W Tokio nie chcę być tylko statystą – mówi Kamil Majchrzak.
Jaka jest tenisowa piłeczka? Odpowiedź poznaliśmy w trakcie 95. Narodowych Mistrzostw Polski w Bytomiu dzięki Joannie Zawadzkiej.
Wkrajowym czempionacie startują uznane nazwiska, takie jak Kamil Majchrzak, Magdalena Fręch czy Katarzyna Kawa. W rywalizacji biorą jednak udział także zawodniczki i zawodnicy z drugiego szeregu, za którymi też kryją się interesujące historie i marzenia o wielkich sukcesach. W poniedziałkowym meczu II rundy singla kobiet doszło do niesamowitego starcia Joanny Zawadzkiej z Magdaleną Hędrzak, czyli studiującą w USA pogromczynią Marty Domachowskiej. Zwyciężyła ta pierwsza, choć nie zawsze wszystko układało się po jej myśli. W jednej z wymian piłka po uderzeniu 24-latki zatańczyła na taśmie i spadła na jej stronę siatki. – Nienawidzę cię ty wredna, mała, żółta piłeczko – zakrzyknęła wtedy Zawadzka, która po morderczej walce cieszyła się z wygranej 6:3, 6:7, 7:5. Co ciekawe, Joanna należy do wąskiego grona tenisistek, które na poziomie seniorskim wygrały z Igą Świątek na jej ulubionej nawierzchni ziemnej.
Tej sztuki dokonała w 2018 roku podczas turnieju ITF na Warszawiance, tuż po triumfie Świątek w juniorskim Wimbledonie. Wtedy Iga skreczowała przy wyniku 7:6, 3:1 na korzyść Zawadzkiej, która jednak pokazała się ze znakomitej strony. – Od tego spotkania minęło już sporo czasu. Iga znajduje się obecnie w trochę innym miejscu niż ja. Mnie przez minione trzy lata często zatrzymywały kontuzje. Teraz potrzebuję regularnej gry, chcę występować jak najczęściej. Ostatnio pojeździłam trochę po małych turniejach rangi ITF. Dochodziłam tam całkiem daleko, więc czuję się coraz pewniej. Jestem dojrzalsza i staram się wykorzystywać moje atuty, czyli forhend i dynamikę – mówi zawodniczka, która od 12 lat pracuje z trenerem Wiesławem Schabem.
PIOTR CHŁYSTEK