Obudził się, ale za późno
W Grand Prix Fredrik Lindgren pokazał zupełnie inną formę niż w Eltrox Włókniarzu.
Szwed od początku sezonu w PGE Ekstralidze spisuje się fatalnie, a pod względem średniej zajmuje dopiero 27. miejsce z wynikiem 1,655 punktu na bieg. Jeśli częstochowianie nie wejdą do play-off, to właśnie Lindgren zostanie uznany głównym winowajcą. To on fatalnie zaprezentował się w trzech ostatnich meczach częstochowskiego klubu, a właśnie te spotkania mogą okazać się kluczowe dla losów sezonu. Ewentualna zwyżka formy Szweda nikogo w Częstochowie specjalnie nie emocjonuje, bo to już nie pierwszy razy, gdy zawodnik świetnie radzi sobie w zawodach indywidualnych, a w lidze zupełnie zawodzi. – Taki zawodnik nie gubi ani nie znajduje formy z dnia na dzień. W Grand Prix liczy się jednak co innego. Rozmawiam z zawodnikami i wiem, jak to się dzieje. Gdy stają obok siebie w mistrzostwach świata, jadą jednak inaczej niż w lidze. To jest inna motywacja. Podchodzi się z inną mentalnością. Idealnym potwierdzeniem tych słów jest właśnie postawa Fredrika Lindgrena. Oczywiście jazda w Grand Prix może się teraz przełożyć na PGE Ekstraligę, ale obawiam się, że dla Włókniarza może to być już za późno – przyznaje były menedżer żużlowy Jacek Frątczak. Oczywiście w Grand Prix Lindgren nie jeździł doskonale, ale prezentował solidność, której tak mocno brakuje w rozgrywkach PGE Ekstraligi. W barwach Włókniarza zdarzało mu się przegrywać z juniorami gości, a w GP bardzo skrupulatnie zbierał punkty, dzięki temu dwukrotnie docierał do finałów, a po dwóch turniejach w klasyfikacji generalnej zajmuje znakomite czwarte miejsce, ze stratą ośmiu punktów do Macieja Janowskiego.
– Nie dziwię się, jeśli fani Włókniarza oglądali GP w Pradze w smutnych nastrojach, bo nawet ewentualna zwyżka formy Lindgrena pojawiła się zbyt późno, by zmienić sytuację ich drużyny w lidze. A ta jest trudna, a w walce o czołową czwórkę częstochowianie muszą liczyć na potknięcia bezpośrednich rywali – dodaje Frątczak. Wiele jednak wskazuje, że poprawa dyspozycji Lindgrena nie jest zupełnym przypadkiem, bo w ostatnim czasie bardzo dobrze spisują się wszyscy klienci Flemminga Graversena. Silniki duńskiego inżyniera, po problemach na początku sezonu, w końcu stanowią konkurencję dla najlepszych. MATP