Warszawska klauzula kiedyś obowiązywała
Wobec słabych wyników Legii Warszawa w ekstraklasie coraz częściej kwestionuje się bezpieczeństwo posady trenera mistrzów Polski Czesława Michniewicza. Trudno jednak przypuszczać, żeby ewentualne niepowodzenie w Neapolu wpłynęło znacząco na przyszłość szkoleniowca.
Po ostatniej porażce stołecznej drużyny z Lechem Poznań (0:1) w mediach, w tym również na łamach „PS”, pojawiła się lista trenerów, mogących zostać następcami 51-latka przy Łazienkowskiej. Wysokie notowania wśród osób decyzyjnych w Legii ma Marek Papszun (na zdjęciu). Z Rakowem zdobył wicemistrzostwo, krajowy puchar i Superpuchar. Wcześniej przeszedł z tym klubem drogę od II ligi do ekstraklasy. RKS nie awansował do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy, przegrywając w decydującym dwumeczu z belgijskim Gentem (1:0 i 0:3). To w zasadzie jedyne niepowiedzenie Papszuna w ostatnim czasie. Jego drużyna w 2021 roku jest m.in. najlepiej punktującym zespołem w lidze (52 punkty). Obecnie w ekstraklasie zajmuje 3. miejsce (strata trzech oczek do Lecha), ale ma jeden mecz mniej niż Kolejorz.
Papszun kilka miesięcy temu miał dżentelmeńską umowę z właścicielem częstochowian Michałem Świerczewskim. Dotyczyła ona możliwości odejścia z klubu w przypadku propozycji z Legii lub reprezentacji Polski. W październiku 2020 roku 47-latek podpisał jednak nowy kontrakt, który wiąże go z Rakowem do końca obecnego sezonu. Nie wiadomo jednak, czy „dżentelmeńska umowa” nadal obowiązuje. Pewne jest natomiast to, że pochodzący z Warszawy trener stery w Legii najwcześniej mógłby przejąć od stycznia przyszłego roku. Przepisy PZPN nie zezwalają jednemu szkoleniowcowi prowadzić dwóch zespołów na tym samym poziomie ligowym w jednym półroczu.