Potrzeba czasu
W Narodowych MP o tytuł walczy Martyna Kubka – córka Małgorzaty Książkiewicz, medalistki olimpijskiej w strzelectwie.
Rozstawiona z czwórką tenisistka z Zielonej Góry w ćwierćfinale imprezy na kortach Górnika Bytom pokonała Rozalię Gruszczyńską 6:3, 6:2 i już w czwartek w walce o finał zmierzy się z Katarzyną Kawą. Pod koniec ubiegłego roku Kubka korzystnie zaprezentowała się w kilku turniejach rangi ITF i można było oczekiwać, że w tym sezonie będzie jeszcze lepiej. Ostatnie miesiące nie ułożyły się jednak po jej myśli.
Spokój i dyscyplina
– Trochę mnie to zdziwiło, bo dobrze przepracowałam okres przygotowawczy. Byłam zadowolona z pracy, którą wykonałam, ale kiedy zaczęłam grać o stawkę, to już tak kolorowo nie było – mówi nam Martyna, która ostatnio zmieniła trenera. Niedawno zakończyła współpracę z Maciejem Synówką, a więc byłym szkoleniowcem Urszuli Radwańskiej, Coco Vandeweghe oraz Barbory Krejčikovej, czyli triumfatorki ostatniego French Open. Teraz działa razem z Maciejem Domką. – Poszukuję zarówno spokoju, jak i dyscypliny. Trener w pracy ze mną musi znaleźć złoty środek – uśmiecha się 20-latka, zdająca sobie sprawę, iż czeka ją długi proces. – Z trenerem Domką wprowadzamy w mojej grze dużo zmian technicznych, taktycznych, inaczej podchodzimy też do treningu motorycznego. Aby wszystko funkcjonowało jak należy potrzeba trochę czasu – podkreśla Kubka.
Nigdy nie była na strzelnicy
Co ciekawe, rodzicami Martyny są Małgorzata Książkiewicz i Jacek Kubka. Oboje uprawiali strzelectwo sportowe i brali udział w igrzyskach olimpijskich. W 1992 roku w Barcelonie Książkiewicz zdobyła brąz w karabinie małokalibrowym w trzech postawach. – A ja nawet nigdy nie byłam na strzelnicy, więc ta dyscyplina chyba zeszła w naszej rodzinie na drugi, trzeci, a może i piąty plan – przyznaje Kubka, która potrafi pięknie „wystrzelić” z forhendu i serwisu. – Rodzice nawet nie planowali, bym próbowała sił z karabinem czy pistoletem. Od początku najważniejszy był dla mnie tenis, choć temat igrzysk czasem u nas powraca. Mama i tata opowiadali mi przede wszystkim o atmosferze. O tym, że mogli oglądać na żywo mecze piłkarskie, koszykarskie, że mogli spędzać czas z innymi reprezentantami. Dwa lub trzy lata temu przypadkiem trafiłam w telewizji na materiał z ceremonii wręczania medali z udziałem mamy i te obrazki szczególnie utkwiły mi w pamięci – mówi tenisistka. W trakcie uroczystości w stolicy Katalonii pani Małgorzata miała długie włosy, okulary w wielkich oprawkach i zbyt duży dres. Lata 90. w pigułce. – Myślę, że fotografie z igrzysk w Barcelonie doskonale oddają realia tamtej epoki, bo dziś mama wygląda zupełnie inaczej – dodaje na koniec Kubka.