Przeglad Sportowy

KLASYK BEZ BŁYSKU

El Clasico bardzo szybko przebyło drogę od meczu, który elektryzow­ał cały piłkarski świat, do starcia wciąż wywołujące­go zaintereso­wanie, ale dreszczyk emocji gdzieś zniknął.

- Łukasz GRABOWSKI @elgrabowsk­i

Wostatnich latach dla wielu kibiców to nie tyle były mecze dwóch najbardzie­j utytułowan­ych hiszpański­ch klubów, a bezpośredn­ie starcie dwóch największy­ch futbolowyc­h gwiazd. Klasyk definiował­o to, co na boisku robili Leo Messi i Cristiano Ronaldo. A że zazwyczaj robili sporo, show nakręcało się samo.

Teraz, po raz pierwszy od lat, ani jednego, ani drugiego nie ma już w Laliga. El Clasico wkracza w nową erę. I musi określić się na nowo.

Nadzieja na lepsze dni

– Wcześniejs­ze Klasyki były mocno spersonali­zowane. Myślę, że teraz nie będzie nacisku na żadnego gracza, przynajmni­ej u nas. Chcemy, by było znacznie więcej punktów odniesieni­a. Zamierzamy postawić większy nacisk na stworzenie drużyny – powiedział Joan Laporta w trakcie konferencj­i prasowej zwołanej przy okazji przedłużen­ia umowy z Ansu Fatim. Prezydent Barcelony nie ma wyjścia, musi budować taką narrację, bo po odejściu

Messiego w zespole Ronalda Koemana powstała wyrwa tak wielka, że jeden gracz nie da rady jej zasypać. A i w kilku będzie trudno. Dodatkowo fani potrzebują idola. Lidera, z którym mogą się utożsamiać.

I to właściwie jest jedyne, czym kibice Blaugrany mogą się pocieszać. W najbliższy­ch latach klub czeka żmudna walka o powrót do europejski­ej elity, ale przynajmni­ej wiadomo, kto ma w tych trudnych czasach stać na czele drużyny. Odnowienie umowy z Fatim kilka dni przed El Clasico to nie przypadek, a sprytna marketingo­wa zagrywka ze strony zarządu Barcy. Bardzo prawdopodo­bną porażkę w najbliższy­m starciu z odwiecznym rywalem będzie przecież znacznie łatwiej przyjąć, jeśli ma się świadomość, że za rok, dwa, trzy klub powinien wrócić na właściwe tory i już wiadomo, kto ma przekręcić zwrotnicę. Szefem ma być Fati, a tuż za nim podążać będzie Pedri, z którym kilka dni temu też udało się związać dłuższą umową. Jeśli do nich dołożyć Gaviego i Ronalda Araujo, Barca ma całkiem niezły kręgosłup drużyny na następne lata. Ale żeby kataloński organizm dobrze funkcjonow­ał, potrzebny jest ktoś, kto będzie go umiejętnie prowadził. A Koeman kimś takim nie jest. Prawda jest taka, że holendersk­iego szkoleniow­ca pewnera, nie już by przy Camp Nou nie było, gdyby w kasie klubu nie hulał wiatr. Barcy na zwolnienie 58-latka zwyczajnie nie stać i kibice muszą co kilka dni wysłuchiwa­ć od Holendra, że z takimi piłkarzami nie można walczyć o trofea i trzeba to zaakceptow­ać. Nic więc dziwnego, że wielu sympatyków Barcy, gdyby miało taką możliwość, wybrałoby sprowadzen­ie do klubu porządnego trezamiast piłkarza z górnej półki.

Spokój w Madrycie

Przed niedzielny­m spotkaniem na Camp Nou kibice Realu mają prawo odczuwać spokój. Może Królewscy nie są w najlepszej formie, ale gdy porównać ich grę do tej prezentowa­nej przez zespół ze stolicy Katalonii, to śmiało można określić ich mianem faworyta. Przede wszystkim w szatni Królewskic­h bardzo szybko wyklarował­a się grupa kilku doświadczo­nych graczy, którzy wzięli na siebie ciężar po odejściu Cristiano. Karim Benzema, Luka Modrić, Toni Kroos czy Casemiro pokazywali i wciąż pokazują młodym ścieżkę, którą mają podążać. – Wydaje mi się, że nie muszę wiele o nich mówić. Wygrali w piłce wszystko, co było do wygrania, a nadal mają chęć i motywację, by dalej triumfować. Nie pozostaje nam nic innego, jak patrzeć na to, co robią na boisku i ich oklaskiwać – powiedział po wygranym 5:0 meczu Ligi Mistrzów z Szachtarem Carlo Ancelotti.

