Stal skuteczna jak jeszcze nigdy
Mielecka drużyna strzeliła Zagłębiu cztery gole, a powinna nawet pięć. Jednym z bohaterów zespołu był Mateusz Mak.
Kibice Stali Mielec zapamiętają ten wieczór na długo. Ich piłkarze najpierw prowadzili 1:0, w przerwie denerwowali się wynikiem 1:2, by ostatecznie wygrać 4:2. Cztery gole Stali w meczu ekstraklasy? Tego w Mielcu od powrotu do ligi jeszcze nie było. A powinno być nawet pięć trafień, ale Fabian Piasecki nie wykorzystał karnego.
Samobój Getingera
Drużyna Adama Majewskiego miała się z czego cieszyć, choć w pewnym momencie poniedziałkowego spotkania zawodnicy na czele z kapitanem Krystianem Getingerem byli zrozpaczeni. – To jest chyba jakieś fatum – mówił w przerwie przed kamerami Canal+ Getinger. Lewy wahadłowy nie potrafił wyjaśnić, dlaczego znów w tym sezonie strzelił gola samobójczego. Znów, bo to już trzeci raz w tych rozgrywkach ekstraklasy, kiedy kapitan mieleckiej drużyny wpakował piłkę do własnej bramki. Wcześniej pech dopadał go w spotkaniach z Pogonią Szczecin (1:4) oraz w poprzedniej kolejce z Cracovią (3:3). Trzy samobóje po zaledwie jedenastu spotkaniach rozgrywek to wyczyn w ekstraklasie spotykany niezwykle rzadko.
Ale to był tak szalony mecz, że nawet antybohater mógł jeszcze zostać jednym z bohaterów. Lider drużyny w drugiej połowie udowodnił, że potrafi szybko się pozbierać i natchnąć kolegów do lepszej gry. 33-latek zaliczył asystę, czwartą w tym sezonie, kiedy dograł na głowę Marcina Flisa, a ten pokonał Dominika Hładuna. Ale to nie wszystko. W innej sytuacji to on dośrodkował z wolnego w pole karne na tyle precyzyjnie, że Mateusz Mak – na raty – zdobył swoją drugą bramkę w tym spotkaniu. 29-letni pomocnik to kolejny bohater drużyny. I to nie pierwszy raz. Brat bliźniak Michała na koncie ma już pięć trafień i trzy asysty, w klasyfikacji kanadyjskiej nie ma sobie równych w drużynie. Mak, kiedy tylko jest zdrowy, wciąż potrafi wiele dać zespołowi i nieprzypadkowo w każdym spotkaniu w tym sezonie wychodzi w pierwszym składzie. Pomocnik w pełni przepracował okres przygotowawczy, a w poprzednim sezonie nie mógł liczyć na taki komfort, bo zmagał się m.in. z COVID-EM.
Dwóch debiutantów w obronie
Stal chciała w tym meczu wykorzystać fakt, że Zagłębie zagrało w eksperymentalnym zestawieniu obrony. Na środku defensywy wystąpiło dwóch debiutantów: Aleksandar Pantić i 20-latek z klubowej akademii Kacper Lepczyński. Cztery stracone gole na pewno nie wystawiają całej defensywie dobrych ocen, na dodatek Pantić w końcówce osłabił kolegów, łapiąc w krótkim czasie dwie żółte kartki. 29-letni Serb dwukrotnie sfaulował Fabiana Piaseckiego i fatalnie wyglądała zwłaszcza pierwsza sytuacja, gdy piłkarz wyciął napastnika w polu karnym. Strzał Piaseckiego z jedenastu metrów obronił jednak Hładun.