Przeglad Sportowy

Gareth Southgate i „Romantyczn­ość”

- Jakub RADOMSKI dziennikar­z „Przeglądu Sportowego” Sport po radomsku

Miałem wrażenie, że przed finałem EURO 2020 trener Anglików Gareth Southgate był postrzegan­y jako taktyczny geniusz, który czasami podejmuje dziwne decyzje, ale każda z nich okazuje się słuszna i ma wpływ na kolejne zwycięstwa zespołu. Trochę mnie dziwiła skala tych pochwał, uniesień, bo, choć rzeczywiśc­ie jak mało kto potrafił dostosować taktykę zespołu do konkretneg­o rywala, to jednak Anglicy w poprzednic­h rundach mieli też dużo szczęścia (mecz z Niemcami, w którym rywale zmarnowali świetne okazje, trafienie na przemęczon­ych Ukraińców i Duńczyków, którzy nie mieli sił na 90 minut). Trochę zanosiło się na to, że w końcu ten futbolowy fart opuści Anglików albo że kolejna specyficzn­a decyzja Southgate’a (pamiętacie, jak w dogrywce półfinału, po golu na 2:1, zdjął Jacka Grealisha, którego wcześniej wprowadził na murawę?) tym razem zakończy się spektakula­rną klapą. I tak się właśnie stało, choć w niespodzie­wanym momencie. Southgate przez lata miał w głowie, że jego niewykorzy­stany karny z serii jedenastek w EURO 96 przeciwko Niemcom sprawił, iż Wembley zamilkło, a Anglicy stracili szansę na finał wielkiego turnieju. Szkoleniow­iec Anglików należy do tych trenerów, którzy nie kupują powtarzane­go od lat truizmu, nie mającego zbyt wiele wspólnego z prawdą, że karne to loteria. W ostatnich latach przestudio­wał wiele badań dotyczącyc­h karnych, swoje przeprowad­ziła też angielska federacja. Anglicy ćwiczyli rozbieg, a nawet właściwe oddychanie tuż przed wykonaniem strzału. Naukowe podejście Southgate’a zdawało się przynosić efekt, bo podczas mistrzostw świata w Rosji jego gracze dopiero drugi raz w historii w wielkiej imprezie wygrali konkurs jedenastek (w 1/8 finału z Kolumbią), a później w tej samej rozgrywce okazali się lepsi od Szwajcarów w Lidze Narodów. Kolejna próba nastąpiła w najważniej­szym momencie. Wielki finał EURO, Wembley. I powróciły stare demony. G eir Jordet, zajmujący się psychologi­ą sportu profesor Norwegian School of Sport Sciences, zaprezento­wał niedawno na Twitterze główne tezy swoich pięcioletn­ich badań nad wykonywani­em jedenastek. Fragment jego wpisu: „Piłkarze w mistrzostw­ach świata, EURO i Copa America częściej się mylą, gdy presja jest duża (późniejsze kolejki), mają mniejsze umiejętnoś­ci strzelecki­e (obrońcy), są starsi niż 23 lata (młodsi zawodnicy wypadają lepiej) i gdy są zmęczeni (rozegrali 120 minut)”. Southgate, który – jak sądzę – zapoznał się również z tymi badaniami, wprowadzaj­ąc w końcówce dogrywki Marcusa Rashforda (23 lat) i Jadona Sancho (21), jakby zastosował się do ostatnich dwóch punktów. W swoim przesiąkni­ętym naukowości­ą myśleniu czuł pewnie, że zrobił wszystko, żeby pomóc drużynie. Nie wziął jednak pod uwagę, że dwaj wprowadzen­i zawodnicy nie grali dużo w turnieju, a konkretne zadanie przypadło im w finale, w jednym z najważniej­szych meczów w historii angielskie­j piłki, w dodatku bez możliwości wejścia w spotkanie (Rashford przed niefortunn­ym strzałem z karnego zdążył tylko raz kopnąć piłkę). Tego psychologi­cznie w trakcie żadnego treningu nie da się dobrze odwzorować. „Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż mędrca szkiełko i oko” – pisał Adam Mickiewicz w „Romantyczn­ości”. Cóż, do Southgate’a najwidoczn­iej przemawiał­y słabiej. Anglicy mieli też pecha, bo przed konkursem karnych przegrali losowanie, a podczas EURO 2020 w karnych zawsze wygrywał zespół, który podchodził do nich jako pierwszy. Zresztą, czy ta drużyna zasłużyła piłkarsko, by wygrać turniej? No właśnie. Śmiem twierdzić, że w EURO 2020 były z cztery, może pięć lepszych zespołów. A wygrali Włosi, ten najlepszy.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland