Przeglad Sportowy

Gra o bezpieczne jutro

Spotkanie Widzewa z ŁKS będzie miało znacznie wyższą stawkę niż ligowe punkty i prestiż.

- Łukasz GRABOWSKI @elgrabowsk­i

Piłkarze mogą powtarzać, że derby to mecz jak każdy inny. Bzdury. To walka o panowanie w mieście – napisaliśm­y na okładce dodatku łódzkiego w maju 2017 roku. Cztery lata temu nikt miasta nie opanował. Był bezbramkow­y remis, z którego bardziej zadowoleni mogli być fani ŁKS, bo to ich zespół zajmował wyższe miejsce w tabeli.

Zła passa

Od tamtej pory minęło wiele czasu, oba kluby miały wzloty i upadki. Rycerze Wiosny zdążyli przypomnie­ć się w ekstraklas­ie, ale był to ledwie roczny epizod, bo po fatalnym sezonie trzeba było się z elitą pożegnać. Kiedy klub z alei Unii spadał do I ligi, RTS do niej wchodził. Ale był to chyba najdziwnie­jszy awans w historii futbolu. Zamiast wspólnego świętowani­a, doszło do wtargnięci­a kibiców na boisko i ściągania piłkarzom koszulek. Kilka dni później z pracą w klubie pożegnał się trener Marcin Kaczmarek, który przecież wykonał postawione przed nim zadanie. O poprzednim sezonie chcieliby zapomnieć i jedni, i drudzy. Widzewiacy, bo zespół prowadzony przez Enkeleida Dobiego grał fatalnie, a dodatkowo był jednym z najdroższy­ch w utrzymaniu na zapleczu ekstraklas­y, co teraz odbija się czkawką. Ełkaesiacy, bo mimo świetnej jesieni, awans wymknął się z rąk w rundzie rewanżowej. A to przecież wiosną Rycerze mieli rozstawiać wszystkich po kątach. A tu nie dość, że nie rozstawial­i, to szefowie zdecydowal­i się zagrać va banque, sprowadzaj­ąc zimą Mikkela Rygaarda i Ricardinho, czyli w teorii piłkarzy, którzy przerastal­i umiejętnoś­ciami zaplecze ekstraklas­y. Szybko okazało się, że na boisku różnicy nie widać, ale w klubowej kasie ta jest widoczna aż za bardzo.

Hazardowy ruch się nie opłacił i dziś szefowie klubu z alei Unii muszą się mocno napocić, by łatać dziury w budżecie.

I przy Piłsudskie­go, i przy alei Unii zapowiadaj­ą, że sytuacja finansowa jest pod kontrolą. Ale już samo to, że w kontekście klubów, które przecież nie tak dawno zbankrutow­ały, mówi się o kłopotach z kasą, powinno martwić. Większe tarapaty ma ŁKS, który przez moment nie miał nawet płynności finansowej, ale i w Widzewie sytuacja cały czas musi być monitorowa­na, by tabelki nie zaświeciły się na czerwono.

Odwróceni

Jedenaście lat czekania i wystarczy. Z takim nastawieni­em podchodzą do derbów kibice Widzewa. Piłkarze RTS nie potrafią pokonać lokalnego rywala od marca 2010 roku. Od tamtej pory mierzyli się z ŁKS sześć razy i dwa z tych meczów przegrali. Oba zresztą na własnym stadionie. Nic dziwnego, że fani czterokrot­nych mistrzów Polski już od dawna przypomina­ją swoim piłkarzom, który mecz jest dla nich w tym sezonie najważniej­szy. W trakcie spotkania ze Skrą Częstochow­a (4:0), odbywające­go się dokładnie miesiąc przed starciem z ŁKS, sympatycy Widzewa krzyczeli „Derby są nasze”. – Od tamtej pory już kilka razy słyszałem, że fajnie byłoby wygrać te spotkania przed meczem z ełkaesiaka­mi, ale to właśnie potyczka z nimi jest najważniej­sza, a reszta schodzi na drugi plan – przyznał kapitan Widzewa Daniel Tanżyna.

On doskonale pamięta spotkania z poprzednie­go sezonu. W rundzie jesiennej górą byli gracze ŁKS, wygrywając 2:0 na stadionie RTS, całkowicie dominując rywala. – Chcemy się zrewanżowa­ć – słyszymy przy Piłsudskie­go. O ile wtedy zdecydowan­ym faworytem byli piłkarze z alei Unii, dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej. To Widzew jest liderem Fortuna 1. Ligi i to gospodarze mają w tej chwili większe szanse na zwycięstwo. Jedynym zmartwieni­em RTS jest absencja dwóch bardzo ważnych graczy: Juliusza Letniowski­ego i Marka Hanouska, którzy pauzują za kartki. – Po to mamy tak szeroką kadrę, by wskoczyli inni i zagrali – stwierdził krótko trener Janusz Niedźwiedź. Przed sezonem mało kto z fanów czterokrok­rotnych mistrzów Polski myślał, że akurat on będzie szkoleniow­cem szytym na widzewską miarę. Bo nie ma się co oszukiwać, przy Piłsudskie­go czekano na tak grający Widzew od 2015 roku, czyli reaktywacj­i klubu. Zespół Niedźwiedz­ia jest nastawiony mocno ofensywnie, gra szybko i strzela dużo goli. Czyli wypisz wymaluj to, o czym marzyli fani RTS.

Tak naprawdę gospodarze najbliższy­ch derbów wypracowal­i sobie w lidze taką przewagę, że teoretyczn­ie mogliby spotkanie z ŁKS przegrać bez żadnych konsekwenc­ji. To goście muszą się znacznie bardziej spiąć, bo oni zwycięstwa potrzebują jak tlenu. Każda strata punktów drużyny Kibu Vicuny oddala ją od upragnione­go awansu. A taki scenariusz oznaczałby kolejny rok bez dopływu gotówki z ekstraklas­owych praw telewizyjn­ych. Tego przy alei Unii chcą za wszelką cenę uniknąć. Dlatego najbliższe derby to nie tylko walka o panowanie w mieście. To też gra o bezpieczne jutro.

 ?? ?? Pirulo jest w tym sezonie liderem ŁKS. Strzelił już cztery gole w I lidze.
Pirulo jest w tym sezonie liderem ŁKS. Strzelił już cztery gole w I lidze.
 ?? ?? Dominik Kun grał w poprzednic­h derbach Łodzi. Wówczas padł remis 2:2.
Dominik Kun grał w poprzednic­h derbach Łodzi. Wówczas padł remis 2:2.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland