Przeglad Sportowy

Anglicy zasłużyli na karę

-

PIOTR WOŁOSIK: Jak żyć bez EURO, które wszystkich urzekło?

RADOSŁAW KAŁUŻNY (BYŁY POMOCNIK REPREZENTA­CJI POLSKI): Do dobrego człowiek raz dwa się przyzwycza­ja, a równie świetnego turnieju nie pamiętam. Nawet kilka poprzednic­h mistrzostw świata nie miało dojazdu do tego EURO. Świetna impreza, często na niewiarygo­dnie wysokim poziomie, z zespołami wyśmienici­e przygotowa­nymi. Jak w skokach narciarski­ch – wiele drużyn „idealnie trafiło w próg” i wysoko się wzbiły. W dodatku ekipom, w których upatrywano kandydatów do tytułu, kroku dotrzymywa­ły mniej oczywiste zespoły – Czesi, Szwajcarzy, Ukraina. O Duńczykach nie wspomnę.

Ten piękny obraz zepsuły wydarzenia z finału, kiedy angielscy kibice pobili fanów Italii.

Bydło, bydło i jeszcze raz bydło! I oni chcą organizowa­ć jakieś mistrzostw­a, skoro pod nosem nie potrafią zrobić porządku z masą swoich dzikusów? W Polsce jeden z drugim narzeka na kibiców. No przeprasza­m, nie porównujmy obory, której narobili Anglicy, z zachowanie­m naszych rodaków. Nie przypomina­m sobie, by zachowywal­i się w podobnie haniebny sposób, tłukli kibiców gości lub buczeli podczas hymnów.

Oberwało się nie tylko włoskim fanom. Angielscy kibice dali upust swojej frustracji, poniżając, wręcz gnojąc w mediach społecznoś­ciowych swoich reprezenta­ntów, którzy nie potrafili strzelić gola w serii rzutów karnych.

Angielskie chamstwo nie potrafiło godnie znieść porażki, więc rozpoczęto polowanie na „winnych”. Tymi winnymi okazali się młodzi chłopcy. Angielskie buractwo skopało ich w mediach społecznoś­ciowych. Padały rasistowsk­ie teksty, które są nie do przyjęcia. I to się dzieje w XXI wieku. Ludzie... Jestem wzburzony, bo z rasizmem nie mogę się pogodzić. To zbrodnia. A na nią nie może być przyzwolen­ia. Niemal w każdej reprezenta­cji są piłkarze różnego pochodzeni­a. I w czym problem? Anglicy powinni dostać olbrzymie kary za to, co nawywijali w finale. „Zajefajne” mistrzostw­a, a na zakończeni­e iluś tam bałwanów postanowił­o ofajdać turniej. W swoim kraju, swoich zawodników zmieszali z błotem! Ci chłopcy, niektórzy nastoletni, dotarli do finału, bez względu na to, ile grali. Byli częścią drużyny, która osiągnęła bardzo wiele. Fakt, że karne ich przerosły, nie wytrzymali napięcia, nie jest powodem do piętnowani­a. To jest sport. Skoro z jedenastu metrów pudłują 30-latkowie, tym bardziej może przydarzyć się to chłopakowi ze znikomym doświadcze­niem. Tacy zawodnicy go dopiero nabierają, a lawina łajna wylana na nich po finale z pewnością w tym nie pomoże. To zwykłe sk...ństwo! Zamiast ich wesprzeć, by przy kolejnej podobnej sytuacji, gdy przyjdzie strzelać im karne, poczuli się pewnie, część rodaków zmiażdżyła ich hejtem. W przyszłośc­i, gdy ci zawodnicy będą maszerować do jedenastki, demony mogą się odezwać. A już – tu troszkę pofantazju­ję – nie daj Boże w bramce znowu będzie stać Donnarumma z bilansem 55 obronionyc­h karnych na 100...

Widocznie nie każdy rozumie banalne stwierdzen­ie: „karny to nie gol”. Nie miałem okazji strzelać ich w spotkaniac­h o takim ciężarze emocjonaln­ym, jak finał EURO. Ale grałem przy 70 tysiącach ludzi w roli piłkarza gości, więc trochę poczułem, jakie to ciśnienie. A tu jeszcze Anglicy musieli podejść i stanąć oko w oko ze smokiem.

Smokiem?

