Bramkarski problem
Ze względu na odwołany (na razie) transfer Mateusza Kochalskiego w Radomiaku pojawił się problem z podstawowym bramkarzem.
Szefowie Radomiaka mają problem. Wydawało się, że od pierwszej kolejki nowego sezonu ekstraklasy podstawowym bramkarzem beniaminka będzie Mateusz Kochalski. 20-latek, który jest zawodnikiem Legii, już w poprzednim sezonie występował w klubie z Radomia i w I lidze spisywał się świetnie. Teraz też miał grać w Radomiaku. W grę wchodziło wykupienie albo wypożyczenie z Legii. Działacze Radomiaka chcieli tego pierwszego, ale Legia wolała najpierw podpisać z piłkarzem nową umowę, a później wypożyczyć go do beniaminka. Gdy porozumienie było o krok, kontuzji nosa doznał drugi bramkarz Legii Cezary Miszta i władze mistrza Polski zdecydowały się odwołać transfer Kochalskiego. Bramkarz zostaje w Legii, lecz według naszych informacji, jest to rozwiązanie tymczasowe. Gdy Miszta dojdzie do pełni zdrowia, prawdopodobnie za około trzy tygodnie, Kochalski znów powinien grać w Radomiaku.
Już jutro w pierwszej kolejce ekstraklasy Radomiak zmierzy się w Poznaniu z Lechem i między słupkami stanie najprawdopodobniej Filip Majchrowicz. To również bramkarz z rocznika 2000, więc też ma status młodzieżowca, jednak były zawodnik m.in. Cracovii i Resovii występował dotąd najwyżej na poziomie II ligi i tam mierzył się co prawda z Lechem, tyle że były to rezerwy Kolejorza. Jak ustaliliśmy, osoby decyzyjne z Radomiaka będą z uwagą obserwować, jak Majchrowicz poradzi sobie w Poznaniu i ze względu na jego występ może ewentualnie zostać podjęta decyzja o szukaniu nowego bramkarza. W klubie wszyscy są przekonani, że Kochalski za około 20 dni znów będzie występował w Radomiaku. Beniaminek ma też problem w środku pola. Jego działacze szukają dwóch pomocników. Niewykluczone, że będą to obcokrajowcy. W tej chwili najbardziej prawdopodobne jest, że w Poznaniu tę formację stworzą Michał Kaput, Mateusz Radecki i Filipe Nascimento, ale brakuje odpowiednich zastępców. Niedawno w Radomiu pojawiło się dwóch Brazylijczyków – Maurides i Patrick Vieira, którego imię i nazwisko kojarzą się od razu z byłym reprezentantem Francji. Zawodnicy, którzy przez parę miesięcy nie mieli klubu, trenowali z drużyną Dariusza Banasika, ale szybko okazało się, że są... za grubi. Obaj usłyszeli, że może im zostać zaproponowana umowa, ale najpierw muszą doprowadzić się do lepszego stanu. Maurides to zaakceptował i dalej walczy o kontrakt, a Vieira powiedział „nie”, więc zawodnika, nazywającego się jak jeden z najlepszych pomocników przełomu wieków, w Radomiu nie obejrzymy.