30-letni kudowianin musi wygrać sobotni pojedynek w Las Vegas ze Scottem Holtzmanem, bo w innym przypadku jego sytuacja w najmocniejszej organizacji światowego MMA może się skomplikować.
Samymi zapasami nie wygra?
Wciąż świetnie pamiętamy historię innego naszego czołowego zawodnika wagi lekkiej Marcina Helda, który w 2017 roku absolutnie niezasłużenie przegrał z Joem Lauzonem, a bilans 1–3 (zamiast
2–2) nie pozwolił mu kontynuować kariery w UFC. Dlatego Gamrot powinien w sobotę wygrać wyraźnie i zapewnić sobie komfort psychiczny przed kolejnym występem.
Były mistrz KSW kategorii piórkowej (66 kg) i lekkiej (70 kg) jest faworytem pojedynku z Holtzmanem, choć przeciwnik ma już na koncie 11 potyczek w UFC, z których wygrał 7. Ze względu na transmisję w otwartej amerykańskiej telewizji ABC, gala bez udziału publiczności w Las Vegas rozpocznie się o godzinie... dziewiątej rano miejscowego czasu. Gamrot ma wejść do ośmiokątnej klatki około jedenastej, a więc w Polsce będzie wtedy ósma wieczorem. Główna atrakcja imprezy to starcie notowanego na 6. pozycji w rankingu wagi średniej (84 kg) Marvina Vettoriego z Kevinem Hollandem (10.). Z Vettorim miał wojować Anglik Darren Till (5.), lecz były pretendent do tytułu kategorii półśredniej (77 kg) doznał kontuzji. Gamrot do pojedynku szykował się przez trzy miesiące w klubie American Top Team w Coconut Creek na Florydzie, gdzie ma okazję trenować z takimi sławami MMA jak Dustin Poirier czy Jorge Masvidal. 37-letni Holtzman nie był zachwycony, gdy dowiedział się, że za rywala będzie miał właśnie Polaka. Nie dość, że Mateusz cieszy się renomą mocnego zawodnika, to jeszcze jego bilans w UFC
Odchodzi po 15 latach
Wydarzeniem ostatnich dni w polskim MMA było ogłoszenie zakończenia współpracy pomiędzy KSW i Michałem Materlą, w latach 2012–15 czempionem największej polskiej organizacji w kategorii średniej. Kontrakt wygaśnie w najbliższych dniach. Szczecinianin, który w sobotę obchodzi 37. urodziny, zamierza kontynuować karierę w organizacji European Fight Masters (EFM), a najbliższy pojedynek stoczy 5 czerwca w Bułgarii.
W KSW występował od 2006 roku, pamiętamy go między innymi z pojedynków z Jayem Silvą, Rodneyem Wallace’em, Kendallem Grove’em, Mamedem Chalidowem, Paulo Thiago oraz Scottem Askhamem. Pół roku temu przegrał przed czasem z Roberto Solidiciem.