Diamenty i pogrom na początek sezonu
Bucks odebrali nagrody za tytuł w NBA sprzed trzech miesięcy i na otwarcie sezonu wygrali.
Prawie 400 diamentów znalazło się na pamiątkowych pierścieniach mistrzowskich, które tradycyjnie zostały przekazane triumfatorom najlepszej koszykarskiej ligi świata. Z roku na rok te symboliczne nagrody są coraz bardziej wymyślne i coraz większe. Tegoroczne trudno na co dzień nosić na ręce, ale projektanci i na to znaleźli odpowiedź – górną część można zdjąć i założyć w formie naszyjnika. Na pierścieniu zapisano rozmaite dane o mistrzowskiej drużynie i jej drodze po tytuł, a nawet… kod QR, który po zeskanowaniu kieruje do internetowego nagrania wideo z najlepszymi akcjami sezonu. Bucks po ceremonii zaprezentowali równie diamentową koszykówkę pokonując pewne aż 127:104 Brooklyn Nets, którzy ze względu na napakowany dużymi nazwiskami skład są oceniani jako faworyt Konferencji Wschodniej. Bucks na pewno się to nie podoba. Oprócz Nets przegrała także druga drużyna uważana przed tym sezonem za potentata, czyli Los Angeles Lakers. Koszykarze z LA przebudowali skład i mają tylko trzech zawodników z poprzedniego sezonu, więc można było się spodziewać, że początki będą trudne. Domowa porażka 114:121 z Golden State Warriors to rozczarowanie, ale nie powód do rozpaczy, choć pozyskany latem Russell Westbrook po ledwie 8 zdobytych punktach bardzo się przejął niepowodzeniem. – Powiedziałem mu, żeby poszedł do domu i obejrzał komedię. Niech spędzi czas z dziećmi, z żoną. To dopiero pierwszy mecz – powiedział rozpoczynający swój 19. sezon w NBA lider Lakers Lebron James, który zdobył 34 punkty. Wie, co mówi, bo kiedyś w 2016 roku (jeszcze jako zawodnik Cleveland Cavaliers) przegrywał z Warriors nawet 1–3 w finale ligi, a wygrał go 4–3.