Groźni rywale na lata
Brytyjczycy wygrali DMŚ pierwszy raz od 1989 roku. Uczynili to rekordowo młodym składem.
Gdy 32 lata temu reprezentanci Wielkiej Brytanii po raz ostatni wygrywali drużynowe mistrzostwo świata na żużlu, na świecie nie było żadnego z czterech zawodników, którzy w sobotę i niedzielę przyczynili się do zdobycia przez Wyspiarzy złotych medali. W ostatnich latach ten kraj zrobił olbrzymi postęp, a zwycięstwo w Manchesterze może być dopiero wstępem do kolejnych sukcesów. Tak szeroką kadrą klasowych zawodników na świecie może popisać się tylko Polska – z tą różnicą, że nasi żużlowcy są nieco starsi od gwiazd brytyjskiej ekipy.
– Trzeba sobie jasno powiedzieć, że ostatnie pięć lat to był okres wytężonej pracy, której efekty są teraz widoczne. Mamy znakomitą kadrę i coraz więcej zdolnych zawodników. Kolejne sezony powinny być więc dla nas bardzo udane – mówił przed zawodami Tai Woffinden. Lider Brytyjczyków jeszcze kilka lat temu był zupełnie osamotniony, ale w weekend jego koledzy byli w stanie wywalczyć złoto nawet pod jego nieobecność. Po wypadku w sobotnim turnieju Tai był tak obolały, że od razu pojechał do domu, a podczas finałowych zawodów kontaktował się z kolegami przez telefon. – Zrobiliśmy to dla niego, bo wcześniej bardzo nam pomógł i sprawił, że wierzyliśmy w triumf. Urodziłem się w 1998 roku, więc pierwszy raz mogę cieszyć się ze złota brytyjskiej drużyny. Z tego powodu będę wspominał ten dzień do końca życia – dodawał szczęśliwy Lambert. 23-latek był w niedzielę... najstarszym zawodnikiem swojej reprezentacji, bo towarzyszyli mu 22-letni Daniel Bewley i 21-letni Tom Brennan. A gdy wspomnimy o wschodzącej gwieździe tamtejszego żużla, czyli o 17-letnim Jordanie Palinie, to widzimy, że Polakom rośnie spora konkurencja. – Śmiejemy się z Brytyjczyków, a oni w swoim kraju wychowują kolejnych świetnych żużlowców. Mają znakomite tory i absolutnie nie można ich lekceważyć – komentuje były żużlowiec i trener Jan Krzystyniak. MATEUSZ PUKA