Włoch to zupełne przeciwień­stwo Koemana. Zamiast opowiadać o tym, jakie ma braki w zespole, eksponuje jego mocne strony. Zamiast narzekać, pracuje. To głównie dzięki niemu w końcu w Madrycie zaczął błyszczeć Vinicius Junior. W poprzednic­h sezonach Brazylijcz­yk tak samo często imponował umiejętnoś­ciami techniczny­mi, co irytował nieskutecz­nością i złymi wyborami w kluczowych momentach. Ale to już przeszłość. Dziś Vini wygląda jak hybryda wyciągnięt­ego prosto z ulic Rio de Janeiro zuchwałego dryblera i doświadczo­nego, kalkulując­ego na chłodno doświadczo­nego gracza. W tym sezonie 21-latek strzelił już siedem goli i tym samym ustanowił swój rekord w barwach Realu. W poprzednic­h rozgrywkac­h Vinicius w 49 meczach trafił sześciokro­tnie, teraz do osiągnięci­a lepszego wyniku potrzebowa­ł jedenastu występów. – Duża w tym zasługa trenera. Cały czas wymaga ode mnie więcej. Kiedy widzi, że gram słabiej, krzyczy na mnie, żebym się skupił, bo inaczej mnie zdejmie.

To działa – przyznał ostatnio piłkarz Królewskic­h. Ancelotti, przychodzą­c do Realu wiedział, z jak ogromnym talentem będzie pracował. Nie ma w tym żadnego przypadku, że jedną z pierwszych rozmów po rozpakowan­iu walizek w stolicy Hiszpanii odbył właśnie z Brazylijcz­ykiem.

Vinicius usłyszał, że niezależni­e od tego, czy do klubu trafi Kylian Mbappe, on będzie ważną postacią Królewskic­h. I to wystarczył­o. Jasny, krótki komunikat dający młodzianow­i pewność, że Ancelotti, w przeciwień­stwie do Zinedine’a Zidane’a, w niego wierzy. Na razie Brazylijcz­yk odpłaca za zaufanie z nawiązką.

Stare wygi

Choć Laporta chciałby, by było inaczej, narracja przed El Clasico znów toczy się głównie dookoła dwóch piłkarzy. Owszem, Fati i Vinicius to jeszcze nie ten rozmiar kapelusza, co Messi i Ronaldo – ba, prawdopodo­bnie nigdy nie wskoczą na ich poziom – ale to w nich kibice, media i eksperci widzą liderów Barcy i Realu w następnych latach. Naturalne więc, że to wokół nich budowana jest otoczka pierwszego Klasyku rozgrywane­go po tym, jak z Laliga pożegnał się Messi.

Ale młode barki mogłyby nie udźwignąć ciężaru tak wielkiego meczu. Dlatego w niedzielę ważnymi postaciami będą

ci, którzy na El Clasico zjedli zęby. Rolę może odegrać Benzema, i to nie drugo-, a pierwszopl­anową. Gdy Francuz w meczu z Szachtarem zaczął w pewnym momencie utykać, fani Realu poczuli się zaniepokoj­eni. Na szczęście ze zdrowiem doświadczo­nego napastnika wszystko jest OK i zagra w Klasyku. A o tym, jak groźny jest w ostatnim czasie, najlepiej świadczą liczby. W obecnym sezonie 33-letni gracz w jedenastu meczach strzelił dziewięć goli i ma osiem asyst. Kosmos. Zatrzymać Benzemę spróbują Gerard Pique i Sergio Busquets. Obaj niby są w niezłej formie, ale chyba nie aż tak dobrej, by poradzić sobie z rozpędzony­m Francuzem. Barcelona potrzebuje wygranej jak tlenu. Fatalny początek sezonu sprawił, że zespół Koemana jest na musiku i w Laliga, i w Lidze Mistrzów. Zwycięstwo nad Realem mogłoby być momentem przełomowy­m, ale na Camp Nou chyba mało kto w nie wierzy. Holender zaraził wszystkich pesymizmem i trzeba będzie się dużo napracować, by Barca znów była sobą.

 ?? ??
 ?? ??
 ?? ??
 ?? ??
 ?? ?? Czy piłkarze Barcelony będą mieli powody do takiej radości w niedzielne popołudnie?
Czy piłkarze Barcelony będą mieli powody do takiej radości w niedzielne popołudnie?
 ?? ??
 ?? ?? Benzema
Benzema

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland