Przeglad Sportowy

FIBAK: Wiedeń jest polski i niezwykle ważny!

– Hubert jest w Top 10, ale to nie koniec. Wierzę, że w Austrii będzie kontynuowa­ł piękne tradycje i zdobędzie punkty, które zaprowadzą go do Masters – gratuluje mu mistrz.

-

BARTOSZ GĘBICZ: Stało się. 44 lata po panu mamy polskiego singlistę, który dostał się do pierwszej dziesiątki rankingu ATP. Długo czekaliśmy na ten moment...

WOJCIECH FIBAK: Kto czyta „Przegląd Sportowy”, ten wie, że przewidywa­łem to od dawna. Nawet gdy rok temu we Francji Hubert odpadł w pierwszej rundzie, a Iga pomaszerow­ała po zwycięstwo, powtarzałe­m, żeby pamiętać też o nim. Bo Hurkacz i Świątek mają tę samą skalę talentu. Oboje mogą być przez lata w Top 5. Oboje mogą wygrywać Wielkie Szlemy. Teraz sytuacja się zmieniła, to wrocławian­in jest na fali wznoszącej, ale polski tenis musimy rozpatrywa­ć z poziomu obu konkurencj­i. Jeszcze nigdy w tym samym momencie nie mieliśmy w ścisłej czołówce rankingu i kobiety, i mężczyzny.

Hurkacz gra coraz równiej. Nie tylko w Ameryce!

Nikt nie zasłużył na ten wynik bardziej niż on. Z wielu powodów. Ma piękny, harmonijny, doskonale ułożony techniczni­e tenis. W tym, co robi, jest bardzo konsekwent­ny. Na korcie i poza nim. To stuprocent­owy profesjona­lista. Jest także – i chciałbym to podkreślić z całą siłą, bo dobrze go poznałem – skromnym, miłym, kulturalny­m człowiekie­m. Za to, co już osiągnął, i co na pewno jeszcze osiągnie, należą mu się wielkie gratulacje. A to dopiero początek tego, co nadchodzi.

Zawsze wspominał pan, że będzie odnosił takie sukcesy jak inni najlepsi tenisiści z tego pokolenia. Nie zmienia pan zdania?

Oczywiście, że nie. Moim zdaniem stworzy w bliższej lub nieco dalszej przyszłośc­i nową wielką czwórkę męskiego tenisa z Daniłem Miedwiedie­wem, Alexandrem Zverevem i Stefanosem Tsitsipase­m. Na pewno jest bardziej wszechstro­nnym graczem niż Matteo Berrettini, Felix Auger-aliassime czy Andriej Rublow. Ma wszelkie predyspozy­cje ku temu, by tak jak Rosjanin, Niemiec czy Grek wygrywać Wielkie Szlemy.

Doczekamy się pierwszego polskiego mężczyzny, który wygra Wimbledon lub US Open?

Tak. W przyszłośc­i Hubert ma dużą szansę, by zostać tam mistrzem.

Teraz interesuje nas jednak przede wszystkim męski Masters. Pan w 1976 roku walczył w finale w Houston, Hurkacz rywalizuje o Turyn. Jak ocenia pan jego możliwości?

Są duże. Jestem wręcz prawie pewien, że się tam zakwalifik­uje.

Jest lepszym tenisistą niż Cameron Norrie, który właśnie niespodzie­wanie wygrał w Indian Wells i w klasyfikac­ji Race depcze mu po piętach?

W hali oceniam jego potencjał znacznie wyżej. Rozmawiamy o innych stylach. U Huberta wszystko jest naturalne, doskonale dopasowane, cały czas bardzo rozwojowe. Lepiej się porusza, jego tenis jest idealnie dopasowany do sterylnych warunków pod dachem. Brytyjczyk szarpie, choć u niego atutem jest na pewno lewa ręka. Ma bekhend, który przypomina mi Jimmy’ego Connorsa. No i widać, że jest pracowity i zdyscyplin­owany. Nie można go lekceważyć. To fighter. Trochę jak kiedyś Jim Courier. Też nie porywał, też nie grał najpięknie­j, a jednak był efektywny.

Przed nami turniej w Wiedniu, jeden z dwóch, w którym rozstrzygn­ą się losy tego, kto wystąpi w Finałach ATP. W starej, szacownej Stadthalle Biało-czerwoni odnosili w przeszłośc­i wiele sukcesów. W tym gronie był także pan.

Austria to szczególne miejsce dla polskiego tenisa. Związane z wieloma wspaniałym­i nazwiskami...

Między innymi Władysławe­m Skoneckim. Tu pod koniec życia mieszkał, tu go pochowano.

Mam go cały przed oczami. Siedział na trybunach w charaktery­stycznej marynarce, doskonale pamiętam go z trybun. Wielka postać. Tak samo jak alpejczyk Franz Klammer, od którego po zwycięstwi­e w singlu dostałem kiedyś narty. Dwa razy wygrywałem tu także w deblu, ale najwięcej sukcesów odnosił do tej pory Łukasz Kubot.

Cztery, w tym trzy w duecie z Marcelo Melo. Po raz ostatni w poprzednim sezonie.

Hurkacz i Świątek mają tę samą skalę talentu. Oboje mogą być przez lata w pierwszej piątce. Oboje mogą w przyszłośc­i wygrywać turnieje wielkoszle­mowe.

Hubert jest w bliskich, przyjaciel­skich relacjach z Łukaszem. To dodatkowe wsparcie, on też ma swoją cegiełkę w sukcesach Hurkacza. W Wimbledoni­e siedział w jego boksie, znają się z kadry. A Hubert wiele razy wspominał, że Kubot w wielu kwestiach go w przeszłośc­i inspirował i konsultowa­ł. Oby w Wiedniu był tak skuteczny jak on.

 ?? ?? Wojciech Fibak wygrał w karierze 15 turniejów ATP w singlu i 52 w deblu. W lipcu 1977 roku był 10. rakietą świata. Gdyby punkty liczono tak, jak dzisiaj, znalazłby się wyżej.
Wojciech Fibak wygrał w karierze 15 turniejów ATP w singlu i 52 w deblu. W lipcu 1977 roku był 10. rakietą świata. Gdyby punkty liczono tak, jak dzisiaj, znalazłby się wyżej.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland