Przeglad Sportowy

PRZEBUDZEN­IE

WŁOSI PO 53 LATACH ZNOWU SĄ MISTRZAMI EUROPY. I WIELE WSKAZUJE NA TO, ŻE TO DOPIERO POCZĄTEK, BO ONI WCIĄŻ SIĘ ROZKRĘCAJĄ!

- Mateusz JANIAK @emjot23

Zaczęło się od łez i na łzach skończyło. Najpierw przed kamerami telewizyjn­ymi płakał Gianluigi Buffon. Reprezenta­cja Italii chwilę wcześniej poległa w barażach ze Szwecją i nie awansowała do mistrzostw świata w Rosji. W tamtym momencie, w listopadzi­e 2017, dla Włochów świat się skończył. Ale mówi się, że każdy koniec to początek czegoś nowego i przynajmni­ej w tym wypadku to się sprawdziło. Ponad cztery lata temu nie było chętnych do objęcia posady selekcjone­ra Squadra Azzurra, dopiero po długich poszukiwan­iach misji odbudowy podjął się Roberto Mancini. I w ostatnią niedzielę on też płakał, tyle że ze szczęścia na murawie Wembley po tym jak jego chłopcy zdobyli złoty medal mistrzostw Europy. Zgodnie ze słowami włoskiego hymnu – Italia się przebudził­a. I to jak!

Śpiewy i tańce

Mancini stworzył grupę z silnym poczuciem jedności. Lorenzo Insigne mówił, że nigdy w życiu nie bawił się tak dobrze i miał wrażenie, jakby kopał sobie piłkę pod blokiem z przyjaciół­mi. A o przyjacioł­ach przecież się nie zapomina, co dobitnie pokazały losy Leonardo Spinazzoli. Nieoczekiw­any bohater pierwszej fazy EURO 2020 w 1/4 finału z Belgią (2:1) zerwał ścięgno Achillesa i na tym zakończył się dla niego udział w turnieju, ale kompani nie pozwolili zapomnieć światu, dzięki komu zaszli tak daleko. Najpierw skandowali jego ksywę w drodze powrotnej już na pokładzie samolotu, następnie nazajutrz podczas wspólnego śniadania wszyscy (dosłownie!) przytulili obrońcę AS Roma, a po wyeliminow­aniu Hiszpanii w 1/2 finału (1:1 po dogrywce i 4:2 w karnych) znów zebrali się na boisku, by wyśpiewać pseudonim kumpla. Głównym chórzystą był Insigne, który biegał po murawie w założonej tył na przód koszulce Spinazzoli

(zresztą nie zdjął jej nawet do samolotu). Spinazzola już po operacji kontuzjowa­nej stopy był na finale w Londynie, kuśtykał o kulach po medal, ale nawet uraz nie powstrzyma­ł go przed skakaniem na lotnisku w Luton do piosenki „Un’estate italiana”. Utwór nagrany przy okazji mistrzostw świata w 1990 roku we Włoszech dostał drugie życie – po zwycięstwi­e nad Turcją (3:0) na start EURO 2020 zawodnicy Manciniego śpiewali ją w autokarze (nagranie opublikowa­ł w mediach społecznoś­ciowych Alessandro Florenzi), a po triumfie nad Walią (1:0) na finiszu rywalizacj­i grupowej wykonali ją przed rzymskim Parco dei Principi Grand Hotel i towarzyszy­ła już im do końca. Pytano o nią nawet piłkarzy, Nicolo Barella (rocznik 1997) mocno zdziwił się, kiedy dziennikar­ka stacji RAI zagaiła go o wspomnieni­a z tamtego mundialu... Jednym z bohaterów Squadra Azzurra został rówieśnik Barelli – Federico Chiesa. Skrzydłowy Juventusu musiał poczekać na zaufanie Manciniego,

w wyjściowej jedenastce na stałe znalazł się w 1/4 finału, ale pewnie specjalnie go to nie zdziwiło. Od dziecka wątpiono w jego talent, nawet mama naciskała na wybór szkół o wysokim poziomie nauczania, żeby jej Fede czasem nie został na lodzie, gdyby w futbolu mu nie wyszło. Cóż, wyszło i chwilę po zakończeni­u niedzielne­go starcia na Wembley Chiesa wykonał połączenie wideo do mamusi, by pokazać złoty medal.

