A było tak miło
Taylorowi Sanderowi grożą poważne konsekwencje za ucieczkę ze Skry Bełchatów. Klub skieruje sprawę do sądu.
Najpierw podpisał kontrakt, potem zapadł się pod ziemię i przestał odbierać telefony. Taylor Sander w kolejnym sezonie Plusligi miał być gwiazdą PGE Skry Bełchatów, ale nie przyjechał do Polski i przestał odbierać telefony nie tylko z Bełchatowa, ale nawet od swojego agenta. Zamiast walczyć o mistrzostwo Polski, zapisał się do startu w turnieju... siatkówki plażowej, a PGE Skra została na lodzie i w trybie awaryjnym musiała podpisać kontrakt z Holendrem Dickiem Kooyem. Ale to jeden z liderów reprezentacji USA, medalista igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata miał być gwiazdą zespołu.
Mógłby być sponsorem
– Nie tylko straciliśmy świetnego gracza, ale także potencjalnych sponsorów, którzy chcieli zainwestować pieniądze w klub ze względu na Sandera. Ta sprawa kosztowała nas wiele nerwów – mówi nam prezes klubu Konrad Piechocki. Nie zamierza jednak odpuścić 29-letniemu Amerykaninowi, który nie wywiązał się z podpisanego kontraktu. – W umowie za każdą nieuzasadnioną nieobecność na treningu Sander ma wpisaną karę wynoszącą 20 procent kontraktu. Sankcja za nieobecność na meczu jest znacznie większa, a ponieważ sezon trwa w najlepsze, kwota urosła do niebotycznych rozmiarów. Żartobliwie mógłbym powiedzieć, że teraz Amerykanin może zostać głównym sponsorem Skry – mówi Piechocki. Bełchatowski klub zamierza teraz wystąpić na drogę sądową, by wyegzekwować stracone pieniądze. Na razie nie wiadomo jednak, o jaką kwotę będzie wnioskował.
Polska usunięta
Co ciekawe, nic nie zapowiadało takiego zwrotu akcji, bo do niedawna
19 MECZÓW rozegrał [ Taylor ] Sander w barwach PGE Skry Bełchatów w sezonie 2020/21. Zdobył w nich 252 punkty. 22 PUNKTY to najwyższy [ dorobek ] punktowy Amerykanina w meczu Plusligi. Uzyskał go w starciu z GKS Katowice. 9 MEDALI zdobył [ Sander ] w barwach reprezentacji USA. Najcenniejsze krążki to brąz igrzysk olimpijskich (2016) i mistrzostw świata (2018) oraz triumf w Lidze Światowej (2014) i Pucharze Świata (2015).
współpraca z Sanderem układała się bardzo dobrze. Amerykanin trafił do PGE Skry przed sezonem 2020/21 po długiej przerwie spowodowanej kontuzją. Niestety, nie pograł sobie za wiele, bo pojawiły się kolejne problemy zdrowotne. – Po sezonie Taylor przyszedł do mnie i powiedział, że ma wobec klubu dług wdzięczności i jest gotowy podpisać umowę za taką samą kwotę jak przed rokiem. To był z jego strony miły gest, bo po powrocie do zdrowia jego akcje poszły w górę i miał sporo ciekawych propozycji. Postanowił jednak zostać w Bełchatowie. Rozstaliśmy się w zgodzie, po czym Taylor pojechał na mecze kadry i przestał odbierać od nas telefony. Jego żona usunęła z portali społecznościowych wszystkich znajomych z Polski, a on sam zapadł się pod ziemię. Nawet jego agent nie miał z nim kontaktu i dzwonił do nas, pytając co się dzieje. Sytuacja była kompletnie niezrozumiała – relacjonuje Piechocki.
Po wielu tygodniach milczenia i na oficjalne wezwanie z klubu Sander wreszcie przysłał do Bełchatowa pismo, tłumacząc się kłopotami osobistymi. – Gdyby zadzwonił od razu, jakoś byśmy się dogadali i rozwiązali umowę. Niestety on zachował się kompletnie nieprofesjonalnie, po prostu uciekając z Polski. Na pewno tego tak nie zostawimy – kończy Piechocki.