Mistrzowska mentalność
Piotr Parzyszek to piąty zawodnik, który wygrywał ligę i w ostatnim roku trafił do Pogoni Szczecin.
Piotr Parzyszek wydaje się idealnie pasować do Pogoni Szczecin. Po pierwsze, szefowie Portowców szukali wysokiego, silnego napastnika, który gra dobrze głową i właśnie taką charakterystykę ma 27-latek. Po drugie, atakujący w 2019 roku wygrał ekstraklasę w barwach Piasta Gliwice, tym samym jest piątym zawodnikiem zatrudnionym w ostatnich trzech oknach transferowych z tytułem mistrzowskim w biografii.
Walka o dziedzictwa
Kiedy w marcu 2018 r. Manchester United odpadł w 1/8 finału Ligi Mistrzów, ówczesny menedżer Czerwonych Diabłów Jose Mourinho narzekał na brak tzw. „piłkarskiego dziedzictwa”, które według niego determinowało pracę szkoleniowca. – Trener dziedziczy na przykład, kiedy drużyna ostatni raz wystąpiła w finale Champions League, co nie zdarzyło się wiele razy w przypadku United. Ostatnio w 2011 roku. A od takich spraw zależy, z jakiego pułapu szkoleniowiec zaczyna – utyskiwał. Kosta Runjaic zaczynał karierę w Pogoni z wyjątkowo niskiego. Portowcy nigdy nie wygrali ekstraklasy i nie zdobyli Pucharu Polski, w XXI wieku dwukrotnie spadali z ligi, a jakby tego było mało, jesienią 2017 roku Niemiec obejmował zespół będący na ostatnim miejscu w tabeli, z mizernymi szansami na utrzymanie i uniknięcie trzeciej degradacji. Niełatwy start, prawda? Ale Runjaic dał sobie radę, po niecałych czterech latach prowadzi trzecią ekipę ligi z najlepszą defensywą w stawce i reprezentantami swoich krajów (ostatnio Kacper Kozłowski i Luka Zahovič). Proces tworzenia „dziedzictwa” trwa, dlatego władze trzymają się kursu obranego przed minionym sezonem, który to przyspieszył. Na Pomorzu Zachodnim pragną, by kiedyś ten pierwszy raz Granatowo-bordowych ze złotymi medalami nastąpił, dlatego zaczęli sprowadzać piłkarzy, którzy już wiedzą, jak to jest być najlepszymi. Przed rozgrywkami 2020/21 do drużyny dołączyli Alexander Gorgon (mistrz Austrii oraz Chorwacji), Michał Kucharczyk (pięciokrotny mistrz Polski) i Zahovič (pięciokrotny mistrz Słowenii), zimą podpisano umowę z Pawłem Stolarskim (dwukrotny mistrz Polski), a teraz dodano do nich Parzyszka.
Zamysł jest prosty. Tym piłkarzom nie powinny w kluczowych momentach drżeć nogi, więc zrobią, co trzeba i pokażą reszcie, że można. Że ostateczne zwycięstwo jest możliwe i warto w to wierzyć, bo bez wiary nie ma mowy u sukcesach. W pewnym sensie mają podzielić się doświadczeniem, odpowiednią mentalnością, wpłynąć pozytywnie na kolegów, dla których to nowa sytuacja. Przede wszystkim w tej roli sprawdził się Kucharczyk, w drugiej kolejności Gorgon.
Co prawda finisz poprzedniego sezonu Portowcom się nie udał (dwa punkty w czterech meczach), ale generalnie rozgrywki skończyły się sukcesem – pierwszym podium i awansem do europejskich pucharów po 20 latach. Czyli da się – mogą myśleć.
Jedno złoto jest
Wbrew pozorom ważnym elementem procesu było mistrzostwo CLJ U-18, zdobyte w czerwcu. Drużyna prowadzona przez trenera Piotra Łęczyńskiego z dwoma zawodnikami pierwszego zespołu (Mateuszem Łęgowskim i Hubertem Turskim) nie pękł i najpierw odniósł zwycięstwo w Kielcach z Koroną (2:1), a następnie z KGHM Zagłębiem (2:0), bezpośrednim przeciwnikiem w walce o tytuł (wygrany zdobywał złote medale). Juniorzy pokazali, że Portowcy też mogą być najlepsi i wcale nie muszą wywrócić się na ostatniej prostej, jak bywało ostatnio (2016 i 2017). Kolejna bariera padła.