3 PYTANIA DO...
1
Został pan w Indian Wells królem powrotów. Wrócił z Miedwiediewem ze stanu 4:6, 1:4, w meczu z Hurkaczem też podniósł się po stracie pierwszego seta. Jak ocenia pan ostatnie dwa dni?
Były dla mnie niezwykle ważne i chciałbym je rozpatrywać jako całość. Zwycięstwo nad Daniiłem zostało poparte kolejnym ważnym sukcesem. Mecz z Hubertem u nas obu rozegrał się na płaszczyźnie mentalnej. Jesteśmy dobrymi kolegami, znamy się z Monte Carlo, choć nie graliśmy ze sobą na punkty. On wiedział i czuł, że po meczu z Miedwiediewem nie mam w sobie tyle energii, co zwykle. Mimo tego potrafiłem rozstrzygnąć kluczowe punkty. Oczywiście także dzięki szczęściu, gdy przy setbolu w drugiej partii piłka przetoczyła się przez siatkę. Fizycznie nie czułem się najlepiej, lecz mimo zmęczenia cały czas szukałem rozwiązań. 2
Co robi się w takie dni, kiedy przychodzi znużenie, bo nie było czasu na odpoczynek?
Kiedy nogi cię nie słuchają, idzie trudniej niż zwykle. W takie dni musisz zacisnąć zęby i grać bardziej głową. Taki jest tenis. Do ostatniego punktu nie wiesz, co się wydarzy. Nie powiem, kilka razy los się do mnie uśmiechnął. Ale z drugiej strony znalazłem się też w takim miejscu, że mój przeciwnik czuł się niekomfortowo. W kluczowej wymianie siatka była po mojej stronie, ale wcześniej doprowadziłem do niej dobrą grą. 3
O wyniku decydowały detale. Potrafi pan wskazać te konkretne?
Na pewno pomogło mi to, że jestem w takim punkcie kariery, gdy nie czuję bólu. Na tak wolnym korcie jak w Indian Wells to szczególnie istotne. Zdrowie to jednak coś szerszego. Trzeba utrzymać równowagę między występami w turniejach, trenowaniem, jedzeniem, spaniem, regeneracją. Jeśli znajdziesz sposób, jak to wszystko wyważyć, zaczynasz wygrywać.