Doczekają się hitu?
We wtorek trzecia próba rozegrania meczu pomiędzy GKM Grudziądz a Apatorem Toruń. Tym razem ma być skuteczna.
Wtym sezonie nie było jeszcze spotkania, które tak mocno skupiało uwagę działaczy i kibiców. Można jednak powiedzieć, że długie oczekiwanie na rywalizację obu drużyn nie tylko przysporzyło sporo emocji, ale przede wszystkim pomogło ekipom jeszcze lepiej przygotować się do tego spotkania. W obu klubach są przekonani, że w tym momencie ich zespoły są w szczytowej formie.
Radość w Grudziądzu
Najwięcej powodów do optymizmu wzbudził znakomity niedzielny występ Krzysztofa Kasprzaka. Po raz pierwszy w tym roku pojechał na swoim poziomie, a najlepszym podsumowaniem jego występu jest fakt, że w Lesznie był jedynym zawodnikiem, który potrafił pokonać Bartosza Zmarzlika. Choć w finale Kasprzak popełnił mały błąd i zajął ostatecznie czwarte miejsce, to w Grudziądzu i tak cieszyli się, widząc jego dyspozycję. Co ważne, wszyscy zapewniają, że nie był to jednorazowy wyskok. Tajemnicą sukcesu 37-latka są zupełnie nowe silniki od Flemminga Graversena. To właśnie na tych jednostkach napędowych startował w niedzielę i to one pomogą mu także podczas najbliższych zawodów przeciwko Apatorowi Toruń oraz zmagań w Grand Prix. – Krzysztof od początku sezonu mocno inwestuje w sprzęt. Nie patrzył z założonymi rękoma na swoje wyniki, ale naprawdę pracował, aby to zmienić – mówią nam w grudziądzkim klubie. Doświadczony zawodnik jeździł już w tym roku na sprzęcie od Ashleya Hollowaya, Ryszarda Kowalskiego, czy Petera Johnsa, ale na żadnym nie czuł się komfortowo. Różnicę widać dopiero teraz, a żużlowiec w końcu ma powody, by myśleć o kolejnych meczach z większym optymizmem. Duński inżynier stał już w tym roku za przemianą dyspozycji Piotra Pawlickiego, Leona Madsena, czy Bartosza Smektały, więc nie ma przypadku w tym, że Kasprzak też czuje się na tych silnikach znacznie lepiej. Zupełnie spokojny przed tym meczem jest także Nicki Pedersen, bo po zawieszeniu kary półrocznej dyskwalifikacji za atak na sędziego, przynajmniej przez kilka tygodni zawodnikowi nie grozi zakaz jazdy w PGE Ekstralidze. Duńczyk dopiero na początku sierpnia ma złożyć obszerne wyjaśnienia przed organem dyscyplinarnym duńskiej federacji motocyklowej, a ostateczną decyzję w swojej sprawie usłyszy najwcześniej w pierwszej połowie sierpnia. Powody do radości mają także torunianie, którzy we wtorek w Grudziądzu liczą na przebudzenie swoich juniorów. W niedzielę Krzysztof Lewandowski i Karol Żupiński dwukrotnie występowali w zawodach młodzieżowych, w których imponowali szybkością. O prawdziwym przełamaniu można mówić w przypadku tego drugiego, bo jeszcze tydzień temu wydawało się, że 19-latek na dobre straci miejsce w składzie Apatora. Młodzieżowcowi pomogła jednak interwencja sztabu szkoleniowego i zaangażowanie... starszych kolegów z zespołu. Tydzień temu torunianie wyciągnęli do niego rękę i zorganizowali zajęcia tylko dla tego zawodnika, a do pomocy zaangażowali Pawła Przedpełskiego i Adriana Miedzińskiego. Obaj doświadczeni żużlowcy również ścigają się na sprzęcie od Ryszarda Kowalskiego, a dzięki temu mogli podzielić się swoimi doświadczeniami z kolegą z drużyny.
Na rozmowie się jednak nie skończyło, bo obaj zawodnicy
zaangażowali się tak mocno, że jeździli na silnikach młodzieżowca i przez dwie, trzy godziny zrobili wszystko, by dobrać jak najlepsze ustawienia do charakterystyki każdej jednostki napędowej. W trakcie zajęć okazało się, że jeden z silników Żupińskiego spisuje się nawet lepiej niż te Przedpełskiego, ale do tej pory młodzieżowiec zupełnie nie potrafił znaleźć odpowiednich ustawień. Ogólnie jednak sprzęt jest na podobnym poziomie, co w przypadku seniorów. Dzięki radom starszych kolegów, junior w końcu ma lepiej korzystać z ich mocy.
Różnica pod taśmą
Zawodnik ma się zdecydowanie lepiej spisywać pod taśmą. Dzięki zupełnie nowym ustawieniom silników, Żupiński ma w końcu lepiej startować i czuć się pewniej na dystansie. Punkty juniorów mogą okazać się kluczowe dla losów walki o zwycięstwo i utrzymanie w lidze.