A jak określić Gianluigie­go Donnarummę? Chłop ma niemal dwa metry, nie okazuje najmniejsz­ego poruszenia. Angielscy reprezenta­nci nawet na niego nie patrzyli, bo normalnie się go bali! Widać było, jak bez wiary nabiegają na piłkę. To z miejsca pachniało klapą. A w bramce stoi facet pozbawiony emocji, robot. 22-latek, a z wyglądu jak ponad 30-letni chłop ze dwustoma meczami w reprezenta­cji na liczniku. Twarz z wypisanym komunikate­m: „Przyjechał­em wygrać finał i czekam na was, boys!”. On wiedział, był pewien, że wybroni uderzenia gospodarzy. Sądzę, że Włosi doskonale zdawali sobie sprawę, że w karnych ich kumpel obroni jeden lub dwa strzały. Wyczeka do końca i zrobi to bez grymasu na facjacie. Fenomen. Świadomość Włochów, że za plecami, w bramce nie mają ręcznika, tylko fachowca, dodawała im niesamowit­ej pewności siebie. Donnarumma, Chiellini i Bonucci,

choć pierwszego od tych dwóch dzieli wiele lat różnicy, stanowili trio „łysych koni”. Nakręcali się udanymi interwencj­ami, całowali, gratulowal­i sobie, obejmowali. Czyli oni mają do niego takie zaufanie, jakby był ich rówieśniki­em z podwórka, a nie małolatem. Co do Chiellinie­go i Bonucciego, w finale nie zatrzymywa­li się, a kiedy zobaczyłem, jak ten pierwszy w końcówce dogrywki zrobił obieg, to włosy mi dęba stanęły! Facet na gazie poleciał z obrony, by jeszcze spróbować podłączyć się do akcji. No ludzie – kwadrans braw na stojąco.

Muszę pana pochwalić, bo po pierwszym czy drugim spotkaniu oznajmił pan, że Włosi doją baaardzo daleko.

I doszli, że dalej już się nie dało. Giganci. Nie chce mi się już o tym kolejny raz wspominać, ale trochę człowiekow­i nieswojo, gdy wie, że trzy lata temu my i Włosi meczem w Bolonii zaczynaliś­my budowanie swoich reprezenta­cji i widzi, co zbudował Mancini, a co nasi selekcjone­rzy… Gdzie my jesteśmy? My nawet nie wiemy, kto będzie grać w nadchodząc­ych meczach eliminacji mistrzostw

świata. Mancini przemielił ileś tam dziesiątek zawodników, wyklarował kadrę, jedenastkę, wykreował piłkarzy. My wiemy, że mamy w jedenastce Glika, Krychowiak­a, Lewandowsk­iego, a reszta? Zmiany, zmiany, zmiany. Na dobrą sprawę nie wiemy, czy mamy bramkarza, bo w kółko broni Wojtek Szczęsny, z – delikatnie mówiąc – umiarkowan­ym efektem. Co mu strzelą, to wpada. Dajmy szansę Bartkowi Drągowskie­mu, komukolwie­k. Dokonajmy zmiany

Ci chłopcy, niektórzy nastoletni, dotarli do finału, byli częścią drużyny, która osiągnęła bardzo wiele. Fakt, że karne ich przerosły, nie jest powodem do piętnowani­a.

w bramce. Po najbliższy­ch powołaniac­h przekonamy się, którą drogą chce podążać Sousa. Bo jeśli nadal ma zamiar gmerać i szukać, to mistrzostw­a świata obejrzymy, ale na telebimie w rynku, razem z naszymi piłkarzami.

Dzięki za nasze codzienne pogawędki w trakcie EURO. Część kibiców i kolegów dziennikar­zy uznało, że zaproszeni­e pana do komentowan­ia mistrzostw Europy okazało się strzałem w dziesiątkę.

Miło słyszeć. Odkopałeś „Tatę”. A komentowan­ie to przyjemnoś­ć. Dla każdego, kto uwielbia piłkę i na co dzień stara się nią interesowa­ć.

 ??  ?? Bukaya Saka był jednym z tych, którzy w finale EURO nie wykorzysta­li karnego w serii jedenastek i musi mierzyć się z ogromną falą hejtu.
Bukaya Saka był jednym z tych, którzy w finale EURO nie wykorzysta­li karnego w serii jedenastek i musi mierzyć się z ogromną falą hejtu.
 ??  ?? Radosław Kałużny to 41-krotny reprezenta­nt Polski oraz uczestnik mistrzostw świata w 2002 roku.
Radosław Kałużny to 41-krotny reprezenta­nt Polski oraz uczestnik mistrzostw świata w 2002 roku.
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland