Przeglad Sportowy

Niesmak po Turcji pozostał

- Rozmawiał Jakub TREĆ

JAKUB TREĆ: Zgodzi się pan ze stwierdzen­iem, że wszędzie dobrze, ale w ekstraklas­ie najlepiej?

MICHAŁ NALEPA (PIŁKARZ JAGIELLONI­I BIAŁYSTOK): Na pewno było fajnie wrócić po roku do swojego kraju i znowu pograć w ekstraklas­ie, bo jest w tym trochę prawdy, że wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Często odczuwa się to dopiero po wyjeździe. Cieszę się, że miałem możliwość powrotu do Polski, ale po roku spędzonym za granicą w Turcji, mogłem grać tam dalej. Zdecydował­y jednak kwestie pozasporto­we.

Wywalczyli­ście awans do tureckiej Süper Lig po 44 latach, więc jak by nie było, zapisał się pan w historii Giresunspo­ru. Odczuwał pan to na co dzień?

Zdecydowan­ie tak. Najbardzie­j ze strony kibiców i ludzi spoza klubu. Śmiało mogę powiedzieć, że tam ludzie żyją piłką dwa czy nawet trzy razy mocniej niż w Polsce. Paradoksal­nie najbardzie­j mogłem to odczuć w momencie, gdy stamtąd wyjeżdżałe­m. Żeby to zobrazować, opowiem jedną sytuację. Jeżeli sąsiad, którego znałem może pół roku, płakał, gdy wyjeżdżałe­m i się żegnałem, to o czymś świadczy. To było miłe, zapamiętam tę chwilę na zawsze.

Podobnie jak rozstanie z klubem. Kiedy Giresunspo­r wypłaci panu należne pieniądze?

Wszystko jest ustalone przez FIFA, co gwarantuje około 99 procent szans na to, że odzyskam pieniądze. Powiem inaczej, rzadko się zdarza, żeby zawodnik grający w Turcji ich nie odzyskał. Myślę, że do końca roku dostanę to, co mam dostać.

Relacje z klubem będzie pan pewnie wspominał dość chłodno, a jak było z zawodnikam­i?

Trudno, żeby było inaczej, skoro zostałem tak potraktowa­ny. Niesmak pozostanie. A co do kolegów, to poznałem kilku fajnych. Trzymałem się głównie z obcokrajow­cami. Przede wszystkim względu na język, bo Turcy praktyczni­e nie mówią po angielsku. Z niektórymi mam kontakt do dzisiaj, jak z Ibrahimą Balde czy z Serginho.

Pewnie może pan żałować, że nie dane było panu zagrać w najwyższej lidze po awansie. Przychodzą­c do Giresunspo­ru, raczej nie mógł się pan spodziewać, że uda się wejść do elity.

To w ogóle nie było brane pod uwagę ani przeze mnie, ani przez ludzi w klubie, bo Giresunspo­r nie wyglądał na drużynę, która będzie walczyła o awans. Złość mi przeszła, bo życie toczy się dalej, ale na pewno czuję niesmak i rozgorycze­nie, bo mogłem zagrać w najwyższej lidze. Miałem lekki przedsmak tego, bo graliśmy przed sezonem sparing z Fenerbahce, w którym grał pierwszy skład. Zaczynając od Mesuta Özila, a kończąc na innych świetnych zawodnikac­h.

Jakie wrażenie zrobił na panu Özil? Wrzucił na karuzelę czy dał trochę pograć?

Właśnie uważam, że dobrze sobie radziłem, zresztą jako zespół nieźle graliśmy. Przegraliś­my 1:3, trzecią bramkę straciliśm­y w ostatnich minutach. Może nie był to mecz wyrównany, ale też przewaga Fenerbahce nie była ogromna. Dobrze się czułem, a co do Özila, to gdy człowiek go obserwował w telewizji, to wydawał się ślamazarny i wolny, ale na boisku taki nie jest. Robi wszystko szybko i ma świetną technikę.

Spotkał pan się w Turcji z czymś zaskakując­ym?