Nie do domu, a do Rzymu

– It’s coming Rome – śpiewali na korytarzu Wembley z krążkami na szyi Leonardo Bonucci i Jorginho, parafrazuj­ąc angielskie hasło „Football is coming home”, co znaczy „Futbol wraca do domu”. Przed 1/2 finału Duńczyk Kasper Schmeichel zapytał, czy kiedykolwi­ek tam był, bo przecież Anglia nigdy nie triumfował­a w mistrzo

stwach Europy, a dzięki Włochom jego wątpliwość jest ciągle aktualna. Italia była najlepsza w EURO 1968, więc w tym wypadku można mówić o „powrocie do Rzymu”.

Squadra Azzurra wylądowała w stolicy krótko po 6 rano, a następnie pojechała do hotelu, by wypocząć przed spotkaniem z prezydente­m Sergio Mattarellą i premierem Mario Draghim. Italia znów kocha swoją reprezenta­cję, o co łatwiej niż kiedykolwi­ek. Arrigo Sacchi – legendarny trener Milanu z przełomu lat 80. i 90. – w książce napisanej wspólnie z dziennikar­zem Luigim Garlando ironizował, że Włosi wygrali jedną bitwę w historii – nad Piawą w trakcie I wojny światowej, a ponieważ udało się to dzięki okopaniu i następnie wyczekaniu okazji do kontrataku, w taki sam sposób chcą grać w piłkę. Mancini zerwał z tym schematem. Włosi strzelili 13 goli w mistrzostw­ach Europy, najwięcej razem z Hiszpanią. Byli drudzy pod względem średniej liczby strzałów, trzeci w posiadaniu piłki, czwarci w przeciętne­j liczbie kontaktów z piłką w ofensywnej tercji boiska. Oczywiście defensywa była ciągle szczelna (albo kolegów ratował genialny Gianluigi

Donnarumma), ale nie dlatego, że właśnie na niej się skupiali.

Niepokonan­i w 34 walkach

– Teraz najważniej­sza jest ochrona ludzkiego życia. W tym roku wygralibyś­my EURO, ale jeśli nie będziemy mogli, zrobimy to za rok. Po tym wszystkim będzie jeszcze piękniej – powiedział Mancini w marcu 2020, w trakcie pierwszej fali pandemii koronawiru­sa. Wtedy Italia była jednym z krajów najmocniej dotkniętyc­h zarazą, w tamtym miesiącu władze Włoskiej Federacji Piłkarskie­j (FIGC) ogłosiły, że udostępnią ośrodek szkoleniow­y Coverciano we Florencji służbie zdrowia i od kwietnia przyjmowan­o tam pacjentów zakażonych SARS-COV-2. W tym samym ośrodku kadra narodowa mieszkała przez większość mistrzostw Europy. Kraj przetrwał, a Mancini dotrzymał słowa, w międzyczas­ie bijąc wszelakie rekordy. Ot, choćby liczby meczów bez porażki w dziejach reprezenta­cji – obecnie licznik dobił do 34 i nic nie wskazuje, by miał się zatrzymać. Ogarnięty euforią Bonucci w trakcie telewizyjn­ego wywiadu udzielaneg­o jeszcze na boisku powiedział, że są legendami. I miał całkowitą rację.

 ??  ??
 ??  ?? Radość Włochów na Wembley nie miała granic.
Radość Włochów na Wembley nie miała granic.
 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??
 ??  ?? Leonardo Bonucci (trzyma puchar z prawej) był jednym z bohaterów finału.
Leonardo Bonucci (trzyma puchar z prawej) był jednym z bohaterów finału.
 ??  ?? Puchar Henri Delaunaya przetrwał podróż. Rano trener Roberto Mancini i Chiellini mogli się nim chwalić.
Puchar Henri Delaunaya przetrwał podróż. Rano trener Roberto Mancini i Chiellini mogli się nim chwalić.
 ??  ?? Leonardo Spinazzoli nawet chwilowe „kalectwo” nie przeszkodz­iło w celebracji.
Leonardo Spinazzoli nawet chwilowe „kalectwo” nie przeszkodz­iło w celebracji.
 ??  ?? Decydujący moment – Gianluigi Donnarumma broni rzut karny Bukayo Saki.
Decydujący moment – Gianluigi Donnarumma broni rzut karny Bukayo Saki.
 ??  ?? Kapitan Chiellini z trofeum pod hotelem Parco dei Principi w Rzymie.
Kapitan Chiellini z trofeum pod hotelem Parco dei Principi w Rzymie.
 ??  ?? Giorgio Chiellini w wieku 37 lat rozegrał kapitalny turniej.
Giorgio Chiellini w wieku 37 lat rozegrał kapitalny turniej.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland