To będzie mecz dla rezerwy
Choć trener Napoli przekonuje, że starcie z Legią to priorytet, pośle w bój dotychczasowych dublerów.
Napoli za krótkiej kadencji Luciano Spallettiego jest piekielnie silne. Ba! Równie mocne na początku sezonu było tylko raz w historii – w trakcie rozgrywek 2017/18, kiedy z Maurizio Sarrim na ławce również wygrało pierwszych osiem meczów w Serie A. Ledwie dwie ekipy w historii ligi włoskiej zaczęły jeszcze lepiej – Juventus z dziewięcioma zwycięstwami (2005/06) i Roma z dziesięcioma (2013/14). Teoretycznie piłkarze Legii Warszawa nie mają czego szukać na Stadio Diego Armando Maradona. Na szczęście w praktyce przeciwko zespołowi Czesława Michniewicza wybiegnie zupełnie inna ekipa niż ta, która obecnie nie ma sobie równych w Italii.
Mertens chce grać
Oczywiście Spalletti w przededniu rywalizacji przekonywał, że dla wszystkich w Neapolu awans do kolejnej rundy Ligi Europy jest priorytetem i nikt nie myśli o niedzielnej bitwie z Romą prowadzoną przez Jose Mourinho. Że najchętniej to wygraliby wszystkie spotkania do końca fazy grupowej i zajęli pierwsze miejsce. Że drużyna skupia się wyłącznie na starciu z Legią. Ale gdyby to wszystko było prawdą, szkoleniowiec Partenopeich nie posadziłby w rezerwie kapitalnego w tym sezonie Victora Osimhena, co zapowiedział już w środę. A zmian w podstawowym składzie gospodarzy – choćby w porównaniu z zestawieniem z ostatniej kolejki Serie A z Torino (1:0) – będzie więcej.
W ogóle w kadrze na potyczkę z mistrzami Polski nie znajdzie się Piotr Zieliński. Nasz reprezentacyjny pomocnik nabawił się urazu w meczu z Il Toro i w środę ćwiczył indywidualnie w siłowni. Dziś w wyjściowej jedenastce zastąpi go Macedończyk Eljif Elmas, w dalszej perspektywie może to zrobić Dries Mertens. Co gorsza, według „Corriere del Mezzogiorno” Spalletti ma rozważać taki ruch niezależnie od stanu zdrowia Zielińskiego. Belg po zakończeniu mistrzostw Europy poddał się operacji barku, z tego powodu nie uczestniczył w letnich przygotowaniach i dopiero pod koniec września pierwszy raz usiadł w rezerwie w obecnych rozgrywkach, a w październiku zanotował premierowe dwa występy w Serie A – w sumie był na boisku przez niecałe pół godziny. Ale szybko dochodzi do siebie i ciągnie go na murawę. – Basta panchina! – powiedział do legendarnego magazyniera Tommaso Starace w filmie opublikowanym w mediach społecznościowych. Koniec z ławką! A Spalletti dostrzega coraz lepszą dyspozycję Mertensa i w związku z przeciętną grą Zielińskiego ma poważnie zastanawiać się nad postawieniem w jego miejsce Belga. W styczniu, kiedy Osimhen poleci na Puchar Narodów Afryki, „Ciro” miałby zastąpić Nigeryjczyka w ataku.
Przy czym właśnie jako napastnik ma wystąpić dzisiaj z Legią, z którą gra mu się doskonale. W europejskich pucharach żadnej drużynie nie wbił tylu goli, co właśnie ekipie z Warszawy. W dwóch meczach jako zawodnik PSV Eindhoven zdobył dwie bramki, w następnych dwóch w barwach Napoli dołożył trzy i asystę. Nadzieja dla zespołu Michniewicza? Cóż, być może jednak Spalletti zmieni zdanie i postawi na Andreę Petagnę, choć w takim wypadku Mertens i tak pojawi się na boisku w drugiej połowie. – Na pewno zagra – powiedział trener lidera Serie A.
Liderzy na ławce
Poza Osimhenem na ławce mają usiąść też David Ospina, Fabian Ruiz, Andre-frank Zambo Anguissa oraz Lorenzo Insigne, których zastąpią odpowiednio Alex Meret, Diego Demme, Stanislav Lobotka oraz Hirving Lozano (za zawieszonego Mario Ruia ma zagrać debiutant w LE – Alessandro Zanoli, ewentualnie Juan Jesus). Włosi taki manewr nazywają „turnover”, co w ich rozumieniu oznacza rotację w składzie, by podstawowi zawodnicy odpoczęli i uniknęli kartek. – To obraźliwe dla tych piłkarzy! To zawodnicy odpowiedni do występu w tym spotkaniu, ten idiom obraża ich profesjonalizm. Mertens zagra, bo tego dnia będzie podstawowym piłkarzem. To samo Demme i tak dalej – oburzał się Spalletti, ale nie da się ukryć, że Mertens, Demme i Lobotka tak naprawdę niedawno wyleczyli kontuzje, a Meret i Lozano według szkoleniowca są słabsi od Ospiny i Politano.