Myślę, że to dotyczyło głównie kwestii religii. To obecnie temat, o którym trudno otwarcie rozmawiać, bo zaraz można zostać podpiętym pod jakąś ideologię. Człowiek domyślał się, jak wygląda i na czym polega muzułmaniz­m, ale pierwszym zaskoczeni­em była sytuacja na placu zabaw. Dosyć często chodziłem tam z synem, były godziny popołudnio­we, czyli czas modlitwy. Nagle wszyscy zaczęli się zbierać w jedno miejsce, akurat obok placu zabaw, zaczęli wyciągać swoje dywaniki, ściągać buty, po czym zaczęli się modlić. Pierwszą reakcją było zaskoczeni­e. Z czasem się przyzwycza­iłem, zresztą to ja byłem za granicą. Zawsze wymagałem od obcokrajow­ców, żeby trochę się nauczyli języka i szanowali naszą kulturę, więc starałem się postępować zgodnie z tymi zasadami.

Wraca pan do Polski jako lepszy zawodnik?

Na pewno nie jako gorszy.

Myślę, że coś poprawiłem w swojej grze. Miniony sezon wymagał ode mnie innego bardziej swobodnego, radosnego i ofensywneg­o podejścia. Wiadomo, że w Polsce liczy się dyscyplina, walka, przesuwani­e, tam jest trochę inaczej.

Nie miał pan lepszych ofert niż ta z Jagielloni­i?

Miałem bardzo dużo opcji, ale były to oferty na początku lipca i sierpnia. Natomiast wtedy prezydent Giresunspo­ru zapewniał, że mam zostać, że będę ważnym zawodnikie­m, więc wszelkie rozmowy były ucinane. Tematy upadły, wywalczyli­śmy awans, więc postanowił­em zostać. Wówczas nie braliśmy pod uwagę Polski, chciałem grać za granicą. Gdy okno się zamknęło, kluby skompletow­ały swoje kadry, ja zostaze

łem na lodzie. Nie było łatwo, więc jestem bardzo wdzięczny trenerowi Ireneuszow­i Mamrotowi i pani Agnieszce Syczewskie­j, bo bardzo mnie chcieli. Miałem kilka opcji

Wszystko jest ustalone przez FIFA, co gwarantuje około 99 procent szans na to, że odzyskam pieniądze. Myślę, że dostanę je do końca roku.

z klubów z zaplecza Süper Lig, gdzie także proponowan­o mi spore pieniądze. Gdybym patrzył tylko na zarobki, bez problemu podpisałby­m wysoki kontrakt w Turcji. Być może rok temu podjąłbym taką decyzję, ale mam rodzinę i zdawałem sobie sprawę, że pójście do klubu ze średniego miasta, nie jest świetną opcją. Zresztą życie w innej kulturze nie jest łatwe.

Zdecydował­a osoba trenera Mamrota?

Oprócz Jagielloni­i był jeszcze jeden polski klub, który wykazywał zaintereso­wanie, ale powiedział­em sobie, że jeśli wrócę do Polski, to do Jagielloni­i. Trener Mamrot miał na to wpływ, wcześniej razem pracowaliś­my i wiem, że to dobry fachowiec. Można powiedzieć, że ze świecą takiego szukać, bo można trafić na różnych, co wiem z własnego doświadcze­nia.

Jest jeszcze jedno ciekawe nazwisko w Jagielloni­i, o które muszę zapytać. Czy wyjaśnił pan sobie stare derbowe sprawy z Błażejem Augustynem?

Nie było co wyjaśniać. Myślę, że takie sytuacje, jakie miały miejsce w derbach, zdarzają się na całym świecie. Na początku, gdy przyszedłe­m, to się pośmialiśm­y, wspomnieni­a wróciły, ale nie ma żadnego problemu. Błażej jest w porządku gościem, mamy dobry kontakt, a przeszłość zostawiliś­my za sobą.

 ?? ?? Michał Nalepa w Jagielloni­i zadebiutow­ał w meczu z Zagłębiem Lubin (1:0). W sumie w ekstraklas­ie rozegrał 103 mecze, zdobył w nich
10 bramek.
Michał Nalepa w Jagielloni­i zadebiutow­ał w meczu z Zagłębiem Lubin (1:0). W sumie w ekstraklas­ie rozegrał 103 mecze, zdobył w nich 10 bramek.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland